Ekolodzy nie chcą nowych ośrodków narciarskich w słowackich Tatrach
Słowaccy ekolodzy są przeciwni rozbudowie przez spółkę Tatry Mountain Resorts (TMR, notowana na GPW) infrastruktury narciarskiej w Tatrach Wysokich. Przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP) zapowiadają przestudiowanie dokumentacji - podał serwer Aktuality.sk.
Według niego, choć TMR uzyskała już szereg pozwoleń, to do realizacji planowanych inwestycji potrzebuje także oceny ich wpływu na środowisko naturalne (Environmental impact assessment - EIA). By mogła przeprowadzić odpowiednie badania, musi otrzymać od ministerstwa ochrony środowiska zgodę na poruszanie się poza szlakami turystycznymi na terenach rezerwatów przyrody Dolina Sławkowska, Dolina Staroleśna i Zimnej Wody oraz Dolina Łomnicka. Państwowa ochrona przyrody zezwoliła na takie badania, gdyż nie miałyby one zasadniczego wpływu na ekosystem.
Juraj Lukacz z ekologicznej organizacji VLK uważa jednak, że badania te nie miałyby żadnego znaczenia dla parku narodowego, pomagając tylko w zalegalizowaniu zamiaru zniszczenia jego części. "Chcemy tylko jasnych reguł dla wszystkich, by było jasne, gdzie można rozbudowywać infrastrukturę, w tym ośrodki narciarskie, trasy zjazdowe i kolejki linowe, a więc podziału Tatr na strefy i uchwalenia dokumentu Program Dbania o Tatrzański Park Narodowy" - zaznaczył Lukacz.
Przedstawicielka Tatrzańskiego Parku Narodowego, która nie ujawniła swoich personaliów, powiedziała, że TANAP nie chce prowadzić z TMR wojny poprzez media.
- Gdy dostaniemy dokumenty, będziemy je analizować - zaznaczyła, wyrażając jednocześnie przypuszczenie, że inwestorzy zdobędą potrzebny im dokument EIA. - Wynajmą kogoś do sporządzenia analizy. Taki człowiek występujący we własnym imieniu może dostać zgodę ministerstwa - powiedziała przedstawicielka TANAP. - Najważniejsza jest przyroda - dodała.
TMR swoje plany inwestycyjne w Tatrach forsuje od kilku lat. Kosztem 80 mln euro chce wybudować nowe kolejki linowe i wyciągi oraz wytyczyć nowe trasy zjazdowe. Wszystkie te projekty mają być realizowane na terenie obejmującego słowackie podtatrzańskie miejscowości wypoczynkowe miasta Wysokie Tatry. W opinii jego burmistrza Jana Mokosza wszystko to musi się odbywać w zgodzie z interesem publicznym.
- Konieczne jest zbadanie wpływu na środowisko, czyli tzw. EIA, w którym to dokumencie mogą wyrazić i przedstawić swoje stanowiska i argumenty nie tylko organy, podmioty i jednostki samorządowe, których to dotyczy, ale praktycznie wszelkie społeczności, które są tym postępowaniem zainteresowane - zaznaczył Mokosz.