Pośrednik finansowy ma pomóc przedsiębiorcy
Znajdują się na pierwszej linii pomiędzy unijnymi funduszami a przedsiębiorcą.
Mają mu dostarczyć najbardziej korzystne finansowanie i zadbać o to, żeby stało się ono prawdziwą dźwignią dla jego biznesu. Ale na tym rola instytucji finansujących, czyli pośredników w dystrybucji unijnych funduszy się nie kończy. Opiekują się powstałym biznesem często przez wiele lat.
Przypomnijmy, jak działają unijne fundusze, a w tym ok. 8 mld zł instrumentów zwrotnych, czyli pożyczek adresowanych głównie dla mikro- i małych przedsiębiorstw. Również dla tych, którzy stawiają pierwsze kroki w biznesie.
Funduszami tymi zarządza Bank Gospodarstwa Krajowego, nazywany menedżerem funduszu funduszy. Pieniądze przeznaczane są na skonkretyzowane cele, które w swych strategiach określiły samorządy województw. Potem - według tych zasad - BGK podpisał umowy z instytucjami finansującymi w 15 województwach w całej Polsce.
Takich instytucji - pośredników w dystrybucji unijnych pożyczek - jest w kraju kilkadziesiąt.
Działają zwykle od wielu lat i mają solidne doświadczenia jeśli chodzi o wspieranie biznesu, zwłaszcza na lokalnym szczeblu. To fundacje, towarzystwa wspierania przedsiębiorczości, fundusze poręczeniowe i inne. Znają świetnie biznes i lokalny rynek i to jest ich najważniejszym atutem.
- Rolą instytucji takich jak nasza jest udzielanie pożyczek dla mikro- i małych przedsiębiorstw. Jako instytucja finansowa otrzymujemy środki unijne, które po uzupełnieniu ok. 25-procentowym wkładem własnym Fundacji stanowią atrakcyjne źródło finansowania dla przedsiębiorców zainteresowanych rozwojem swojej działalności - mówi Interii Barbara Bartkowiak, prezes Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości ze Szczecina.
Samo udzielenie pożyczki to jednak tylko jedno ogniwo w długim łańcuchu współpracy instytucji finansującej z klientem. To, co następuje przed i po, jest kluczowe dla osiągnięcia przez przedsiębiorcę jego celu, a także celu, na który są przeznaczone pieniądze z Unii. Żeby te cele osiągnąć, trzeba niejednokrotnie znacznie więcej pracy, zaangażowania i kompetencji, niż w przypadku zwykłego rozpatrzenia wniosku kredytowego.
- Wniosek przedsiębiorcy o pożyczkę to początek współpracy, która często trwa nawet siedem lat, podczas których doradzamy i szkolimy z tematów prawniczych, księgowych, marketingowych i wszystkich innych, zgodnie ze zgłoszonym przez przedsiębiorcę zapotrzebowaniem - mówi Barbara Bartkowiak.
Pożyczki unijne udzielane są na wyjątkowo korzystnych warunkach. Pożyczki z projektu Jeremie 2, funkcjonujące w ramach pomocy de minimis, oprocentowane są od 1,85 proc. w skali roku. Przedsiębiorca nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów, nie ma opłat, prowizji, wkładu własnego i obowiązkowych ubezpieczeń.
Pożyczki, które nie są objęte pomocą de minimis, oprocentowane są w skali roku od 2,45 proc., również bez dodatkowych opłat, prowizji, ubezpieczeń i wkładu własnego. Dużym ułatwieniem dla pożyczkobiorców jest okres karencji nawet do 8-miesięcy (w zależności od województwa) podczas którego spłacane są jedynie raty odsetkowe.
Oprócz korzystnych warunków jest też druga zasadnicza różnica pomiędzy unijną pożyczką a bankowym kredytem. Chodzi w nich o to, żeby trafiały do tych, którym bank nie udzieliłby kredytu ze względu na swoje wyśrubowane kryteria. A więc do rozpoczynających działalność gospodarczą, bezrobotnych czy absolwentów, start-upów, firm, które dotąd nie korzystały nigdy z finansowania bankowego i mają krótką historię kredytową bądź też nie mają atrakcyjnych dla banku zabezpieczeń.
- Udzielamy pożyczki zarówno przedsiębiorcom, którzy właśnie zakładają działalność gospodarczą, jak również tym, którzy już funkcjonują na rynku - mówi Barbara Bartkowiak.
Im młodsza firma, tym dla instytucji finansującej w udzielaniu pożyczek unijnych większe ryzyko, zwłaszcza że przecież do pieniędzy z Unii dodają własny wkład, ale oferta jest dostępna również dla start-upów.
- Pożyczki mogą być przeznaczone zarówno na wsparcie inwestycji, zakup wartości niematerialnych i prawnych jak również - co jest niezwykle ważne i pomocne w pierwszym okresie - na kapitał obrotowy, pod warunkiem, że będzie on powiązany z działalnością inwestycyjną lub dalszą ekspansją przedsiębiorstwa. Okres spłaty pożyczek dla strat-upów wynosi pięć lat - mówi Barbara Bartkowiak.
Firmy, które już funkcjonują, mogą pożyczyć nawet do 500 tys. zł (dot. m.in. oferty z woj. zachodniopomorskiego). Oprocentowanie jest wyższe. Zaczyna się od 2,45 proc. do maksymalnie 3 proc. Okres spłaty wynosi siedem lat.
Przedsiębiorcy niejednokrotnie mówią, że pożyczki unijne to instrument jeszcze mało znany, choć tak bardzo korzystny. Rola instytucji finansującej polega więc także na rozpropagowaniu tych funduszy. To pierwsze ogniwo całego łańcucha ich obowiązków. Jak to robią?
- Docieramy do przedsiębiorców za pośrednictwem m.in. mediów społecznościowych i stron internetowych. Informacje na temat finansowania pojawiają się również w urzędach pracy, starostwach powiatowych i innych instytucjach, które zajmują się wsparciem dla rozpoczynających działalność gospodarczą. Ale najskuteczniejsza i być może najważniejsza jest tzw. poczta pantoflowa. Ktoś, kto dotychczas korzystał z takiej pożyczki i widzi płynące z tej formy dofinansowania korzyści, poleca naszą ofertę innemu przedsiębiorcy - mówi Barbara Bartkowiak.
Potem do instytucji finansującej przychodzi przedsiębiorca, aby zapytać o możliwość pozyskania środków. Pożyczka jest udzielana na podstawie złożonego przez niego wniosku. Co bardziej doświadczeni, prowadzący biznes od wielu lat, mający wsparcie prawników lub księgowych, zazwyczaj nie mają z tym kłopotu. Ale celem pożyczek jest stworzenie szansy na rozwój całkiem raczkującego biznesu.
- Pożyczki dla rozpoczynających działalność oraz dla firm w początkowym stadium prowadzenia działalności stanowią znaczącą część oferty Fundacji, w przeciwieństwie do banków, które rzadko kierują swoją ofertę do tego segmentu klientów - mówi Barbara Bartkowiak.
- Przedsiębiorca może zgłosić się do punktu obsługi klienta lub oddziału, a wtedy nasz doradca pomoże w złożeniu wniosku. Sprawa jest, wbrew pozorom, bardzo prosta. Wniosek jest tak opracowany, że każdy przedsiębiorca nawet bez przygotowania będzie potrafił go wypełnić. Wzór wniosku jest do pobrania ze strony www.pfp.com.pl. Trzeba go złożyć w jednym z oddziałów Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości, np. w Szczecinie, Koszalinie lub Wałczu - dodaje.
Sprawa nie polega jednak na załatwieniu samych formalności. Bo tu zaczyna się może najważniejsza z ról instytucji finansujących. Powinny udzielić pomocy przedsiębiorcy. Przede wszystkim zrozumieć model proponowanego przez niego biznesu, ocenić szanse na powodzenie i zagrożenia, udzielić porad nie tylko dotyczących formalności czy papierów, które są niezbędne do wniosku, ale także doradzić w tworzeniu biznesplanu, zaproponować korekty.
Ocena biznesu, jego szans i związanych z nim rozmaitych ryzyk to być może najważniejsze zadanie dla specjalistów instytucji finansujących. Jeśli na tym etapie wszystko pójdzie dobrze, raczej nie ma obaw o to, że biznes się szybko wywróci, a pieniądze nie będą spłacane.
- Analizujemy wniosek o pożyczkę, odwiedzamy miejsce działalności planowanej bądź aktualnej, rozmawiamy z przedsiębiorcą i na tej podstawie podejmujemy decyzję - mówi Barbara Bartkowiak.
W przypadku Polskiej Fundacji Przedsiębiorczości firma, której wniosek został zaakceptowany, czeka na pieniądze ok. 14 dni. Potem spłaca pożyczkę zgodnie z harmonogramem, który dostosowywany jest do możliwości i charakteru działalności. Na tym etapie też firma może liczyć na pomoc ze strony instytucji finansującej, bowiem w biznesie zdarza się na przykład nieprzewidziana wcześniej sezonowość lub po prostu warunki gospodarcze po pewnym czasie się zmieniają. Wówczas przedsiębiorca może liczyć na wsparcie i doradztwo. Także wtedy, gdy trzeba zadłużenie zrestrukturyzować.
- Działamy zawsze, gdy zajdzie potrzeba wdrożenia procesów poprawiających sytuację przedsiębiorcy - mówi prezes PFP.
Pożyczki unijne służyć mają rozwojowi biznesu w tych miejscach, gdzie stworzenie koła zamachowego dla działalności gospodarczej jest szczególnie potrzebne. Takim właśnie rejonem jest południowo-wschodnia część województwa zachodniopomorskiego, m.in. powiaty drawski i wałecki, charakteryzująca się wciąż wysokim bezrobociem. Na te potrzeby odpowiada projekt Jeremie 2, w której ważne jest docieranie do tzw. specjalnych stref włączenia, gdzie aktywność gospodarcza jest niska.
- Zależy nam na tym, żeby właśnie w tym regionie wesprzeć jak największą liczbę przedsiębiorców oraz osób dopiero rozpoczynających prowadzenie działalności. W tej perspektywie kładziemy bardzo duży nacisk na rozwój branży turystycznej (dot. m.in. woj. zachodniopomorskiego). Pożyczki na rozwój branży turystycznej są oprocentowane w wysokości 1,85 proc w skali rocznej, a pomoc de minimis dotyczy start-upów i branży turystycznej właśnie - mówi Barbara Bartkowiak.
Dodaje, że obserwuje, jak zainteresowanie unijnymi pożyczkami staje się coraz większe, gdyż ich warunki są niezwykle atrakcyjne, a po finansowanie zgłasza się wiele osób, które dopiero rozpoczynają działalność gospodarczą.
- Przedsiębiorcy powinni wiedzieć, że pieniędzy nie zabraknie - podsumowuje Barbara Bartkowiak.
Jacek Ramotowski