Teraz nie będzie u nas tak łatwo upaść
Priorytetem nowej ustawy Prawo restrukturyzacyjne ma być zachowanie istnienia przedsiębiorstwa, utrzymanie jego wartości ekonomicznej, miejsc pracy i potencjału gospodarczego. Ma to przynieść korzyść nie tylko ratowanym przedsiębiorstwom i ich pracownikom, ale całej gospodarce.
Firmy, które znajdą się w kłopotach finansowych, będą mieć większe niż teraz szanse na utrzymanie się na rynku - taki ma być skutek nowej ustawy Prawo restrukturyzacyjne. Minister sprawiedliwości Marek Biernacki liczy, że rząd przyjmie jej projekt do końca wakacji.
Ustawa zmienia filozofię uregulowań dotyczących upadłości i restrukturyzacji przedsiębiorstw w Polsce. Celem postępowań restrukturyzacyjnych, oprócz zaspokojenia wierzycieli, ma być przede wszystkim ratowanie przedsiębiorstwa i pozostawienie go w obrocie gospodarczym.
Jej projekt przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości we współpracy z resortem gospodarki.
Zakończyły się już konsultacje społeczne tego projektu. Jak powiedział Biernacki, dobiegają też końca uzgodnienia międzyresortowe. - Dzięki licznym spotkaniom ekspertów MS z innymi resortami w trakcie okresu konsultacji uda się przeprowadzić konferencję uzgodnieniową już pod koniec czerwca. To istotne, bowiem sam projekt liczy ponad 400 artykułów - mówił.
- Zakładamy, że tak ważny dla polskiej gospodarki i przedsiębiorczości projekt powinien trafić pod obrady Rady Ministrów jak najszybciej. Liczymy, że szybkie tempo pracy zostanie utrzymane (projekt ustawy został przesłany do konsultacji po trzech miesiącach od przyjęcia projektu założeń przez RM), a dobra współpraca z partnerami społecznymi i innymi resortami pozwoli na przyjęcie projektu przez Radę Ministrów jeszcze przed końcem wakacji - podkreślił minister.
Sędzia Anna Hrycaj z zespołu w Ministerstwie Sprawiedliwości, który przygotował projekt nowelizacji, powiedziała, że zmiany wprowadzają politykę "drugiej szansy" dla przedsiębiorców w kłopotach finansowych. - Trzeba pamiętać, że w bardzo wielu wypadkach niewypłacalność jest niezawiniona przez dłużnika, a wynika ze zmieniającej się sytuacji gospodarczej, czy np. zmiany kursu walut. Chcemy dać prosty, szybko działający i skuteczny instrument, który pozwoli na restrukturyzację i zawarcie układu z wierzycielami - wskazała.
Priorytetem ma być zachowanie istnienia przedsiębiorstwa, utrzymanie jego wartości ekonomicznej, miejsc pracy i potencjału gospodarczego. Ma to przynieść korzyść nie tylko ratowanym przedsiębiorstwom i ich pracownikom, ale całej gospodarce.
Co więcej, jak twierdzą pomysłodawcy projektu, również dla wierzycieli często znacznie korzystniejsze jest uratowanie przedsiębiorstwa niż jego likwidacja, a proponowane zmiany mają zapobiec nierzadkim dziś sytuacjom, gdy zgłaszany jest wniosek o upadłość, by zmusić dłużnika do uregulowania spornej faktury.
- Do tej pory ogłoszenie upadłości przedsiębiorstwa stygmatyzowało i wykluczało możliwość skutecznej restrukturyzacji, ze stratą dla wszystkich. Dlatego zdecydowaliśmy o rozdzieleniu postępowań restrukturyzacyjnych i upadłościowych - zaznaczyła sędzia Hrycaj.
W projekcie zaproponowano też zasadę, by w razie zgłoszenia dwóch wniosków: restrukturyzacyjnego i o ogłoszenie upadłości, sąd w pierwszej kolejności rozpatrywał ten pierwszy. Nie będzie można ogłosić upadłości przedsiębiorcy w okresie od otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego do jego zakończenia lub prawomocnego umorzenia.
Wniosek o restrukturyzację będzie mógł złożyć wyłącznie dłużnik. Przedsiębiorcy będą też mieli więcej czasu na rozpoczęcie procedury upadłościowej. Teraz przedsiębiorcy mają 14 dni na zgłoszenie wniosku o jej otwarcie od momentu, gdy staną się niewypłacalni. Ministerstwo proponuje, by okres ten wydłużyć do miesiąca.
- Dwutygodniowego terminu i tak mało kto dotrzymuje. Chcemy skończyć z tą fikcją - uzasadniła sędzia Hrycaj.
Procedura restrukturyzacyjna ma też być znacznie mniej sformalizowana i bardziej elastyczna. By jak najlepiej dopasować sposób uzdrowienia sytuacji dla danego przedsiębiorstwa, nowe przepisy przewidują cztery rodzaje postępowań ("postępowanie o zatwierdzenie układu", "przyspieszone postępowanie układowe", "postępowanie układowe", "postępowanie sanacyjne"). W ich ramach ma być dokonywana restrukturyzacja przedsiębiorstwa dłużnika, zwłaszcza jego zobowiązań, majątku, sposobu zarządzania firmą oraz zatrudnienia.
Nową jakość w procedurze restrukturyzacji ma wprowadzić zwłaszcza pierwszy, najprostszy sposób restrukturyzacji - postępowanie o zatwierdzenie układu.
- To jedna z najważniejszych z proponowanych zmian. W tym postępowaniu dłużnik sam będzie mógł uzgodnić z wierzycielami warunki układu, a sąd zatwierdzi zawarty układ, dzięki czemu porozumienie będzie można zawrzeć dyskretnie, co ma ogromne znaczenie np. dla spółek giełdowych - tłumaczyła sędzia Hrycaj.
Kolejne postępowania przewidują coraz większą ingerencję sądu i ograniczenia w zarządzaniu majątkiem przez dłużnika, aż do "postępowania sanacyjnego", które byłoby zbliżone do obecnego postępowania likwidacyjnego.
- Kładziemy nacisk na to, aby każde postępowanie restrukturyzacyjne dużo bardziej niż teraz polegało na porozumieniu między dłużnikiem i wierzycielami, którzy otrzymają dużo większe uprawnienia, przysługujące do tej pory sądowi. Chcemy np., by to strony decydowały, kogo wyznaczyć na nadzorcę sądowego lub zarządcę. Obecnie decyzja ta należy do sądu - dodała sędzia Hrycaj.
Nowe przepisy mają rozprawić się także z kolejną bolączką obecnych przepisów restrukturyzacyjnych - przewlekłością postępowań. Projekt wprowadza rozwiązania, dzięki którym cała procedura ma trwać znacznie krócej. Tworzy np. funkcję zastępcy sędziego komisarza, co ma zapobiec sytuacji, w której choroba lub urlop sędziego-komisarza wstrzymuje cały proces restrukturyzacji, wprowadza terminy instrukcyjne dla organów postępowania oraz przewiduje nowy sposób wynagrodzenia dla syndyka, który ma premiować szybkość i skuteczność postępowania.
Kolejny przełom to likwidacja uprzywilejowania wierzycieli publicznoprawnych (takich jak Urząd Skarbowy czy ZUS) przy spłacie długów.
- Odeszliśmy od tego rozwiązania z kilku powodów. Po pierwsze było ono niesprawiedliwe, bo oznaczało, że np. zaległe podatki upadłego płacą tak naprawdę osoby trzecie - poszkodowani wierzyciele. Poza tym fiskus, który przeważnie jako pierwszy orientuje się w kłopotach danej firmy, często zwleka z działaniami, wiedząc, że i tak jego należności zostaną zaspokojone w pierwszej kolejności. Liczymy, że zmiana wymusi większą aktywność tych organów, do restrukturyzacji będzie dochodzić wcześniej, na lepszych warunkach. Zyskają na tym wszyscy: i wierzyciele prywatni, i Skarb Państwa - mówiła sędzia Hrycaj.
Projekt zakłada także unowocześnienie postępowania restrukturyzacyjnego, dzięki czemu więcej czynności będzie można wykonać przez internet. Celowi temu ma służyć m.in. utworzenie Centralnego Rejestru Restrukturyzacji i Upadłości. W rejestrze znajdą się - w formie elektronicznej - nie tylko postanowienia i obwieszczenia związane z procesami upadłościowymi, ale też wzory dokumentów i baza danych sądów, syndyków, biegłych itp.
Wszystkie te zmiany mają, zdaniem projektodawców, zdecydowanie zwiększyć liczbę skutecznych postępowań restrukturyzacyjnych, a dzięki temu ograniczyć skalę zatorów płatniczych, poprawić zaspokajanie wierzytelności i wyeliminować z rynku tzw. "firmy zombie", które zaprzestają działalności, a nie są poddane likwidacji (np. z powodu ubóstwa masy majątkowej).
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze