Debiut Alibaby może być największy na świecie
18 września na Wall Street ma zadebiutować Alibaba, czyli chiński odpowiednik eBaya. Analitycy szacują, że może to być największe IPO w historii, gdyż spółka ma szansę zebrać nawet 26 mld dolarów. Alibaba chce przyciągnąć kapitał 80-proc. udziałem w szybko rosnącym rynku e-handlu, który korzysta na bogacącej się klasie średniej w Chinach. Równocześnie to znacznie mniej ryzykowna inwestycja niż ostatnie głośne i tej miary IPO za oceanem, czyli Facebook.
- Przede wszystkim jest to firma, która praktycznie od samego początku zarabia i to kolosalne pieniądze, podczas gdy Facebook bardzo długo szukał jakiegoś modelu biznesowego, żeby zarabiać te pieniądze. Dlatego inwestujący w Alibabę mogą czuć się dużo bardziej komfortowo w związku z tym, że ich biznes jest dużo bardziej sprawdzony i wiarygodny od Facebooka. Oczywiście pytanie, czy wartość tej firmy to jest 100 mld dolarów czy 200 mld dolarów, to jest zawsze bardzo trudne do oszacowania - ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Marcin Majewski, wiceprezes zarządu Augeo Ventures, firmy doradczej specjalizującej się m.in. w doradztwie transakcyjnym przy emisji akcji na giełdzie.
Alibaba jest liderem na chińskim rynku e-commerce. Według danych "The Wall Street Journal" na jej internetowej platformie skupia się blisko 80 proc. handlu w chińskim internecie. W 2013 r. wartość wszystkich transakcji miała wynieść 243 mld USD - przekonuje spółka. Jej atrakcyjność inwestycyjna i niemal monopolistyczna pozycja to w dużym stopniu efekt państwowej kontroli i regulacji internetu w Chinach.
Debiut Alibaby na giełdzie w USA planowany jest na 18 września. Analitycy szacują, że spółka zbierze kapitał o wartości 20-26 mld dolarów, dzięki czemu może to być największy debiut w historii. Na amerykańskim rynku dotychczasowy rekord należy do Visa Inc., która w 2008 r. zebrała 19,65 mld dolarów (22,39 mld dolarów po uwzględnieniu inflacji) - wynika z wyliczeń Bloomberga. Z kolei rekordowym IPO w Chinach był Agricultural Bank of China, który na giełdzie w Szanghaju i Hongkongu pozyskał w 2010 r. 22,1 mld USD.
IPO Alibaby budzi największe emocje na rynku od debiutu w 2012 r. Facebooka, który plasuje się na 5. miejscu największych IPO w USA, z ofertą o wartości 16,49 mld USD (po uwzględnieniu inflacji). Perspektywy rozwoju chińskiego potentata e-commerce są jednak zupełnie inne - uważa Majewski.
- Dużo łatwiej jest powiedzieć, że ta firma będzie za 10 lat dalej istniała niż w przypadku Facebooka. Jak wiadomo sieci społecznościowe działają w cyklach, w Polsce mieliśmy Grono, Gadu-Gadu, Naszą Klasę i te wszystkie firmy przemijają. W Stanach też mieliśmy wiele sieci społecznościowych, o których już zapomniano albo niedługo zapomnimy. Taki sam los może też spotkać Facebooka - uważa Majewski.
Rynek czeka z niecierpliwością na ofertę publiczną Alibaby, ponieważ pozwoli ona zarabiać na szybko rosnącej liczebnie i bogacącej się klasie średniej w Chinach. Ryzyko dotyczące modelu biznesowego wydaje się być niewielkie, ale nie można tego powiedzieć o otoczeniu makroekonomicznym i prawnym, w którym działa Alibaba.
- Wiemy, że w Chinach jest teraz bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości, co może zachwiać konsumentami i w związku z tym może się pogorszyć też sytuacja Alibaby. Spółka jest też związana silnie poprzez swój system płatności z systemem finansowym Chin. Gdyby regulatorzy w Chinach się dobrali do spółki, która obsługuje płatności Alibaby, mogłoby to spowodować problemy - twierdzi wiceprezes Augeo Ventures.
Prawo w ChRL zabrania bezpośredniego kupna akcji chińskiej spółki przez zagranicznych inwestorów, dlatego w ramach IPO zaoferowane zostaną akcje spółki Alibaba Group Holding Ltd z siedzibą na Kajmanach, która będzie pośrednikiem mającym prawo do zysków z działalności w Chinach.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- Oczywiście sprzedażą akcji Alibaby zajmują się też duże instytucje finansowe, które przygotowały całą strukturę tak, żeby była w miarę bezpieczna dla inwestorów. System prawny amerykański czy system na Kajmanach, gdzie jest zarejestrowana spółka, to są systemy anglosaskie, które raczej budzą zaufanie inwestorów - uważa Majewski.