Trudno odróżnić wydatki bieżące od reprezentacyjnych
Od 1 stycznia wydatki na reprezentację firmy nie mogą być kosztem uzyskania przychodu. Trudno zrozumieć, dlaczego np. wydatek na zakup ciastek dla zarządu jest kosztem podatkowym, a dla kontrahenta już nie. Zlikwidowano podział na reklamę publiczną i niepubliczną, wszystkie wydatki na reklamę można uznać za koszt.
Od początku roku z przepisów ustaw: z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 14, poz. 176 z późn. zm.) oraz z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 54, poz. 654 z późn. zm.) wykreślono regulacje pozwalające zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów wydatki na reprezentację.
Mimo zaledwie miesięcznego obowiązywania nowych przepisów już dziś podatnicy wskazują, że trudno jest odróżnić wydatki na reprezentację od wydatków związanych z bieżącą działalnością firmy.
- Spornym obszarem może rzeczywiście stać się rozgraniczanie między kosztami kwalifikowanymi jako reprezentacja a zwykłymi kosztami operacyjnymi, czy też kosztami ponoszonymi na typowe działania sprzedażowe (sprzedaż premiowa, różnego rodzaju opłaty na rzecz dystrybutorów towarów - np. opłaty za tzw. badanie rynku) - podkreślała Maria Kukawska, doradca podatkowy Accreo Taxand.
Aby lepiej zobrazować obawy przedsiębiorców, wystarczy przedstawić jeden prosty przykład. Firma, kupując ciastka na posiedzenie zarządu, będzie mogła wydatek na taki poczęstunek zaliczyć do kosztów podatkowych.
Natomiast kupno kalendarzy z logo firmy i rozesłanie ich kontrahentom takim kosztem już nie będzie. Dlaczego? Kalendarze z logo to wydatek na reprezentację. Trzeba przyznać, że taka zmiana przepisów mija się z celem, jakiemu mają służyć koszty podatkowe.
Kosztami uzyskania przychodów są bowiem koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów. Pojawia się tu kolejne pytanie - czy kupno kalendarzy dla kontrahentów nie jest związane z osiągnięciem przychodów? Przecież tego typu materiały służą niczemu innemu, jak promocji wizerunku firmy, a w przyszłości przekładają się na jej przychody.
Obiad z klientem to już nie koszt
Nowelizacja ustaw podatkowych spowodowała, że m.in. kolacje czy obiady z klientami firmy kosztem podatkowym nie będą. Maria Kukawska wyjaśniła, że nowe przepisy wyłączają z kosztów podatkowych w szczególności takie wydatki na reprezentację, jak poniesione na zakup usług gastronomicznych, żywności oraz napojów, w tym alkoholowych, z wyjątkiem przypadków, gdy wydatki te wynikają z przepisów o bezpieczeństwie i higienie pracy.
- Likwidacji uległ dotychczasowy podział na koszty dotyczące reklamy publicznej i niepublicznej - wszystkie wydatki na reklamę stały się kosztami uzyskania przychodu - mówi Maria Kukawska.
Jednocześnie zauważyła, że uchwalone przepisy nie zakładają zmian w zakresie możliwości zaliczania do kosztów podatkowych VAT należnego, którym obciążane jest przekazanie lub zużycie przez podatnika towarów lub świadczenia usług na potrzeby reprezentacji.
- Oznacza to, że gdy wręczymy kontrahentowi upominek, VAT należny, którym obciążymy się w związku z wydaniem towaru, będzie kosztem podatkowym w przeciwieństwie do samej wartości netto prezentu - tłumaczyła nasza rozmówczyni.
Nie znikną spory
Od nowego roku zmianie uległy nie tylko przepisy dotyczące reprezentacji. Nowe rozwiązania wprowadzono także w zakresie reklamy. Przede wszystkim zniknął podział na reklamę publiczną i niepubliczną.
Dodatkowo zniesiono limit dla reklamy niepublicznej. Poprzednie przepisy zakładały, że nie uważa się za koszty uzyskania przychodów kosztów reprezentacji i reklamy w części przekraczającej 0,25 proc. przychodów, chyba że reklama prowadzona jest w środkach masowego przekazu lub publicznie w inny sposób.
Będą nowe komplikacje
Według ekspertów Accreo Taxand, przy okazji wprowadzenia nowych przepisów odrodzą się stare spory o ustalenie przebiegu granicy pomiędzy działaniami zaliczanymi do reklamy niepublicznej i reprezentacji. Linia podziału nie była dotychczas zdecydowanie zarysowywana, przede wszystkim z uwagi na fakt, że niezależnie od tego, do której kategorii trafiał wydatek, i tak był on poddany limitowaniu.
Analizując nowe przepisy dotyczące wydatków reklamowych, po raz kolejny można odnieść wrażenie, że ustawodawca zamiast wyjść naprzeciw przedsiębiorcom, stwarza im dodatkowe problemy. Na pewno pojawią się trudności przy rozstrzyganiu, co jest wydatkiem na reprezentację, a co na reklamę.
Niestety, nowelizacja ustaw podatkowych, mimo pojawiających się niejasności w tym zakresie, nie wyjaśniła podstawowych pojęć: reprezentacja i reklama. Dotychczas organy podatkowe przy interpretacji przepisów posiłkowały się definicjami słownikowymi, wskazując, że reprezentacja to okazałość, wytworność w czyimś sposobie życia, związana ze stanowiskiem lub pozycją społeczną.
Natomiast reklama to rozpowszechnianie informacji o towarach, ich zaletach, wartości, miejscach i możliwościach nabycia, chwalenie czegoś, zalecenie czegoś. W świetle tych definicji organy podatkowe stwierdzały, że nie każdy wydatek na prezent zakupiony i wręczony kontrahentowi należy uznać za wydatek związany z reprezentacją i reklamą, a tym samym za koszt uzyskania przychodu.
Ale do takiego stwierdzenia może dojść każdy podatnik, który ponosi wydatki reklamowe. Czym zatem należałoby się kierować, rozliczając tego typu wydatki? Nie wiadomo. Chyba znów pozostaje nam czekać na interpretację fiskusa.
Ewa Matyszewska