Pandemia wciąż groźna dla firm

Cztery na dziesięć firm gastronomicznych i turystycznych określa skutki pandemii, jako poważne lub zagrażające stabilności funkcjonowania. Podobnie myśli co trzecia firma transportowa i handlowa oraz co szósta przemysłowa. Półtora roku po wprowadzeniu pierwszego lockdownu w Polsce skutki obostrzeń wyraźnie wpływają na kondycję branż.

Prawie 70 proc. firm turystycznych obawia się, że jeśli nie zostaną złagodzone wszystkie restrykcje związane z Covid - 19 to trudno im się będzie utrzymać pół roku. Tak wynika z odpowiedzi, które firmy podały w ramach badania koniunktury GUS. Od początku pandemii urząd zbiera informacje na temat wpływu pandemii i administracyjnych ograniczeń na działalność firm. Ostatnie prezentują opinie firm z początku lipca.
Najspokojniej sytuację oceniają firmy budowlane i przemysłowe.

Ponad 87 proc. firm budowlanych nie odczuwa już skutków pandemii (albo nieznacznie). Zamówienia nie osiągnęły jednak poziomu sprzed COVID-19. Co ósma firma uważa jednak, że przedłużające się restrykcje administracyjne mogą wpłynąć na ich przyszłość. Obawiają się, że jeśli ograniczenia (także dotyczące ruchu granicznego) utrzymają się, to trudno byłoby im się utrzymać dłużej niż dwa miesiące. Być może obawy związane są z tym, że w firmach budowlanych w lipcu zmniejszyło się zatrudnienie w porównaniu do czerwca.

Reklama

Z informacji GUS wynika, że w czerwcu tego roku więcej produkcja była wyższa w przypadku firm budowlano-montażowych, wykonujących roboty budowlane specjalistyczne oraz wznoszących obiekty inżynierii lądowej i wodnej. Niższa zaś była przedsiębiorstwach wznoszących budynki.

Firmy przemysłowe w większości (ok. 84 proc.) nie zauważają już w bieżącej działalności skutków pandemii, lub określa je jako nieznaczne. Pomimo to zamówienia, które otrzymują są niższe niż w czasie przed pandemią. Z poprzednich badań koniunktury wynikało, że 25 proc. firm przetwórstwa przemysłowego w czerwcu zwróciło uwagę na niedobór surowców, materiałów i półfabrykatów z przyczyn pozafinansowych. Tylko co czwarta firma zamierza inwestować więcej niż w zeszłym roku, a co siódma jeszcze mniej. Przedsiębiorstwa przemysłowe nieznacznie zwiększyły w tym miesiącu zatrudnienie.

Zastanawiające jest to, że większość firm ma zamiar inwestować tyle samo co w zeszłym roku, a inwestycje wyraźnie w 2020 r. hamowały. Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej przypomina, że odpowiedzialność za spadki inwestycji głównie ponosiły instytucje publiczne i samorządy, a nie firmy, jednak sytuacja w branżach jest bardzo różna: - Jedne jak turystyka i handel są bardziej poobijane, inne - przede wszystkim przetwórstwo przemysłowe - mniej - zaznacza ekonomista.

- Inwestycje są obecnie największa zagadką - przyznaje Adam Antoniak, ekonomista Pekao - W zeszłym roku firmy najpierw rezygnowały z nowych projektów, potem przerywały już rozpoczęte. W pierwszym, kwartale firmy wróciły do inwestowania, zapewne najpierw do przerwanych przedsięwzięć. - ekonomista przypomina, iż z ankiet NBP wynika, iż firmy chcą w tym, roku zwiększyć nakłady na inwestycje. Jego zdaniem przy analizie koniunktury warto pamiętać, iż "covidowy" cykl gospodarczy nie będzie przypominał tradycyjnych cykli.

- Ścierają się dwie tendencje w firmach przemysłowych. - uważa Piotr Soroczyński - Pierwsza to nacisk na zwiększenie inwestycji związany z coraz większymi zamówieniami, a druga to niepewność związana z tym, że nie wiemy jak będzie wyglądało otoczenie prawno - biznesowe w ciągu najbliższych lat. Rząd zapowiedział zmianę modelu społeczno - gospodarczego, ale nie przedstawia konkretów i projektów. Przedsiębiorcy ostrożnie planują poważne przedsięwzięcia biznesowe, bo nie wiedzą, jakie mogą być reperkusje biznesowe tych zmian.

Lepiej swoją kondycję oceniają firmy zajmujące się sprzedażą hurtową w porównaniu do handlu detalicznego. Różnice pokazują oceny skutków pandemii. Są wciąż poważne dla niespełna, co piątej hurtowni i dla co trzeciego sklepu detalicznego. Firmy handlowe mają wciąż niższe obroty niż przed pandemią. Zamierza zwiększyć inwestycje, co dziesiąta hurtownia i co ósmy sklep detaliczny.

Transport i turystyka poważniej odczuwają skutki Covid - 19 niż inne branże. Dla prawie 35 proc. firm transportowych i 46 proc. firm gastronomicznych i turystycznych są znaczące lub zagrażające stabilności. Firmy zwiększyły zatrudnienie (w turystyce o ponad 6 proc. w skali miesiąca), ale wciąż maja mniej zamówień na usługi niż przed pandemią. Tylko 22 proc. firm turystycznych uważa, że ma takie zasoby finansowe, że może przetrwać dłużej niż pół roku, jeśli ograniczenia administracyjne (w tym dotyczące podróżowania za granicę) się nie zmienią. Osiem procent firm gastronomicznych i oferujących noclegi jest na granicy wytrzymałości biznesowej - swoje szanse na przetrwanie szacuje na niespełna dwa miesiące.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Prawie co piąta firma transportowa i ok. 27 proc. turystycznych zamierza w tym roku mniej inwestować niż w zeszłym. Wzrost poziomu inwestycji przewiduje co szóste przedsiębiorstwo z każdej z tych branż.
- Różna jest sytuacja firm specjalizujących się w przewozie towarów oraz ludzi. Te drugie są w gorszej kondycji. Obostrzenia administracyjne, brak ruchu turystycznego, zamknięte granice spowodowały, ze sytuacja wielu przewoźników jest dramatyczna. - zauważa Piotr Soroczyński.

Także sytuacja w turystyce jest poważna: - Poziom inwestycji w tych branżach może być znacząco niższy niż w innych, bo część firm nie przetrwała pandemii, zbankrutowała - dodaje ekonomista.
Marcin Czaplicki, ekonomista PKO BP uważa, że na odpowiedzi przedsiębiorców dotyczące koniunktury w lipcu mogły wpłynąć trzy czynniki makro: - Po pierwsze nagle okazało się, ze w tym samym czasie szczepienia w Polsce wyhamowały, a coraz powszechniejszy staje się nowy wariant wirusa - delta. Trudno przewidzieć scenariusz sytuacji rynkowej w najbliższych miesiącach. Po drugie firmy odczuwają coraz wyraźniej problemy podażowe, przede wszystkim związane z dostawami, a także rosnącymi cenami np. transportu morskiego z Azji do Europy. Trzecim czynnikiem, który może powodować niepewność jest powrót do modelu konsumpcji sprzed pandemii. Polskie eksportujące firmy skorzystały na tym, iż konsumpcja w Europie przesunęła się z usług na towary. Powrót do poprzedniej struktury oznacza, iż eksport nie będzie rósł tak szybko jak w ostatnich miesiącach - wymienia ekonomista.

Aleksandra Fandrejewska

***




INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pandemia | lockdown | polskie firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »