Nie tylko mydełka. Suszarka do prania, telewizory, atrapa miecza - co zginęło w obiektach noclegowych w tym sezonie?

Najczęściej kosmetyki, ręczniki czy sztućce, ale zdarza się też, że znacznie większe i droższe przedmioty: obrazy, telewizory, czajniki, deski do prasowania... W zdecydowanej większości obiektów noclegowych coś zginęło - wynika z posezonowej ankiety platformy Noclegi.pl.

- To prawda, aż 80 proc. ankietowanych właścicieli i menedżerów obiektów współpracujących z naszą platformą przyznaje, że miało w tym sezonie do czynienia z drobnymi lub większymi kradzieżami - przyznaje Agnieszka Rzeszutek z Noclegi.pl. - Najczęściej są to rzeczywiście kosmetyki i środki czystości, ale nie tylko hotelowe mydełka czy mini porcje. Zdarza się, że goście odlewają mydło w płynie, szampony czy płyn do mycia naczyń z podajników w kuchni i łazience - opowiada.

W pierwszej trójce najczęściej znikających przedmiotów tuż za kosmetykami plasują się ręczniki, na kolejnym są zaś sztućce. Dalej jest pościel i koce. Zapytani o najdroższe przedmioty, jakie zginęły właściciele obiektów wskazują telewizory LCD, komputery z recepcji, dekodery czy małe, ale markowe AGD - czajniki, tostery. Największą wartość - ponad 3 tysiące złotych - miała ważąca 200 kg odśnieżarka, która zginęła z podwórka górskiego pensjonatu.

Reklama

- Telewizory to zazwyczaj najdroższy element wyposażenia pokoju, a w naszej ankiecie pojawiają się dość często. Na każde sto obiektów jest kilka przypadków takich kradzieży - mówi Rzeszutek. - Są jednak inne, pojedyncze, za to bardziej zaskakujące przypadki. Zgłoszono nam między innymi, że w jednym z obiektów zginęła atrapa miecza, będąca dekoracją ściany. Słyszeliśmy o sytuacjach, w których turyści wyszli z obiektów z zasłonami, kryształkami od żyrandola, kapsułkami do prania, zabytkowym zegarem ściennym, narzutami na łóżko czy jedzeniem z prywatnej lodówki właściciela kwatery - opowiada ekspertka.

Giną żarówki, baterie z pilotów, garnki, talerze, miotły, mopy, deski do prasowania, duże rozkładane suszarki do prania, elementy armatury łazienkowej: krany, słuchawki prysznicowe, ale też szpikulce do grilla, siekiera z drewutni...

Co robią właściciele kiedy zauważą brak przedmiotów? To zależy od ich wartości. W przypadku drobnych szkód hotelarze często odpuszczają. Ponad 1/3 ankietowanych (36,6 proc.) uważa, że to specyfika tego biznesu, w który wkalkulowane są straty. Prawie tak samo liczna (31 proc.) grupa walczy jednak o swoje, najczęściej kontaktując się z gośćmi z prośbą o oddanie przedmiotów. Tylko najpoważniejsze zdarzenia zgłaszane są na policję.

Co ciekawe taki bilans sezonu to nie jest tylko sprawa polska. - Podobne badanie przeprowadzono w ramach naszej grupy na Węgrzech, wyniki ankiety były ilościowo bardzo zbliżone - podkreśla Rzeszutek, ale ostatecznie podsumowuje ankietę optymistycznym akcentem. - Jeden z ankietowanych właścicieli apartamentów nie tylko nie doświadczył nigdy kradzieży, ale przeciwnie nawet zyskał kiedyś dwa koce od gości. W ich opinii w apartamencie brakowało takiego wyposażenia, więc je dokupili i zostawili, informując właściciela o uzupełnieniu jego oferty.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Dowiedz się więcej na temat: czajniki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »