Afera, której nie było?

Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która badała nieprawidłowości w PZU, do jakich miało dojść za prezesury Cezarego Stypułkowskiego, nie dopatrzyła się przestępstwa i umorzyła śledztwo - ustaliła "Rzeczpospolita". Decyzja jest prawomocna.

Stypułkowski był w tej sprawie podejrzany o działanie na szkodę PZU. Zarzuty dotyczyły umowy, jaką ubezpieczyciel zawarł w maju 2006 r. z firmą konsultingową PricewaterhouseCoopers. Za prawie 270 tys. zł firma miała dokonać przeglądu domniemanych nieprawidłowości w Oddziale PZU SA we Wrocławiu. Umowę zawarto, chociaż w tym samym czasie taką inspekcję prowadziło Biuro Kontroli Wewnętrznej PZU. Według prokuratury zatrudnienie firmy konsultingowej było niepotrzebne.

Z informacji "Rz" wynika, że na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa wpłynęła m.in. treść pisma aktualnego prezesa PZU Andrzeja Klesyka. Odpowiadając prokuraturze, proszącej o ustosunkowanie się do sprawy, szef PZU miał stwierdzić, że spółka nie czuje się pokrzywdzona podpisaniem umowy z PricewaterhouseCoopers.

Reklama
INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »