Czesi wciąż kupują rosyjską ropę. Zarabia na tym także Orlen
Choć wojna w Ukrainie trwa już dwa i pół roku, a UE i USA nakładają na Rosję kolejne sankcje, Czesi, Słowacy i Węgrzy w najlepsze importują rosyjską ropę i rosyjski gaz na mocy specjalnych wyłączeń (derogacji) spod kolejnych ograniczeń nakładanych na Kreml. Ośrodek Badania Energii i Czystego Powietrza (Centre for Research on Energy and Clean Air, CREA) z Helsinek oraz Ośrodek Studiów nad Demokracją (Center for the Study of Democracy, CSD) z Sofii, zaprezentowały w Pradze raport dotyczący czeskiej polityki związanej z importem rosyjskich surowców. Autorzy raportu stwierdzają obrazowo: "Od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku do końca czerwca 2024 roku Czechy wydały 7 miliardów euro na rosyjską ropę i gaz - ponad pięć razy więcej niż wyniosła cała ich pomoc dla Ukrainy".
"Czeski import ropy przesyłanej ropociągami wygenerował Kremlowi 2,3 miliarda euro dochodów podatkowych" - podkreślają autorzy raportu, który omawia "Deutsche Welle". Niemiecki portal wyjaśnia, że Czechy, podobnie jak Słowacja i Węgry, mają prawo korzystać z tak zwanej derogacji - wyłączenia spod działania sankcji na ropę przesyłaną ropociągiem Przyjaźń z Rosji. Pada jednak pytanie: co przez minione dwa i pół roku Czesi zrobili, a czego nie, by uniezależnić się od rosyjskiej ropy i gazu?
Polska i Niemcy, na mocy rządowych decyzji, znacznie ograniczyły (w przypadku Polski - niemal do zera) import ropy i gazu z Rosji. Oba kraje nie skorzystały z żadnych możliwości wyłączeń spod polityki sankcyjnej. Wspomniane Węgry, Słowacja i Czechy z wyłączeń skorzystały. Zaopatrywanie tych krajów z surowce energetyczne inne niż rosyjskie byłoby zaraz po wybuchu wojny w lutym 2022 bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe.
Czesi stali się głównym bohaterem raportu wspomnianych ośrodków badawczych z Helsinek i Sofii, jednak w tle pojawia się Orlen, a dokładnej Orlen Unipetrol (w pełni od Orlenu zależna spółka), który zajmuje się przetwarzaniem rosyjskiej ropy płynącej odnogą Drużby do rafinerii w Litvinowie.
"Krótko po inwazji Rosji na Ukrainę, bo już w drugim półroczu 2022 roku, udział surowca dostarczanego z Rosji ropociągiem Przyjaźń (Drużba) w całkowitym wolumenie ropy przetwarzanej w Czechach wzrósł z 50 do około 60 procent i na takim poziomie utrzymywał się przez cały następny rok" - stwierdzają autorzy raportu.
Według omawianego przez "DW" raportu, średnia cena rosyjskiej ropy w 2023 roku wynosiła 63,8 dolara za baryłkę i była niemal dokładnie o jedną czwartą niższa od ceny ropy importowanej z Azerbajdżanu, drugiego pod względem wielkości dostawcy tego surowca do Czech, który sprzedawał ją po cenie 85,3 dolara za baryłkę.
"To, że Orlen Unipetrol kupował większą część ropy taniej, dla konsumentów nie miało jednak praktycznie żadnego znaczenia. Jedyny przetwórca ropy w Czechach nie podzielił się bowiem z nimi wojennym zyskiem" - konkluduje "DW", podkreślając, że krajowe (w Czechach) ceny benzyny przed opodatkowaniem pozostały stosunkowo stabilne.
Czy Czesi mogą łatwo zrezygnować z rosyjskiej ropy? Na tak zadane pytanie można odpowiedzieć w wymijający sposób: i tak, i nie. Czeska spółka Orlenu jest właścicielem obydwu czeskich rafinerii znajdujących się w Litvinovie oraz w Kralupach nad Wełtawą. Łącznie przetwarzają one 7,4 miliona ton ropy rocznie - zwraca uwagę "Deutsche Welle".
Portal tłumaczy, że Litvinov przerabia rosyjską ropę dostarczaną ropociągiem Przyjaźń; Kralupy przetwarzają zaś ropę o niskiej zawartości siarki importowaną z kilku państw arabskich, która dociera do Czech poprzez prowadzący z Niemiec ropociąg IKL. Właśnie ten niemiecki "przesmyk" jest podobno zbyt wąski, aby Czesi mogli zrezygnować z rosyjskiej ropy i kupować tylko tę pochodzącą z dostaw z innych kierunków.
Rafineria w Litvinovie, po niewielkich zmianach, mogłaby się podobno przestawić na mniej zasiarczoną ropę (spoza Rosji). Jaki w tej łamigłówce udział ma Orlen? Podpowiedzią może być fakt, że - jak podaje "DW" - importerem ropy do wspomnianej rafinerii w Kralupach nie jest czeskie państwo, tylko Orlen Unipetrol.
Jak długo jeszcze Czechy (także Słowacja i Węgry) będą sprowadzać i przetwarzać rosyjską ropę? Jeśli pominiemy czysto biznesowe aspekty (w tym udział Orlenu w tym imporcie), okaże się, że wspomniane wyłączenie sankcyjne jest bezterminowe. Krótko mówiąc, Moskwa na razie nie musi się bać utraty klientów.
Jednak autorzy omawianego przez "DW" raportu (Ośrodek Badania Energii i Czystego Powietrza - Centre for Research on Energy and Clean Air, CREA z Helsinek oraz Ośrodek Studiów nad Demokracją - Center for the Study of Democracy, CSD z Sofii) mówią wprost: "Czeski rząd może podjąć decyzję wykonawczą o wstrzymaniu dostaw z rurociągu Przyjaźń od 1 stycznia 2025 roku, podobnie jak Polska i Niemcy podjęły działania w celu zakończenia importu rosyjskiej ropy naftowej przez północną odnogę rurociągu Przyjaźń pod koniec 2022 roku bez decyzji na szczeblu Unii Europejskiej o zakończeniu derogacji".
***