Debiutem Azotów powinny zająć się organy ścigania
Zdaniem posła PiS Zbigniewa Wassermanna organy ścigania powinny wyjaśnić, czy minister skarbu Aleksander Grad, decydując o debiucie na giełdzie tarnowskich Azotów działał na szkodę tej spółki i czy inne spółki Skarbu Państwa - Ciech i PGNiG dobrowolnie zainwestowały w akcje Azotów.
Wassermann powiedział we wtorek w Krakowie dziennikarzom, że jeśli prokuratura nie zajmie się tą sprawą z urzędu, to nie wyklucza, iż zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa wyjdzie z klubu PiS.
Tarnowskie Azoty debiutowały na warszawskiej giełdzie w poniedziałek. Na zamknięcie sesji kurs akcji spadł o 18 proc.
-Podejmiemy decyzję zawiadomienia organów ścigania, by zbadały tą sprawę, czy nie doszło do działania na szkodę spółki. Dobrze by było, żeby takie organy kontrolne jak NIK również przypatrzyły się tej prywatyzacji - mówił dziennikarzom Wassermann. -Nie może być bowiem tak, że tylko dla celów politycznych podejmuje się tak ważne decyzje w sferze gospodarczej, które zamiast przynosić zyski, szkodzą - dodał.
Jak mówił Wassermann w założeniach rządu PO i PSL debiut tarnowskich Azotów na giełdzie "miał być sukcesem gospodarczym rządu", a okazał się "kompromitacją". Według posła decyzja o debiucie Azotów została podjęta z "nieracjonalnych powodów" i w złym momencie, gdy giełdy fatalnie funkcjonują.
-Tą decyzję podjął pan minister Grad, który obiecał, że w tym roku prywatyzacja spółek przyniesie dochód rzędu ponad 2 mld zł. Minęło pół roku jeszcze 10 proc. tej wartości nie zostało osiągnięte z prywatyzacji. Wydaje się, że to właśnie z ewidentnie politycznych przyczyn doszło do tej decyzji - uważa Wassermann.
Jak zaznaczył była to decyzja tym bardziej naganna, że jej skutki były przewidywalne, a akcje Azotów wykupiły inne spółki Skarbu Państwa - Ciech i PGNiG. -Zainwestowały 100 mln zł, inaczej straciły 20 mln zł - mówił Wassermann. -Jest pytanie czy dobrowolnie zainwestowały, czy minister nie wykorzystał tutaj swojej pozycji członka rządu i nie nakłonił Ciechu i PGNiG do tego, żeby te pieniądze w ryzykowaną procedurę zainwestowały - dodał. Jak zaznaczył wyjaśnienie tej kwestii należy do organów ścigania.