Ukraińcami ratuje FSO

Dwa ostatnie lata były dla warszawskiej FSO wyjątkowo trudne. Po wyjściu z fabryki inwestora strategicznego, koreańskiego koncernu Daewoo Motor, pojawiła się próżnia. Zakład stanął w obliczu bankructwa. Produkcja samochodów leciała na łeb na szyję, część załogi postanowiła szukać szczęścia gdzie indziej, zaczęło brakować pieniędzy na odprawy i pensje. Czarny scenariusz przerwała oferta ukraińskiego AwtoZAZ, który zamierza przejąć warszawską fabrykę samochodów.

Dwa ostatnie lata były dla warszawskiej FSO wyjątkowo trudne. Po wyjściu z fabryki inwestora strategicznego, koreańskiego koncernu Daewoo Motor, pojawiła się próżnia. Zakład stanął w obliczu bankructwa. Produkcja samochodów leciała na łeb na szyję, część załogi postanowiła szukać szczęścia gdzie indziej, zaczęło brakować pieniędzy na odprawy i pensje. Czarny scenariusz przerwała oferta ukraińskiego AwtoZAZ, który zamierza przejąć warszawską fabrykę samochodów.

Umowa z polskim rządem ma być podpisana jeszcze w tym tygodniu. Zanim przyjechali Ukraińcy, Daewoo FSO interesowali się Brytyjczycy. W połowie marca 2004 r. pojawiła się oferta koncernu MG Rover z propozycją ewentualnej inwestycji na Żeraniu. Pierwsze informacje o zainteresowaniu koncernu naszą fabryką pojawiły się tak naprawdę w czerwcu 2002 roku, ale do konkretów nigdy nie doszło. W lutym ub.r. minister gospodarki Jacek Piechota wystosował do znaczących firm motoryzacyjnych na świecie memorandum z propozycją współpracy. Zarząd fabryki oraz polski rząd zdawali sobie sprawę, że bez znalezienia partnera strategicznego nie da się rozwiązać jej problemów i skończy ona podobnie jak lubelska spółka Daewoo, czyli zostanie zamknięta. Efektem memorandum była poważna oferta ukraińskiego przedsiębiorstwa AwtoZAZ, największego klienta Daewoo FSO.

Resort skarbu chce zabezpieczyć się przed niebezpieczeństwami.

Jeszcze w październiku brytyjska grupa i jej partner, największy w Chinach producent samochodów Shanghai Automotive Industry Corp. (SAIC), prowadzili rozmowy w sprawie wspólnego przejęcia Daewoo-FSO. Ale był to tylko rodzaj kokieterii, przymierzenia się do inwestycji w Polsce. Brytyjczycy mieli przenieść produkcję wybranych modeli aut do Warszawy, ale środki na jej uruchomienie mieli zagwarantować Chińczycy. Rover był już wówczas na skraju bankructwa, SAIC natomiast posiadał pieniądze m.in. dzięki spółkom o mieszanym kapitale założycielskim z Volkswagenem i General Motors.

Na placu pozostał AwtoZAZ

Oferta ukraińskiego producenta aut dotycząca ewentualnej inwestycji na Żeraniu wpłynęła do naszego Ministerstwa Skarbu w końcu października ub.r. Natychmiast pojawiły się plotki o prawdopodobnej inwestycji wszystkich trzech partnerów: brytyjskiego, chińskiego i ukraińskiego. Pierwsi dwaj mieli zająć się produkcją aut, trzeci - ich sprzedażą. Mgła szybko opadła i na placu boju pozostali tylko Ukraińcy.

Warunkiem transakcji było utrzymanie produkcji aut na Żeraniu i prawa do ich wytwarzania oraz - co nie mniej ważne - oddłużenie spółki. Już wcześniej, na początku października, strona ukraińska zaczęła wykupywać długi FSO, jakie zaciągnęła w sześciu polskich bankach na łączna kwotę blisko 600 mln zł. Drugim warunkiem podpisania umowy pomiędzy FSO a inwestorem strategicznym była zgoda wierzycieli na poważną redukcję (o 80 proc.) zobowiązań fabryki wobec dostawców. Do takiej ugody doszło na szczęście w listopadzie. Dostawcy zrozumieli, że gdyby fabryka upadła, to i tak nie otrzymają wszystkich zaległych pieniędzy. Furtka była otwarta, minister skarbu mógł przystąpić do sprzedaży 20 proc. akcji firmie AwtoZAZ, bo tylko jej oferta okazała się konkretna.

Rozmowy się przeciągają

Negocjacje z AwtoZAZ trwają już cztery miesiące. W tym czasie strona ukraińska nie tylko wykupiła długi FSO w polskich bankach, ale udzielała bieżących kredytów, aby utrzymać produkcję samochodów w Warszawie. To nie są małe pieniądze, są liczone w milionach euro. Odbiorcą lwiej części produkowanych na Żeraniu lanosów i matizów (blisko 90 proc.) jest dziś Ukraina, zatem ta finansowa pomoc leży w interesie obu stron.



Wszystko wskazuje na to, że upragniona umowa z inwestorem zostanie podpisana jeszcze w tym tygodniu. Na przeszkodzie stanęły kwestie ewentualnych roszczeń finansowych wobec FSO ze strony firm koreańskich. Choć są one mało prawdopodobne, resort skarbu chce się zabezpieczyć przed takimi niespodziankami. Prawnicy po obu stronach uzgadniają jeszcze ostatnie szczegóły porozumienia, ale obie strony właściwie już podały sobie ręce.

W ofercie zakupu akcji FSO złożonej w październiku ukraiński partner zobowiązał się do funkcjonowania fabryki w perspektywie wieloletniej. W 2007 r. ma być wprowadzony na Żerań nowy model samochodu, na tyle nowoczesny, by mógł być sprzedawany także na bardziej wymagających rynkach zachodnich. Jaki to będzie model, jeszcze nie wiadomo. W ciągu czterech najbliższych lat produkcja aut miałaby w FSO wzrosnąć z obecnych 50 tys. do 150 tys. rocznie. Do końca przyszłego roku na Żeraniu będą produkowane dwa dotychczasowe modele - lanos i matiz, przedłużenie praw do ich produkcji wynegocjował rok temu w Korei polski rząd. Co interesujące, AwtoZAZ chce zaangażować się także w uruchomienie produkcji samochodów dostawczych w Nysie i ponoć ma na ten cel odrębne fundusze. Gdyby rzeczywiście tak się stało, mogłoby tam zachować pracę około tysiąca osób - na Żeraniu pracuje obecnie 2 tys. ludzi. Biorąc pod uwagę dwie wymienione fabryki oraz liczną rzeszę współpracujących z nimi kooperantów, kontynuacja produkcji samochodów w FSO i Nysie to utrzymanie kilkunastu tysięcy miejsc pracy.

Rover tonie

Ta jedna z najstarszych firm brytyjskich wydaje ostatnie tchnienie. Po wstrzymaniu produkcji na początku kwietnia, przeszło 6 tys. pracowników z zakładów w Longbridge jest na garnuszku brytyjskiego rządu, który wspomaga także dostawców Rovera. To się może przeciągnąć do wyborów powszechnych 4 maja. Po tym terminie sprawy potoczą się normalnym trybem, czyli dojdzie do likwidacji firmy, która od maja 2000 r. należy do grupy kapitałowej Phoenix Venture Holdings. Byli szefowie Rovera przejęli spółkę od BMW, płacąc symboliczne 10 funtów. I prawie przez pięć lat wprawiali rynki w zdumienie, utrzymując firmę na powierzchni, a nawet redukując długi. Ale teraz wiadomo, że John Towers i jego trzej partnerzy roztrwonili nie tylko 500 mln funtów otrzymanych z BMW w formie "posagu", lecz wyprzedali resztę aktywów związanych z firmą - akcje, nieruchomości spółki, produkcję części, prawa do modeli samochodów dla chińskiego producenta, technologie silnika. Brytyjski "Financial Times" ocenia, że przez ręce "czwórki" z Phoenix przeszło od 1 mln funtów do 1,3 mld funtów w gotówce. Za ostatni akord historii Rovera należy uznać zapowiedź wyasygnowania przez rząd 150 mln funtów na pomoc zwalnianym pracownikom, o czym osobiście poinformował premier Tony Blair. T.B.

Reklama

Janusz Steinbarth

OPINIA

Wojciech Drzewiecki, Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego - Samar

Firma AwtoZAZ jest w tej chwili jedyną, która wyraża zainteresowanie przejęciem udziałów FSO i produkcją samochodów w Warszawie. Wydaje się, że intencje tego potencjalnego partnera są dobre. Tak naprawdę, po przejęciu długów żerańskiego zakładu stał się on jego właścicielem. Ukraińcy przez cały czas zainteresowani są utrzymaniem produkcji samochodów w FSO - oby te negocjacje zakończyły się jak najszybciej.

Rozważanie ewentualnej inwestycji Rovera na Żeraniu było poważne do momentu, gdy okazało się, że partner brytyjski nie ma pieniędzy i poszukuje kogoś trzeciego, kto to wszystko będzie finansował. Nam potrzebny jest partner, który wyprowadzi fabrykę z finansowych tarapatów. Podczas tych przeciągających się poszukiwań inwestora przez moment pojawiła się hinduska firma Tata. Tę ofertę rozważałbym jednak w kategorii plotek.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: FSO | partner | fabryka | Ukraińcy | skarbu | ratowanie | Rover | bankructwa | produkcja samochodów | Daewoo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »