W maju tego roku upadło najwięcej firm
W maju 2014 r. oficjalnie upadło 79 firm, wobec 70 takich zdarzeń w maju ubiegłego roku. Opublikowane orzeczenia o upadłości dotyczyły firm mających zsumowany ostatni znany obrót na poziomie 1,7 miliarda złotych, a zatrudniały one razem ok. 4,3 tys. osób - wynika z raportu spółki Euler Hermes Collections.
W ciągu pięciu pierwszych miesięcy br. opublikowano oficjalnie informacje o upadłości 342 polskich przedsiębiorstw wobec 398 w ciągu pięciu pierwszych miesięcy ub. roku. Euler Hermes Collections, spółka z Grupy Allianz, dostawca raportów handlowych, na podstawie oficjalnych danych z Monitora Sądowego i Gospodarczego zbadała sytuację polskich firm w kontekście bankructw.
• Coraz większa liczby upadłości - tym razem przede wszystkim za sprawą bankructw firm produkcyjnych
• W branży produkcyjnej problemy najczęściej dotykają firm wytwarzających dobra inwestycyjne (konstrukcje, części, narzędzia), ale też zaopatrujących budownictwo, wytwarzających opakowania i producentów żywności
• W branży budowlanej problemy mają głównie firmy budownictwa ogólnego - wznoszących budynki, w tym mieszkaniowe, ale też nadal firm budujących infrastrukturę oraz wykończeniowych
• Większa niż przed rokiem liczba upadłości na Wybrzeżu, duża skala upadłości w Wielkopolsce i znaczna ich liczba na Lubelszczyźnie
Generalnie na tle wyników ubiegłorocznych wszystkie dane - produkcja, zamówienia, przepływy finansowe są obecnie lepsze niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Dlaczego jest zatem wciąż tyle upadłości - a nawet więcej niż w maju ub. roku?
- Przepływy finansowe przed rokiem były niewątpliwie najbardziej wydłużone w ostatnich latach. Bieżące zamówienia są z reguły lepiej spłacane, natomiast wiele zamówień zrealizowanych w poprzednich miesiącach wciąż jest nierozliczonych - mimo iż należności te w zestawieniach finansowych figurują wciąż jako majątek firmy, to de facto są to straty obciążające ich wynik - mówi Maciej Harczuk, prezes zarządu Euler Hermes Collections. - Zobowiązania znacznie przeterminowane wciąż są więc wartościowo dużą częścią należności, które wykazują dostawcy - ich upadłości mają więc źródło w słabej koniunkturze w przeszłości. Pytanie więc jak szybki, jak duży i przynoszący jakie zyski (a nie tylko generujący obrót przy minimalnej marży) jest i będzie wzrost popytu, zwłaszcza na rynku wewnętrznym (eksport rośnie, ale także import - tak że wynik netto wymiany handlowej z zagranicą jest ujemny). Czy skala tego wzrostu pozwoli większej ilości firm uciec od długów z przeszłości i szybko wypracować rekompensujące je nadwyżki?
- Z drugiej strony zauważyć trzeba, iż poprawa koniunktury usztywnia trochę stanowisko wierzycieli - są mniej wyrozumiali i skłonni do godzenia się na znaczną redukcję swoich zobowiązań i ich rozłożenie w czasie, z którymi mamy do czynienia w procesie upadłości układowej. W ubiegłym roku niepewność sytuacji przyczyniała się do tego, iż ok. 20 proc. upadłości miało właśnie formę układową. W maju br. ogłoszono ich zaś 10, ale jednocześnie osiem postępowań układowych rozpoczętych w poprzednich miesiącach zakończyło się fiaskiem i zamieniła się w likwidację dłużnika - zauważa Grzegorz Hylewicz, dyrektor windykacji w Euler Hermes Collections.
Oczywiście - największa i najgłośniejsza upadłość miała miejsce w sektorze dystrybucji dóbr RTV i AGD. Nie była pierwsza w ostatnich kwartałach i zapewne - nie ostatnia. Problemy - w tym konkurencję ze strony sprzedaży internetowej, erozję rentowności odczuwają także mniejsi, detaliczni dystrybutorzy, którzy znaleźli się w majowej statystyce opublikowanych upadłości.
W minionym miesiącu niepokoiło wśród ogłoszeń o upadłościach pojawienie się wyraźnej grupy firm produkujących dobra inwestycyjne. Widać, iż trend ten nie był przypadkiem - pomimo rosnącej produkcji sprzedanej przemysłu to właśnie w nim widoczny jest wzrost liczby upadłości w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. Firmy produkcyjne, których upadłość ogłoszono produkowały generalnie cztery kategorie dóbr. Cztery spośród ogłoszonych w maju upadłości dotyczyło producentów żywności, pięć firm zaopatrywało budownictwo - także m.in. w odzież roboczą czy narzędzia. Cztery firmy produkowały opakowania i komponenty z tworzyw sztucznych, natomiast pozostałe pięć wytwarzało dobra inwestycyjne: konstrukcje, aparaturę rozdzielczą, wyposażenie przemysłowe, jedna z nich remontowała statki.
- Oprócz wspomnianej przyczyny finansowej kłopotów części przedsiębiorstw (wciąż jeszcze mniejszej płynności rynku niż miało to miejsce w 2011, nie wspominając o 2008 roku gdy obieg należności był krótszy zależnie od regionu o tydzień-dwa) trzeba też pamiętać o stronie popytowej - generalnie nadal w Europie jest nadwyżka mocy wytwórczych dóbr inwestycyjnych, wyrobów metalowych nad popytem - mówi Michał Modrzejewski, dyrektor w Dziale Analiz Branżowych Euler Hermes Collections.
Duża liczba upadłości firm budowlanych dotyczy firm ze wszystkich kategorii: a więc i tych wyspecjalizowanych w budownictwie ogólnym i mieszkaniowym (najwięcej, bo 9), wyspecjalizowanych w infrastrukturze drogowej i kanalizacyjnej (3) oraz firm wyspecjalizowanych w instalacjach i pracach wykończeniowych (6).
- Niepokoić może fakt, iż są wśród nich także firmy może nie największe, ale znaczące, o obrocie kilkudziesięciu-stu kilkudziesięciu milionów złotych, które zwiększały obroty w ostatnich latach. Przyczyną nie jest więc brak zamówień, ale wciąż niska ich rentowność - utrzymywanie się praktyki oferowania cen pomagających zdobyć zamówienia i bieżące wpływy, ale nie trwałą rentowność - zauważa Modrzejewski.
Zmniejszenie się w kwietniu dynamiki przyrostu przewozów towarowych nie jest zjawiskiem bez oddźwięku - tylko w maju ogłoszono upadłość pięciu firm transportowych. Rynek przewozów jest mocno konkurencyjny - nadpodaż usług na nim sprawia, że jest wrażliwy na wszelkie wahania koniunktury i zawirowania zewnętrzne (ceny paliw, problemy w dostępie do rynków wschodnich itp.). Mniej jest za to wśród firm usługowych, których upadłość ogłoszono w minionym miesiącu, tych związanych z popytem konsumenckim: gastronomicznych, hotelarskich, reklamowych etc. Wciąż za to napotkać można w zestawieniach bankructw stałą pod względem liczebności grupę firm obsługujących rynek nieruchomości i inwestycje, które nie doczekają już powrotu koniunktury na rynek.
Zwraca uwagę zwiększenie liczby upadłości na Lubelszczyźnie - poza trzema mniejszymi firmami handlowymi były to trzy średniej wielkości (do 30 mln złotych obrotu) firmy z branż: budowlanej, napraw samochodów oraz lecznicza (z Nałęczowa).
Profil firm, które upadły w Małopolsce miał jeszcze bardziej zróżnicowany charakter: oprócz firm produkcyjnych były też firmy handlowe (w tym z branży motoryzacyjnej, jak w woj. lubelskim), budowlana, transportowa (obrót ponad 20 mln złotych), hotelarska a nawet z sektora edukacyjnego.
W woj. zachodniopomorskim problemy, które zakończyły się upadłością ogłoszoną w maju miały firmy budowlane (3), ale też jak w poprzednich województwach w gronie tym znalazła się firma dystrybucyjna z branży motoryzacyjnej czy transportowa.
Tym razem wielkość firm z woj. wielkopolskiego, których bankructwo ogłoszono w maju była mniejsza niż w poprzednich miesiącach, co wynika z ich profilu działalności, m.in. handlu detalicznego czy mniejszych (już nie infrastrukturalnych) prac budowlanych.
Warto zauważyć, iż w woj. dolnośląskim mniej było ogłoszonych upadłości w maju w stosunku do sytuacji sprzed roku, ale różnica ta nie była tak wyraźna jak w poprzednich miesiącach. Zmniejszenie tempa poprawy pod względem upadłości wiąże się z problemami firm produkcyjnych, tak licznych w regionie (cztery upadłości w minionym miesiącu).
Euler Hermes Collections