Energetyka. Ceny uprawnień do emisji CO2 będą dalej rosły
Wysokie ceny uprawnień od emisji CO2 ograniczają marże w segmencie wytwarzania - informuje Enea. W tej chwili prawa do emisji kosztują ponad 70 euro za tonę, a to nie koniec zwyżek. Również w kolejnym roku będą one silnie wpływały na zyskowność grupy. Obecnie wysokie zapotrzebowanie na energię elektryczną z węgla jest przejściowe. W żaden sposób nie wpływa to na politykę odchodzenia od węgla.
Ceny uprawnień do emisji wzrosły w trzecim kwartale rok do roku o ponad 100 proc., z 28 do ponad 57 euro za tonę. Od tamtej pory podrożały one jeszcze bardziej. - Dziś cena wynosi ponad 70 euro za tonę. Tempo wzrostu nie zwalnia, spodziewamy się niestety dalszych zwyżek - powiedział prezes Enei Paweł Szczeszek.
Jak podkreślają przedstawiciele spółki, to przekłada się na spadek marży w segmencie wytwarzania, szczególnie w elektrowniach opartych o węgiel kamienny.
Marże będą maleć także w kolejnym roku. - Spodziewamy się utrzymania obecnych trendów w 2022 r. Jesteśmy przekonani, że stabilnie będzie w segmencie dystrybucji, który jest regulowany, spodziewamy się dobrych wyników LW Bogdanka, dobrych wyników w segmencie OZE, natomiast liczymy się z utrzymaniem trendu malejącej marży w obszarze wytwarzania. To może przełożyć się na wyniki w segmencie elektrowni systemowych opalanych węglem kamiennym - poinformował Rafał Mucha, wiceprezes ds. finansowych.
Spółka podkreśla, że obecne zapotrzebowanie na energię z węgla jest przejściowe, a strategia odchodzenia od węgla pozostaje w mocy. - Dzisiejsza sytuacja jest tymczasowa, za kilka lat rynek będzie wyglądał zupełnie inaczej. Unia Europejska ma określone cele. Wiadomym jest, że ceny certyfikatów będą dalej rosły - powiedział prezes.
Trwają prace związane z przenoszeniem bloków węglowych z grup energetycznych do NABE. Został wybrany doradca przy procesie. Jest nim KPMG. Proces ma się zakończyć w 2022 roku.
Również w Enei prowadzone są prace przygotowawcze do wydzielenia aktywów związane z kwestiami prawnymi i organizacyjnymi. - Naszym priorytetem jest realizacja transformacji przy akceptacji społecznej, z poszanowaniem dla pracy ludzi, od których zależy dziś bezpieczeństwo energetyczne Polski - podkreślił Szczeszek.
Dodał, że to ważny proces, bez niego niemożliwe będzie inwestowanie w odnawialne źródła energii. Utrzymując jednostki węglowe firma nie otrzymałaby finasowania na rozwój OZE w takiej mocach, jakie planuje. A plan jest taki, by dynamicznie rozwijać portfel aktywów odnawialnych. Przedstawiciele spółki zapowiadają m.in. akwizycje tego typu projektów w przyszłym roku, planują też choćby wejście w offshore. Niedawno wraz z PGE i Tauronem podpisali porozumienie o wspólnych inwestycjach w elektrownie wiatrowe na Bałtyku. Enea i PGE zamierzają startować wspólnie po trzy koncesie w ramach nowego rozdania.
Od dłuższego czasu mocno rosną ceny energii. W trzecim kwartale tego roku podrożała ona o 74 proc. rok do roku, do 403,6 zł za MWh (w ramach rynku dnia następnego). - Wzrost cen energii to efekt polityki Unii Europejskiej. Za ponad połowę tego wzrostu odpowiadają ceny uprawnień do emisji. Ceny prądu uwzględniają w coraz większym stopniu efekty tej polityki, stąd nasze plany związane z rozwojem nisko- i zeroemisyjnych źródeł oraz wydzieleniem aktywów wytwórczych do NABE - mówił prezes.
Enea, podobnie jak inne koncerny energetyczne, złożyła wniosek do URE w sprawie przyszłorocznej taryfy. Decyzja Urzędu ma być ogłoszona 17 grudnia. - Treść wniosku jest poufna, nie komentujemy go przed decyzją prezesa URE. Optymalnym rozwiązaniem byłby wzrost taryfy odzwierciedlający wzrost realnych kosztów - poinformował Szczeszek.
Spółka zapewnia, że ma odpowiedni poziom zapasów węgla. Są one wyższe niż wymagane rozporządzeniem dotyczącym zapasów paliw w firmach energetycznych. - Trudności na rynku węgla przekładają się oczywiście na dostawy, są one na niższym poziomie niż oczekiwaliśmy. Dodatkowe zapotrzebowanie pokryła Bogdanka. Mamy nadzieję, że także realizacja dostaw z pozostałych kopalń pozwoli na utrzymanie zapasów przez cały okres jesienno-zimowy - mówił prezes.
Enea pracuje nad aktualizacją strategii. Prace są już na ukończeniu, dokument będzie gotowy w ciągu kilku tygodni.
Enea przedstawiła wyniki za dziewięć miesięcy tego roku. Przychody grupy wzrosły po trzech kwartałach o 14 proc., do 15,3 mld zł, a EBITDA o 5 proc., do 2,8 mld zł. Produkcja energii wzrosła o 16 proc., do 19,5 TWh. Węgiel powrócił do łask - produkcja z węgla wzrosła o 36 proc., do 7,5 mln ton, natomiast z OZE tylko o 2 proc., do 1,8 TWh.
Nakłady inwestycyjne w grupie wyniosły 1,1 mld zł i były niższe niż rok wcześniej, kiedy to wyniosły 1,64 mld zł. Tymczasem plan na cały 2021 r. to 2,5 mld zł.
Przedstawiciele spółki wskazują, że nie została przeprowadzona część inwestycji w segmencie wytwarzania. Niektóre zadania przesunięto na 2022 rok, głównie na pierwszy kwartał. Są też pewne projekty, co do których jeszcze nie zdecydowano, czy będą realizowane. Również w tym przypadku decyzje będą zapadały w pierwszym kwartale. Zapewniają jednocześnie, że w skali całego roku wydatki nie będą aż tak bardzo jak teraz odbiegały od planu.
W skład grupy Enea wchodzi m.in. Lubelski Węgiel Bogdanka. Ostatnie trzy kwartały to dobry czas dla spółki. Produkcja węgla w Bogdance w ciągu dziewięciu miesięcy tego roku wzrosła o 36 proc., do 7,5 mln ton. Przychody zwiększyły się o 23 proc., do 1,7 mld zł, a EBITDA o 69 proc., do 538 mln zł.
Artur Wasil, prezes Bogdanki, podkreślał potrzebę przygotowania spółki na trudniejsze czasy. - Naszym celem jest zgromadzenie wystarczających środków finansowych na przyszłość. Żaden bank nie udzieli nam finansowania (...).Musimy zabezpieczyć przyszłość firmy - mówił. Wcześniej prezes podkreślał wielokrotnie, że chce najdłużej jak się da produkować węgiel, ale w międzyczasie będzie też rozwijać nowe obszary działalności, w tym produkcję konstrukcji stalowych do wiatraków.
Monika Borkowska