Amerykanie więcej kupują, giełdy idą w dół

Lepsze niż się spodziewano dane o sprzedaży detalicznej za oceanem, która zwiększyła się o 0,4 proc., a bez uwzględnienia samochodów o 0,6 proc., nie poprawiły humorów inwestorom i nie spowodowały wzrostu giełdowych indeksów.

  Lepsze niż się spodziewano dane o sprzedaży detalicznej za oceanem, która zwiększyła się o 0,4 proc., a bez uwzględnienia samochodów o 0,6 proc., nie poprawiły humorów inwestorom i nie spowodowały wzrostu giełdowych indeksów.

O dobrych informacjach z Chin też już zapomniano. Trudno jednak na tej podstawie wyciągać wniosek o tym, że nastroje na rynkach finansowych się pogarszają. Wszystko wskazuje na to, że po kilkudniowej fali zwyżek mamy do czynienia z realizacją zysków. Do kontynuacji wzrostów pobudzić mogą kolejne dane makroekonomiczne, których w najbliższych dniach nie zabraknie.

Polska GPW

Po poniedziałkowym optymizmie naszych inwestorów dziś nie było już śladu. Indeks największych spółek tracił rano nieco ponad 0,2 proc. a wskaźnik szerokiego rynku i sWIG80 zaczęły notowania na poziomie wczorajszego zamknięcia. Jedynie mWIG40 zyskiwał 0,3 proc. Co więcej, sytuacja dość szybko zaczęła się pogarszać i po godzinie wszystkie indeksy znalazły się wyraźnie pod kreską a WIG20 tracił 0,7 proc., schodząc poniżej 2550 punktów.

Reklama

Papiery wczorajszego bohatera sesji, czyli BZ WBK należały do nielicznych zwyżkujących w gronie największych spółek. Skala tej zwyżki sięgała jednak zaledwie 0,2-0,3 proc. Walory PKO traciły przed południem 0,7-0,8 proc. W niełasce znalazły się także spółki surowcowe. Walory KGHM i PKN Orlen zniżkowały po około 0,7 proc. a akcje Lotosu spadały o ponad 1 proc. Nie błyszczały papiery Telekomunikacji Polskiej i PZU. WIG20 wyraźnie nie miał więc oparcia. Po południu zaczął wykazywać niewielką chęć do wzrostu.

Wyjść na plus jednak nie dał rady. Ostatecznie zniżkował o 0,27 proc. Wskaźnik szerokiego rynku stracił 0,17 proc., nieznacznie lepszy był indeks średnich spółek, który sesję zakończył spadkiem o 0,12 proc. Najgorzej wypadł dziś sWIG80, który zmniejszył swoją wartość o 0,54 proc. Podobnie jak wczoraj, wysokie były obroty. Wyniosły one nieco ponad 2 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Wzrostowa seria na Wall Street wciąż trwa. W poniedziałek S&P500 zyskał 1,1 proc. wychodząc ponad średnią 200-sesyjną i zbliżając się do sierpniowego szczytu na odległość zaledwie 7 punktów. Wspomniana średnia została przełamana już po raz trzeci w ciągu ostatnich kilku miesięcy. W czerwcu i sierpniu ten byczy sygnał zdecydowanie zawiódł. Utrzymywał się nieznacznie ponad średnią przez kilka dni, po czym zaliczał spory spadek, w czerwcu o 8,5 proc. i w sierpniu o 7 proc.

Jak będzie tym razem, trudno przewidzieć. W dłuższym horyzoncie perspektywy globalnej gospodarki nie są zachwycające. Jednak w krótkim terminie kontynuację wzrostów mogą napędzać dobre dane z Chin oraz lepsze perspektywy strefy euro.

Stan chińskiej gospodarki nie pobudził na razie wyobraźni inwestorów na parkietach azjatyckich. Shanghai B-Share zniżkował o 0,1 proc. a Shanghai Composite nie zmienił swej wartości w porównaniu do poniedziałku. Nikkei stracił ponad 0,2 proc. w reakcji na kolejne umocnienie się jena. Na pozostałych giełdach miały miejsce niewielkie wzrosty. W Hong Kongu i na Tajwanie sięgały one 0,3-0,5 proc.

Handel na głównych parkietach europejskich zaczął się bardzo asekuracyjnie. Indeksy zaczęły w okolicach poniedziałkowego zamknięcia i przez dwie godziny trzymały się tego poziomu. Najwyraźniej inwestorzy czekali na dane zza oceanu. Na giełdach naszego regionu po wczorajszych bardzo dobrych nastrojach niewiele zostało. Przed południem moskiewski RTS tracił 0,6 proc., w Bukareszcie i Pradze indeksy nie zmieniły wartości w porównaniu do poniedziałku a w Budapeszcie i Sofii zwyżki sięgały 0,2 proc.

Niewielkim urozmaiceniem oczekiwania na Amerykanów stały się informacje o znacznym pogorszeniu się nastrojów w niemieckiej gospodarce i produkcji przemysłowej w strefie euro, która w lipcu nie drgnęła w porównaniu do czerwca mimo, że spodziewano się jej niewielkiego wzrostu. Z tymi danymi zbiegł się także spadek kontraktów na amerykańskie indeksy. Efektem były zniżki wskaźników w Paryżu, Frankfurcie i Londynie o 0,3-0,4 proc. i pogorszenie się nastrojów na pozostałych parkietach.

Nieco lepsze niż się spodziewano informacje o wzroście sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych spowodowały krótkotrwałe wyjście nad kreskę indeksów w Paryżu i Frankfurcie, jednak ta poprawa nie przetrwała zbyt długo. Tuż po godzinie 16.00 CAC40 tracił 0,2 proc., DAX zniżkował o 0,15 proc. a FTSE o 0,4 proc.

Waluty

Jen "umacniał" dziś swój 15-letni rekord siły wobec amerykańskiej waluty. Rano dolara można było kupić już za 83,1 jena. Od kwietnia jen umocnił się o ponad 12 proc. Inwestorzy wciąż czekają na działania rządu, które mogłyby zahamować tę niekorzystną dla eksportu i eksporterów tendencję. Nadzieję na to mogłaby dać zmiana premiera, do której mogłoby dojść po wyborach przewodniczącego rządzącej Partii Demokratycznej.

Został nim jednak ponownie obecny premier Naoto Kan. Dolar osłabił się też wobec franka. Za "zielonego" płacono dziś rano już tylko 1,0002 franka. Kurs euro nadal rośnie, i przed południem minimalnie przebił poziom 1,29 dolara.

Słabość dolara widać było na naszym rynku międzybankowym. "Zielonego" można było kupić za nieco mniej niż 3,05 zł., o 5 groszy taniej niż w piątek. Złoty osłabił się jednak wobec wspólnej waluty. Za euro trzeba był płacić ponad 3,94 zł. W siłę rośnie także frank, którego wyceniano na 3,04-3,05 zł. W ciągu dnia byliśmy świadkami niewielkiego osłabienia się naszej waluty, jednak po południu złoty odrabiał straty.

Podsumowanie

Trwająca od kilku sesji fala wzrostów oraz bliskość kwietniowych szczytów, zamiast wzbudzić nadzieje byków i skłonić do dalszych zakupów akcji, spowodowała wzrost chęci do realizacji zysków. Póki skala tego zjawiska jest niezbyt wielka, szansa na dalszy ruch w górę jest wciąż aktualna.

Popyt do działania powinien jednak przystąpić bez zwłoki, wykorzystując lepsze dane makroekonomiczne. W ostatnich dniach rzeczywiście mogły poprawić nastroje. Ale bez kontynuacji tej dobrej passy giełdowej indeksy zbyt daleko nie zajadą.

Roman Przasnyski

Goldfinance
Dowiedz się więcej na temat: Amerykanie | waluty | W dół | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »