Robin Hood, Janosik czy idiota?

Jeszcze do niedawna uważano, że małe i średnie przedsiębiorstwa znane pod polskim skrótem jako MŚP - (ang. Small Office Home Office - SOHO) są motorem napędowym gospodarki. Mamy ich w kraju ponad 2 miliony - według niektórych zdecydowanie za dużo! Większość to firmy jednoosobowe, czy - jak kto woli - rodzinne.

Jedna szósta polskich rodzin żyje dzięki pracy na własny rachunek, nie licząc na żadną pomoc, godząc się na najniższą możliwą w Polsce emeryturę, adekwatną do opłacanych przez siebie przymusowych składek. Oczywiście - to tylko pozory.

Prawda jest inna, a znamy ją dzięki panu premierowi Markowi Belce. W wypowiedzi dla PAP (z 15.10.2004) ujawnił on całą obłudę tzw. small businessu, który propozycję podwyższenia składek na ZUS zwie "dyskryminacją".

"W Polsce ponad 1,5 mln wysoko zarabiających pracowników najemnych przerejestrowało się na samodzielne prowadzenie działalności jako jednoosobowe firmy. Korzystają w związku z tym z przywilejów ZUS i płacą w związku z tym kilkakrotnie razy mniej niżby płacili inaczej. To jest dyskryminacja? To jest patologia i właśnie ta propozycja chce złagodzić tę patologię" - rzekł profesor Belka, wedle którego 2/3 przedsiębiorców to zwykli oszuści i krętacze, zaś reszta też pewnie nie jest święta.

Reklama

Inny wybitny naukowiec, prof. Witold Orłowski, boleje nad niesprawiedliwością społeczną: "Jeśli ktoś zarabia 5 tysięcy po prostu jako pensję, po prostu płaci 2 tysiące na ZUS; jeśli ktoś zarabia 5 tysięcy miesięcznie jako przedsiębiorca, płaci 500 złotych na ZUS. Przepraszam, czy to znaczy, że ci zamożniejsi pracujący mają utrzymywać tych zamożniejszych właścicieli przedsiębiorstw?" (wywiad dla PR1, 8.10.2004).

Gniew pana profesora wynika z oczywistego dlań faktu, że wypracowanie 5 000 zł dochodu w jednoosobowej firmie nie wymaga poniesienia jakichkolwiek nakładów. Może szanowny doradca prezydenta doradzi mu, aby każdy bezrobotny obowiązkowo otworzył sobie firmę... to wszak nic nie kosztuje. A jak się poprawią statystyki!

Wróćmy jeszcze do "1,5 mln osób wysoko zarabiających", o których z goryczą mówił premier. Dowiedzmy się, ile to zarabiają nasi mali krezusi.

Pan minister magister Krzysztof Pater wykonał opracowanie (Gazeta Prawna z 24.8.2004) mówiące, że 63% jednoosobowych firm osiąga mniej niż 1400 zł miesięcznego przychodu; po odjęciu 630 zł składki na ZUS zostaje im 770 zł. Jedynie niecałe 2% osiąga dochody powyżej 4000 zł.

Czy pan Belka naprawdę uważa, że osoby zarabiające "aż" 770 zł brutto , tj. ok. 200 dol., są "wysoko zarabiające"? 200 dol. to naprawdę wielki majątek, ale np. w Iraku. Oczywiście, nie należy sądzić, że irytacja profesora wynika z ciężkich przeżyć wojennych. Można raczej przypuszczać, że nie traktuje on wypracowania pana Krzysztofa zbyt poważnie.

Zdaniem autora projektu, min. Patera, niegodziwe jest, aby przedsiębiorcy płacili jednakową składkę ZUS, skoro stać ich na większą. Podnoszenie składek nie służy żadnym przyziemnym, fiskalnym celom: to misja moralna (walka z patologią) i ... filantropia! Mądry rząd funduje (pod przymusem, co prawda) fantastyczne emerytury niezbyt rozgarniętym przedsiębiorcom.

"Przedsiębiorcy, których stać na płacenie wyższych składek ZUS, powinni je płacić" - rzecze Krzysztof Pater, dając do zrozumienia, jak ciemni są nasi, pożal się Boże, "biznesmeni", nie mający pojęcia o III filarze ubezpieczeń ani o IKE. Do projektu ustawy dołączono zresztą prosty test na inteligencję. Wielkość należnej składki można z łatwością obliczyć za pomocą wzoru:

        P          D W =   ----    +  -----
     5060 zł     26620 zł

gdzie:

W - oznacza wskaźnik dochodowy

P - oznacza sumę podatków (np. dla płacących tzw. ryczałt)

D - oznacza sumę dochodów ze wszystkich rodzajów pozarolniczej

działalności w roku poprzedzającym dany rok podatkowy

Do wzoru dołączona jest tablica określająca podstawę naliczenia składek. Może się ona zmieniać, zależnie od wartości wskaźnika W od 60% kwoty bazowej - jak jest obecnie - do 180%, co oznacza 300% obecnej wielkości składek.

Bardzo dowcipne jest przyjęcie jako podstawy do obliczeń dochodu zeszłorocznego, a nie bieżącego. Jeśli więc komuś wyszło, że ma płacić np. 1600 zł składki miesięcznie (bo akurat poprzedni rok był świetny), to musi zapłacić nawet wtedy, gdy w danym miesiącu zarobił powiedzmy, tylko 1200 zł!!!

I tak, grosz do grosza, można uzbierać 1,8 mld zł, cieszy się pan minister Pater.

Drugie czytanie ustawy pod nieco przewrotną nazwą "o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy" (druk sejmowy nr 3301) ma się odbyć na najbliższym posiedzeniu Sejmu 3 listopada. Istnieje duża szansa przegłosowania poprawki pani poseł Jolanty Banach, dzięki czemu np. osoba o dochodach rzędu 4000 zł miesięcznie zapłaci dodatkowo nie 1000, a jedynie drobne 200 zł. Wtedy ci, co obecnie złorzeczą i przeklinają, nie dość, że zapłacą, to jeszcze wdzięczni i radośni będą.

Co prawda nie da się być może uzyskać zakładanej pierwotnie sumy, ale spodziewane 1,5 mld zł też jest nie do pogardzenia. Na te pieniądze czeka niecierpliwie kolejny profesor. "Wicepremier Jerzy Hausner pozytywnie wypowiada się o propozycji wprowadzenia jednorazowej corocznej premii podatkowej dla osób o najniższych dochodach. (...) SLD proponuje, aby jednorazowe coroczne dodatki otrzymywały osoby, których dochód nie przekroczy 9 tys. 600 zł rocznie" - czytamy w depeszy PAP z 25.10.2004 r.

Podana kwota to 800 zł miesięcznie, czego (wedle Patera) po opłaceniu ZUS-u nie osiąga 63% przedsiębiorców. Należy się im zatem "premia", sfinansowana rzecz jasna przez bogatszych kolegów-kapitalistów, za co ci ostatni zostaną uhonorowani wysokimi emeryturami...

Jak widać plan jest spójny, a kwoty precyzyjnie wyliczone. System sprawia wrażenie skomplikowanego i może się pojawić pytanie o jego sensowność , ale ... "nikt nie pyta, każdy zgadł".

Maciej Łabno

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: home office | Robin | małe i średnie przedsiębiorstwa | składki | ZUS | Hood | firmy | Janosik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »