Cła zmieniają układ sił na globalnym rynku energetyki słonecznej
Wprowadzenie ceł na chińskie panele fotowoltaiczne wyszły na dobre amerykańskiemu producentowi First Solar. Jak rozwijająca się wojna celna wpłynie na spółki z branży działające w Europie?
Słabnąca w ostatnich latach koniunktura gospodarcza spowodowała nadpodaż paneli fotowoltaicznych i położyła się cieniem na kondycji branży energetyki słonecznej. Według danych za zeszły rok popyt na systemy solarne ze strony największych odbiorców spadł drastycznie: Europa oraz USA nie importują już takich ich ilości, jak w latach poprzednich. Dużym ciosem dla chińskich producentów stały się cła antydumpingowe nałożone przez USA. Od zeszłego tygodnia obowiązują one również w Unii Europejskiej. Europa, która była do niedawna największym odbiorcą paneli słonecznych importowanych z Chin, nałożyła na nie cła w wysokości 11,8 proc. Jeśli na linii Bruksela-Pekin nie dojdzie do kompromisu, na co się nie zanosi po odwecie chińskiego rządu, to od 6 sierpnia b.r. wzrosną one do 47,6 proc.
Rząd Państwa Środka, aby ratować branżę przed osłabieniem globalnego popytu, jakiś czas temu wprowadził szereg regulacji wspomagających rodzimy sektor fotowoltaiczny: począwszy od ułatwionego dostępu do sieci energetycznej, poprzez uproszczenie procedury uzyskania finansowania oraz podniesienie ceny skupu energii ze źródeł odnawialnych, a skończywszy na niższych podatkach. W ten oto sposób popyt wewnętrzny umożliwił powiększenie chińskich mocy z 0,45 GW w 2010 r. do 4,5 GW w zeszłym roku. Jeśli chodzi o moce wytwórcze chińskich elektrowni słonecznych, to ustępują one tylko niemieckim, których instalacje wytwarzają ok. 8 GW energii.
Niemiecki koncern Bosch, który do niedawna produkował systemy solarne, niestety nie wytrzymał ciężkich warunków rynkowych oraz chińskiej konkurencji i postanowił zamknąć tę część swojego biznesu. Zdaniem zarządu utrzymanie długoterminowej rentowności nie było możliwe. Solarna część Boscha poniosła w zeszłym roku straty rzędu 1 mld EUR. Kolejnym przegranym światowej koniunktury gospodarczej jest największy do niedawna producent paneli słonecznych na świecie, Wuxi Suntech Power. Ten chiński producent, który poprzez błędną strategię polegającą na przeinwestowaniu w moce produkcyjne, ogłosił, że nie jest zdolny do spłaty zobowiązań na kwotę 541 mln USD, i upadł. Dodajmy, że już w 2011 roku spółka zanotowała straty w wysokości ok. 1 mld USD, po wielu latach bardzo dynamicznego rozwoju.
Na rynku są również wygrani solarnej rozgrywki. Cła w USA na produkty solarne z Chin wyszły na zdrowie amerykańskiemu liderowi branży fotowoltaicznej First Solar, który po upadłości Suntech stał się największym producentem na świecie. Cena akcji amerykańskiej spółki znajduje się od roku w trendzie wzrostowym. Tylko od początku roku wzrosła z 30,69 USD do ponad 56 USD. Europejskim beneficjentem zmian rynkowych związanych z cłami może stać się Siemens, posiadający prorozwojowy dział produkcji paneli słonecznych. Akcje niemieckiego koncernu od jesieni zeszłego roku znajdują się w trendzie bocznym między oporem na poziomie 88,26 EUR, a wsparciem przy 75,54 EUR.
Przypomnijmy, że proponowany przez polski rząd jesienią 2012 r. projekt systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii rząd, byłby bardzo korzystny dla branży fotowoltaicznej, pomimo wzrostu cen systemów solarnych z Chin spowodowanych nałożonymi cłami. Jesienią zeszłego roku średnia cena za 1 kW systemu fotowoltaicznego wraz z instalacją wynosiła 2250 EUR natomiast obecnie jest to ok. 1600 EUR.
Łukasz Kowalczuk, specjalista rynku CFD i Forex, City Index