Ponad 80 proc. hoteli zagrożonych niewypłacalnością

Do końca listopada hotele są zamknięte dla turystów. Jednak - jak się przekonała Interia - można zameldować się “na podróżującego służbowo". Wystarczy przy opuszczeniu hotelu podpisać krótką deklarację. Sytuacja placówek jest bardzo ciężka. Jak informuje Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego, ponad 82-proc. hoteli grozi brak płynności finansowej.

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w związku z trwającą pandemią, w listopadzie, w hotelach mogą nocować jedynie osoby przebywające w podróży służbowej. Jak wynika z rozporządzenia Rady Ministrów, od soboty, 7 listopada do 29 listopada hotele są dostępne tylko dla gości przebywających w podróży służbowej lub w podróży związanej z wykonywaniem działalności gospodarczej, a także osób wykonujących zawód medyczny oraz dla pacjentów i ich opiekunów jak również sportowców “będących zawodnikami korzystającymi z tych usług w czasie zgrupowań i współzawodnictwa sportowego". Rozporządzenie dotyczy wszystkich obiektów hotelarskich, z pensjonatami i kwaterami prywatnymi włącznie.  

Reklama

W dokumencie pozostawiono jednak lukę. Brakuje w nim zapisów określających w jaki sposób pracownik hotelu mógłby zweryfikować, że meldujący się przebywa właśnie w podróży służbowej.

- Podróżny nie musi przedstawiać żadnych dokumentów. Najlepiej, żeby przy wymeldowaniu się wziął fakturę, bo to jest dowód na prowadzenie przez niego działalności gospodarczej. Jeśli nie może, to musi podpisać deklarację, że podróżuje służbowo - wyjaśnia Interii pracownik jednego z warszawskich hoteli. Rozporządzenie Rady Ministrów nie wyznacza organu sprawdzającego, a oświadczenie zdejmuje odpowiedzialność prawną z hotelu.  

Sytuacja placówek jest coraz trudniejsza. Jak wynika z sondażu przeprowadzonego w listopadzie przez Izbę Gospodarczą Hotelarstwa Polskiego, 82 proc. ankietowanych hoteli ma lub deklaruje, że w najbliższym czasie będzie miało trudności związane z utrzymaniem płynności finansowej. 80 proc. placówek nie przewiduje osiągnięcia zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec 2021 roku. A 97 proc. hoteli prognozuje powrót do poziomu przychodów z lat 2018-19 nie wcześniej niż za dwa lata. 

Letni sezon zamknął się we wrześniu a wskaźniki wynajmu pokoi wyraźnie pogorszyły się w drugiej połowie października. Tylko 15 proc. hoteli mogło pochwalić się 40-procentowym wynajmem pokoi. W niemal połowie placówek frekwencja spadła poniżej 20 proc. Jak informuje IGHP, nie pomogły obniżki cen pokoi, które zaoferowało 3/4 hoteli ani pomoc rządu. 

“Potwierdziły się więc przeważające opinie hotelarzy z ankiety wrześniowej, że Polski Bon Turystyczny nie wykreuje dodatkowego popytu na usługi hotelarskie w okresach poza sezonem wakacji" - czytamy w komunikacie Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.

Pogorszyła się również sytuacja z zatrudnieniem pracowników. Z sondażu wynika, że w październiku 28 proc. hoteli (ponad dwa razy więcej niż we wrześniu) wypowiedziało umowy o pracę. Ponad połowa placówek -  58 proc. - planuje zwolnienia przed końcem roku.

Ewa Wysocka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: hotele | branża hotelarska | pandemia | tarcza finansowa | tarcza branżowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »