Przejdź na naszą stronę!

Portale, które przetrwały poważny kryzys sektora internetowego kilka lat temu, zaczynają konstruować swoją przyszłość. Internet przestał był niszowym medium. Staje się ważnym elementem rynku mediów.

Wprawdzie sieć ułatwia życie, ale poszukiwanie informacji może męczyć. Właśnie w tym miejscu pojawiają się portale, które nie tylko są dostarczycielami informacji i rozrywki, ale oferują szeroką gamę produktów i usług. To olbrzymi hipermarket, w którym każdy znajdzie to, czego poszukuje.

Lepiej znani są końcowi odbiorcy informacji, dokładniej identyfikuje się ich potrzeby; te informacje są najistotniejsze dla portali. Rośnie liczba internautów w Polsce - obecnie jest ich ok. 9 mln osób i wszystko wskazuje na to, że będzie przybywać. To oczywiście cieszy obecnych graczy na polskim rynku internetowym.

Reklama

Jednak więcej internautów to też większe zróżnicowanie potrzeb, które trzeba uwzględnić przy tworzeniu formuły portalu. Na co położyć większy nacisk: na informacje, sport czy handel? Jakich treści, usług czy ofert poszukują odwiedzający portale?

Internet staje się ważnym elementem życia - trzeba go jakoś zaplanować. Sieć ułatwia życie - dzięki niej można regulować rachunki, rozmawiać ze znajomymi, znaleźć interesującą rozrywkę czy wiadomości. Tu czekają informacje giełdowe, pośrednictwo usług finansowych, nawiązywanie kontaktów biznesowych. Tu w końcu można o każdej porze dnia i nocy przedstawić ofertę swojej firmy, znaleźć pracę, zamówić bilet lub kupić książkę… To i znacznie więcej oferuje portal - miejsce, które w pewnym stopniu porządkuje i selekcjonuje ogrom danych w internecie.

Zdobyć internautę

Dzięki szerokopasmowemu dostępowi do internetu, globalna sieć w Polsce wzbogaca się w szybkim tempie o coraz to nowych użytkowników spędzających więcej czasu przed komputerem; średnio 2,5-3 razy więcej niż internauci korzystający z modemów. Jedną z form przyciągnięcia do siebie użytkowników jest uruchomienie własnego numeru dostępowego - dial-up. Cena za dostęp jest taka sama, jak przez numer Telekomunikacji Polskiej, jednak korzystając np. z numeru Interii, można za darmo mieć dostęp do płatnych serwisów portalu.

Jak twierdzą pytani przez tygodnik "Newsweek" przedstawiciele największych polskich portali, przyszłością portali może być wyłącznie dostarczanie informacji i rozrywki. To powinna być rozległa platforma, z wieloma różnorodnymi usługami: od notowań giełdowych i walutowych w wersji on-line, poprzez wirtualne biura podróży, aż do pośrednictwa w wynajmie samochodów czy usług finansowych, jak ubezpieczenia czy programy emerytalne.

Oczywiście, wszystko to pod warunkiem zachowania konkurencyjności cenowej wobec "niewirtualnych" firm. Istotne będą też własne, oryginalne materiały publicystyczne, które - podobnie jak gazety papierowe - oddawać będą charakter portalu.

Czy takie podejście ma szanse powodzenia? Jak sprawdził "Newsweek", amerykańskim dotcomom udało się to dzięki fuzjom. Połączenie pod jednym szyldem firm o identycznym profilu działalności spowodowało, że na rynku pojawiły się silne dotcomy zdolne rywalizować ceną i jakością serwisu z konkurentami prowadzącymi podobną działalność poza siecią.

Prawdziwy rozkwit przeżywają zwłaszcza witryny branży turystycznej. W rękach jednej spółki - InterActiveCorp - znalazły się trzy największe portale: Expedia.com (nr 1 na liście dokonywanych rezerwacji), Hotels.com (nr 4) i Hotwire.com (nr 6).

Drugi na liście Travelocity.com jest własnością teksańskiej spółki Sabre Inc. Udziałowcami trzeciego co do wielkości serwisu Orbitz jest z kolei pięć największych amerykańskich linii lotniczych. Jedyna "klasyczna" spółka internetowa funkcjonująca w branży - Priceline.com - jest na liście preferencji pasażerów dopiero na piątym miejscu.

