Byczy czwartek
Po gwałtownych spadkach WIG20 wyrwał wczoraj w górę, zyskując ponad 4%. Jeszcze bardziej spektakularny był wzrost TechWIG-u aż 7%.
- Ostra jazda - w ten sposób inwestorzy komentują to, co działo się w ciągu kilku ostatnich dni. Nawet kilkaset procent można było zarobić lub stracić lokując kapitał w kontrakty terminowe . KDPW podniosła ponaddwukrotnie wartość depozytów wymaganych przy inwestycjach w kontrakty walutowe.
Po gwałtownych spadkach WIG20 wyrwał wczoraj w górę, zyskując ponad 4%. Jeszcze bardziej spektakularny był wzrost TechWIG-u aż 7%.
Zdaniem analityków PARKIETU, nie można jednak powiedzieć, by wczorajsza sesja - choć imponująca - diametralnie zmieniła obraz techniczny rynku. - To chyba jeszcze zbyt mało, by obwieścić lepsze czasy dla byków w perspektywie dłuższej niż kilka dni - uważa Krzysztof Stępień. - Przewiduję korektę wzrostów maksymalnie do 1175 pkt. na WIG20 - dodał.
Wczorajsze wzrosty zrobiły duże wrażenie na inwestorach i analitykach. - Pojawia się jednak pytanie, czy skala wzrostów nie spowoduje w piątek zwiększonej wyprzedaży. Częściowo od takich wątpliwości uwalnia czwartkowy przyrost obrotów wraz z dużą szerokością rynku wskazujący na silną akumulację, jednocześnie absorbujący wysoką podaż ze strony bardziej aktywnych inwestorów - komentuje Marcin Brendota z DM BOŚ.
Obawy o trwałość wzrostów wyrażają też inni analitycy. Tak silne wzrosty, jak wczoraj nie są spodziewane w najbliższych dniach. Obawy inwestorów jeszcze nie opadły, a oczekują oni przede wszystkim stabilizacji.
Uspokojenia można się spodziewać na rozhuśtanym ostatnio rynku walutowym. - Wydaje się, że najgorszy okres krajowa waluta ma już za sobą. W najbliższych dniach spodziewamy się wzrostu jej notowań. Złotemu mogą w tym pomóc, oczekiwane w poniedziałek, dobre dane dotyczące czerwcowej inflacji - prognozują analitycy WGI.
Osłabienie złotego, zaostrzenie kryzysu budżetowego, napięcie polityczne - wszystko to sprawiło, że po długim okresie męczących i nawet już trochę nudnych spadków ostatnie sesje były naprawdę emocjonujące. Odreagowanie wcześniej przyspieszonych spadków na giełdzie sprawiło, że na parkiecie mieliśmy do czynienia z prawdziwą huśtawką kursów. Raptem, w kilka dni można było zwiększyć swój kapitał o kilkaset procent lub stracić fortunę.
Trzymając pozycję długą na wrześniowych kontraktach na dolara od zamknięcia sesji czwartkowej do zamknięcia sesji środowej można było zarobić 3 tys. zł, przy depozycie około 1200 zł (depozyt został już podwyższony do ponad 3 tys. zł). Zyski z jednodniowej pozycji długiej na kontraktach wrześniowych na WIG20 wyniosły 480 zł, przy depozycie około 900 zł. Oczywiście, inwestorzy posiadający przeciwstawne pozycje ponieśli podobne straty.
Duże wahania kursów, przynajmniej teoretycznie, powinny zachęcać do wzmożonej aktywności day-traderów. - Trudno mówić o zwiększeniu aktywności po jednym dniu. Oczywiście, oczekujemy ożywienia, niemniej jednak nasi klienci cały czas są bardzo aktywni, zwłaszcza na kontraktach terminowych - mówi Ludwik Skonecki, dyrektor departamentu rynku wtórnego DM BMT. W podobnym tonie wypowiada się Radosław Nowak, dyrektor ds. marketingu Domu Maklerskiego Elimar. - Wiadomo że dla rynku terminowego najgorszy jest brak zmienności. Naturalnie więc na kontraktach zaczął się zatem większy ruch - ocenia R. Nowak. W jego biurze wzmożona aktywność dotyczy futures na indeks, choć ostatnio również kontraktów walutowych.
Znacznie mniejsze ożywienie można obserwować na rynku akcyjnym, gdzie widocznie day-traderzy jeszcze się nie obudzili. Przedstawiciele Elimaru nie obserwują bowiem większego popytu na kredyty na rynek wtórny, co przecież jest domeną najaktywniejszych inwestorów. Inwestorzy coraz częściej pytają o możliwości kredytowe. - Nie powiem jednak, aby inwestorzy już teraz domagali się zwiększenia maksymalnego lewaru z obecnego poziomu "razy 4" do "razy 10", co dla nich przygotowujemy od sierpnia br. - wyjaśnia dyrektor R. Nowak.
Niezależnie od analiz techników czy działających stabilizująco decyzji dotyczących budżetu państwa, dla perspektyw naszego rynku fundamentalne znaczenie mają wydarzenia na innych emerging markets. Ewentualne pogłębienie kłopotów takich krajów, jak Argentyna może podważyć zaufanie do gospodarek wschodzących i tym samym ponownie zdestabilizować sytuację także w Polsce. Główny indeks argentyńskiej giełdy, MerVal, wczoraj ok. 17.15 naszego czasu spadał już o ponad 12%.