Chiny w środku "największej bańki w historii"

Bank Światowy podniósł prognozę zwyżki PKB Chin w 2010 roku. Wzrost ma wynieść nie 9 a 9,5 procent (sami Chińczycy przewidują 8 proc.). W 2009 r. wzrost gospodarczy był tam na poziomie 8,7 proc.

Bank ostrzegł jednak, iż jest spore ryzyko inflacyjne i zaistnienia bańki spekulacyjnej w obszarze nieruchomości. Bank wezwał chiński rząd do kontroli cen co ma być remedium na przegrzanie trzeciej gospodarki świata. Rząd dostrzega problem - premier Wen Jiabao przyznał już w tym tygodniu, że walka z inflacją jest teraz dla jego kraju najważniejsza. Odrzucił jednak zarzuty (szczególnie USA) celowego utrzymywania juana na niskim poziomie dla uzyskania dobrych wyników eksportu.

Jak podał PAP - gospodarka Chin jest w środku "największej bańki w historii" - ocenia James Rickards, dyrektor zarządzający firmy konsultingowej Omnis Inc. "Bilans banku centralnego Chin przypomina ten z funduszu hedgingowego, który kupuje dolara i prowadzi krótką sprzedaż juana" - powiedział Rickards podczas spotkania Asset Allocation Summit Asia 2010 w Hongkongu.

Reklama

Krzysztof Mrówka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | bank | China | bańki | Bank Światowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »