Znaczki skarbowe do sądu lub trybunału
Lewiatan zbiera opinie, banki spółdzielcze myślą o pozwach. Oto finał likwidacji znaków skarbowych. Rośnie zniecierpliwienie firm, które po 1 stycznia, kiedy zlikwidowano znaki opłaty skarbowej, zostały z tysiącami niepotrzebnych papierków. I nie mają szans na odbiór gotówki.
- Nie ma żadnej możliwości zwrotu znaczków. Trzeba było je wykorzystać do końca roku - mówi Jakub Lutyk, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów (MF).
Sprawa może mieć finał w sądzie. - Możliwości są dwie: zaskarżenie ustawy o opłacie skarbowej do Trybunału Konstytucyjnego lub złożenie pozwu o odszkodowanie przeciwko skarbowi państwa - podpowiada Marcin S. Tofel, prawnik w kancelarii Salans.
Konfederacja sprawdza
Wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie nie wyklucza Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan (PKPP).
- Przy tego typu zmianach okres vacatio legis powinien być zdecydowanie dłuższy bądź powinny zostać przygotowane odpowiednie przejściowe - mówi Magdalena Garbacz z departamentu prawnego Lewiatana. Wojciech Błaszczyk, wiceprezydent Lewiatana, twierdzi, że w takim przypadku w grę mogłoby wchodzić naruszenie zasad demokratycznego państwa prawa. PKPP czeka na opinie firm w tej sprawie.
Pozew o odszkodowanie
MF nie posiada danych, ile znaczków pozostało niewykorzystanych. Problem ten dotyczy m.in. banków. - W 73 bankach spółdzielczych pozostały znaki wartości 376 tys. zł. Jak większość firm, kupiliśmy je za gotówkę. PKO BP, który zajmował się ich dystrybucją, przyjmował zwroty tylko jeśli je kupiono w innej formie niż gotówkowej - wyjaśnia Justyna Szafraniec z Banku Polskiej Spółdzielczości (BPS).
Niektóre banki zrzeszone w BPS myslą o pozwie przeciwko państwu. Mają szansę?
- Brak przepisów przejściowych w odniesieniu do znaków opłaty skarbowej to zaniechanie ustawodawcy, które powinno rodzić odpowiedzialność państwa za szkodę doznaną przez firmy - mówi Marcin S. Tofel.
Albert Stawiszyński