Żywność. Wzrost kosztów produkcji i zatrudnienia bije w firmy
Zadłużenie polskich przedsiębiorstw z branży rolno-spożywczej wynosi 534 mln zł. Taką kwotę podaje Krajowy Rejestr Długów. Na największym minusie jest spółka z województwa kujawsko-pomorskiego, która ma zobowiązania finansowe przekraczające 12 mln zł. Na wzrost kosztów produkcji i zatrudnienia najbardziej narzekają właściciele najmniejszych firm.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Producenci żywności i napojów oraz rolnicy zalegają ze spłatą zobowiązań na łączną kwotę ponad 534 mln zł. Większość, bo 315 mln zł, to zaległości finansowe wobec banków. Na ponad 92,6 mln czekają firmy handlowe. Trzecie w kolejce po pieniądze są przedsiębiorstwa z branży przetwórstwa przemysłowego, które upominają się o 54,6 mln zł.
Prawie 62 proc. łącznego zadłużenia branży rolno-spożywczej przypada na najmniejsze firmy. Według ekspertów, ich problemy finansowe spowodowane są wzrostem cen produkcji oraz wynagrodzeń pracowników. Lepiej radzą sobie większe firmy, którym łatwiej jest negocjować umowy i podwyżki cen z odbiorcami towarów. Mają one także większe szanse na uzyskanie dodatkowego finansowania z banków.
- Obserwujemy trzykrotny wzrost cen gazu w porównaniu z zeszłym rokiem. Rosną ceny energii, paliw, płac, półproduktów czy opakowań. To wszystko powoduje bardzo szybki wzrost kosztów, a ich równoważenie poprzez podniesienie cen produktów to trudny i długotrwały proces. Producenci nie mogą podwyższyć cen z dnia na dzień, ponieważ związani są długofalowymi umowami z dostawcami. Sądzę, że w najbliższym czasie zobaczymy tego skutki, zwłaszcza w firmach z sektora MŚP, które mają najmniejszą poduszkę finansową i trudności z szybkim uzyskaniem dodatkowego kredytowania. To właśnie te firmy będą zmuszone do odraczania swoich płatności i zadłużania się - przewiduje Andrzej Gantner, wiceprezes zarządu Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Sytuację w branży obserwuje także dr. Jakub Olipra, asystent w Katedrze Ekonomii Stosowanej Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. "Firmy zwracają uwagę na rosnące ceny opakowań i palet. Jednocześnie coraz bardziej odczuwają wzrost kosztów transportu i energii. Z uwagi na relatywnie wysoki udział niskokwalifikowanych pracowników w sektorze rolno-spożywczym przedsiębiorcy muszą pogodzić się również z dużą presją płacową związaną ze wzrostem wynagrodzenia minimalnego i niedoborem chętnych do pracy" - czytamy w opracowaniu Jakuba Olipry.
Krajowy Rejestr Długów zauważa, że wyraźne pogorszenie sytuacji finansowej odnotowały firmy ściśle współpracujące z branżą HoReCa (hotele, restauracje, catering) oraz wytwórcy wołowiny i drobiu, którzy eksportują swoje produkty.
- Firmy nastawione na współpracę z restauracjami i hotelami najbardziej odczuły skutki pandemii. Według przedstawicieli branży, nagłe zamknięcie lokali gastronomicznych spowodowało stratę dużej ilości towaru, którego nie dało się uratować. Pieniądze za ten towar producenci również musieli spisać na straty. W podobnej sytuacji są przedsiębiorcy produkujący napoje. W tych firmach zaobserwowano spadek obrotów o około 10 do 15 proc. Pandemię źle znieśli również producenci wołowiny i drobiu, w szczególności kurczaków, którzy eksportują towary w dużej części na potrzeby branży gastronomiczno-hotelarskiej. Z powodu globalnego zamknięcia granic, na początku mieli oni spore kłopoty ze zbytem. Towaru było na rynku dużo, więc obniżono jego ceny. Wszystko zaczęło wracać do normy, kiedy zniesiono obostrzenia i otwarto granice - mówi Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.
KRD ustalił, że najwyższe zadłużenie mają producenci żywności z województwa mazowieckiego. To właśnie tam ponad 1200 firm ma do oddania blisko 90 mln zł. Na drugim miejscu są przedsiębiorcy z Wielkopolski, zadłużeni na ponad 82 mln zł, a na trzecim producenci z województwa kujawsko-pomorskiego (47,7 mln zł).
Na Kujawach zarejestrowana jest najbardziej zadłużona firma. Tamtejsza spółka jawna ma zaledwie dwa zobowiązania finansowe, ale na łączną kwotę przekraczającą 12 mln zł. Najmniejszym zadłużeniem legitymują się firmy działające w województwach: świętokrzyskim (10 mln zł), opolskim (11 mln zł) i podkarpackim (13 mln zł).
Wielki wpływ na wysokie koszty produkcji żywności mają drożejące nawozy. W ostatnich miesiącach obserwowany jest gwałtowny wzrost światowych cen gazu ziemnego, które w Europie osiągnęły już rekordowy poziom. Gaz jest surowcem wykorzystywanym w produkcji nawozów azotowych.
W procesie technologicznym azot łączony jest z wodorem w wyniku czego powstaje amoniak. Azot brany jest z powietrza, jednak źródłem wodoru jak i energii potrzebnej do wyprodukowania amoniaku jest gaz ziemny. W konsekwencji gaz stanowi około 70 proc. kosztów produkcji nawozów azotowych. Ten wyjątkowo "gazożerny" proces jest przyczyną skokowego wzrostu cen produktu końcowego.
Na rynkach pozostałych nawozów mineralnych, w szczególności nawozów powstających na bazie potasu, sytuacja jest również trudna, co częściowo wynika z czynników politycznych. Ceny nawozów potasowych pozostają pod wpływem sankcji nałożonych w 2021 roku przez Unię Europejską i USA na białoruski koncern nawozowy Biełaruśkalij, który jest ich jednym z największych światowych producentów. Jednocześnie na rynku pojawiają się obawy, że Chiny będące kluczowym światowym producentem nawozów fosforowych i azotowych ograniczą ich eksport w celu stabilizacji cen na rynku wewnętrznym.
Jacek Brzeski