2010 rok bez portali?

Taką wizję ku zaskoczeniu wszystkich przedstawiło na początku 2004 roku prawie 11 proc. ankietowanych przez serwis IGD.pl. Problem, który postawiono przed internautami, dotyczył przyszłości polskich portali: pytano, które mogą dominować w 2010 roku.

Czołówka ma być niezmienna. "wielka trójka", czyli Interia, Onet i Wirtualna Polska nadal będą rządzić w polskim internecie - jak na razie wywalczyły sobie łącznie ok. 93 proc. rynku. Dołączą do nich w 2010 roku, zdaniem ankietowanych: portal "Gazety Wyborczej", strona komunikatora O2, a także niewielki, lecz ambitnie rozwijający się portal Gery.pl.

Portale zapowiadają na łamach Internet Standard zmiany, które będą reakcją na dynamikę technologiczną w dostępie do internetu. Według nich, wpływ na kształtowanie się zawartości portali będzie miała też ekspansja telefonii komórkowej (3G i 4G) oraz dostęp do sieci bez względu na miejsce przebywania użytkownika.

Technologia technologią, ale do utrzymania się na tym rynku niezbędna będzie jednak kreatywność. Bez oryginalnej zawartości portale mogą zapomnieć o zdobyciu odbiorców. Istotną rolę odgrywać będą sojusze medialne i współpraca między portalami horyzontalnymi a wertykalnymi (wortalami), czyli wyspecjalizowanymi w konkretnej tematyce.

Być na bieżąco

Niemniej zdecydowanie najważniejszym celem portalu jest ciągłe aktualizowanie jego zasobów i rozbudowa serwisów tak, by każdy znalazł w nim coś dla siebie. Portale stale monitorują zmieniające się zapotrzebowanie na informacje czy usługi w internecie. Ta kontrola i przywiązanie do siebie internauty przyda się, gdy - jak twierdzą eksperci z CR-Media - w pierwszej dekadzie, czyli do 2010 roku na polskiej scenie internetowej może pojawić się portal zagraniczny.

W przyszłości portale liczą się też z możliwością wprowadzenia na ich strony - w szerszym zakresie - telewizji, co zaowocuje powstaniem hybryd telewizyjno-internetowych.

Dużą popularnością będzie cieszyć się na portalach możliwość dokonywania bezpiecznych i szybkich płatności i regulowania rachunków. Płatne serwisy: z muzyką, informacjami, filmami, rozrywką również znajdą swoje miejsce na portalach.

Jedną z podstaw przyszłego internetu i portalu będzie zdecydowanie e-handel, który zyskuje coraz więcej zwolenników. Bo e-handel to możliwość dokonywania wyboru produktu bez potrzeby wychodzenia zza biurka, to szybkość transakcji i konkurencyjna cena.

Z kolei według eCard - firmy zajmującej się autoryzacją płatności kartami - średnio od 23 do 25 proc. internautów robiących zakupy korzysta z karty płatniczej on-line. Na tej podstawie szacowano, że wartość całej sprzedaży sklepów internetowych w pierwszych trzech kwartałach 2004 roku, nie uwzględniając platform aukcyjnych, wyniosła 0,65-0,70 mld zł.

Obroty eCardu z tytułu autoryzowanych i rozliczonych transakcji internetowych wyniosły w pierwszych trzech kwartałach bieżącego roku ponad 52 mln zł i były niemal pięciokrotnie wyższe niż rok wcześniej.

W Stanach Zjednoczonych zakupy za pomocą internetu realizowało w 2004 roku ok. 90 mln ludzi. To o prawie 20 proc. więcej niż w roku 2003. Amerykański e-handel (bez sprzedaży biletów lotniczych i innych produktów turystycznych) oszacowano wstępnie za rok 2004 na 55-73 mld USD.

Liczby mówią same za siebie. Internet odgrywa coraz ważniejszą rolę i coraz więcej wymaga się od portali. To dobrze, bo dzięki temu zmieniają się one dynamicznie i ciągle rozwijają. Jedno jest pewne: to, czym portale mogą i będą między sobą konkurować, jest oryginalność zasobów połączona z bogatą ofertą handlową i usługową. Bo najważniejsze jest oszczędzić czas tych, którzy szukają informacji.


A.J. Kozak

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: e-handel | internet | handel | portal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »