Giełda. Rekordy na Wall Street i spadki na GPW

W Nowym Jorku indeksy giełdowe Dow Jones i S&P500 pobiły wczoraj historyczne rekordy. W Warszawie WIG20 spadł po sześciu wcześniejszych sesjach wzrostowych, a WIG cofnął się po ośmiu dniach systematycznego poprawiania rekordu wszech czasów. Wygląda na to, że inwestorzy w Polsce bardziej niż Amerykanie przejęli się złymi sygnałami z gospodarki Chin.

Inwestorzy na Wall Street mieli wczoraj przynajmniej dwa powody do niepokoju. Po pierwsze, wielkim zaskoczeniem były najnowsze wydarzenia w Afganistanie. Po drugie, chińskie wskaźniki ekonomiczne okazały się niezwykle rozczarowujące - przede wszystkim spadek dynamiki produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej.

Warszawska zadyszka

O ile jednak na Wall Street po słabym początku poniedziałkowych notowań pojawiła się fala optymizmu, która znów wyniosła dwa indeksy na absolutne szczyty, to WIG spadł o 0,6 proc., a WIG20 o 0,9 proc. Pierwszy z tych wskaźników nie utrzymał się na rekordowym poziomie 69 tysięcy punktów i zmalał do 68 811 punktów, a drugi z efektownego poziomu 2302 punktów osiągniętego w końcówce zeszłego tygodnia cofnął się do 2282 punktów.

Reklama

Kilka dni temu Marcin Tuszkiewicz (Squaber.com) prognozował, że WIG20 będzie miał kłopoty, o ile nie wybije się wyraźnie ponad 2290 punktów. Głównemu indeksowi GPW ciągle nie udaje się mocno ruszyć w górę i dlatego od ponad dwóch miesięcy pozostaje w konsolidacji. Dobrą stroną wczorajszej sesji był jednak fakt, że spadkom towarzyszyły małe obroty - tylko 687 milionów złotych.

O tym, że hossa w Warszawie będzie kontynuowana przekonany jest Maciej Bombol, dyrektor działu rynku pierwotnego GPW. Przypomina, że WIG wzrósł już w tym roku o 21 proc, podczas gdy niemiecki DAX zyskał trochę ponad 15 proc., a amerykański wskaźnik Russel 2000 obejmujący szeroki zakres akcji poszedł w górę o niecałe 12 proc.

- Ważnym impulsem była paniczna wyprzedaż w marcu 2020 roku, która doprowadziła do niskich wycen polskich akcji. To zachęciło inwestorów, szczególnie tych bardziej aktywnych, do wejścia na rynek. Nie bez znaczenia jest też sytuacja na rynku stóp procentowych. W naturalny sposób osoby, które trzymają pieniądze na lokatach bankowych zastanawiają się co mogą lepszego z nimi zrobić. Jednym z pomysłów jest giełda - powiedział Maciej Bombol w cotygodniowym "Wideokomentarzu GPW".

Dyrektor z GPW podkreśla, że kolejnym ważnym czynnikiem wpływającym na dobrą sytuację na polskiej giełdzie jest wzrost liczby IPO (debiutów spółek) zanotowany w ostatnim roku. Emitentów do wejścia na GPW zachęca ogólny wzrost wycen na rynku akcji.

Królowie dywidendy

Analitycy zwracają uwagę na trwający sezon dywidendowy. Jeszcze nie wszystkie spółki z GPW podzieliły się zyskami i wytrawni inwestorzy mają szansę sięgnąć po spore pieniądze. O atrakcyjności dywidendy decyduje jej stopa, która określa stosunek wypłaty do obecnej wyceny spółki. Współczynniki na poziomie ponad 5 proc. są uznawane za bardzo dobre. Nie można jednak zapominać, że dywidenda jest "odcinana" od kursu spółki (wycenę obniża się o wypłaconą wartość).

PZU wypłaci swoim akcjonariuszom aż 3,50 zł na akcję, co daje 8,7 proc. stopy dywidendy. Ostatni dzień z prawem do dywidendy został ustalony na 13 września, natomiast sama wypłata ma mieć miejsce 6 października.

Udziałowcy Dębicy mają otrzymać 3,72 zł na akcję. Stopa dywidendy wyniesie około 4,6 proc., co jest wynikiem zbliżonym do osiąganego w poprzednich latach. Datą graniczną prawa do wypłaty jest 16 września.

Zyskami podzielić ma się również Bank Pekao, który oferuje 3,21 zł na każdą akcję, W tym wypadku stopa jest raczej skromna i wynosi 3,1 proc. Ostatni dzień z prawem do dywidendy określony został na 8 września.

Na dywidendowe żniwa zanosi się w kilku firmach mniejszych niż PZU, czy Pekao. Alta oferuje swoim akcjonariuszom 0,25 zł na każdą akcję, co przekłada się na 7,6 proc. dywidendy (ostatni dzień z prawem do wypłaty to 28 września). Newag planuje wypłacić 1,50 zł, co daje stopę na poziomie 5,9 proc. (ostatni dzień z prawem do dywidendy to 13 września). Natomiast Ferro chce przeznaczyć na każdą akcję 2,20 zł, co będzie poziomym rekordowym w historii spółki. Przy obecnej wycenie przekłada się to na blisko 5,7 proc. stopy dywidendy. Ostatni dzień z prawem do dywidendy to 7 września.

Pandemia i stopy procentowe

Dzisiejsze zyski inwestorów pochodzące z wysokich cen i dywidend mogą jednak nie mieć swojej kontynuacji. Michał Stajniak z X-Trade Brokers nie wyklucza, że realizowany będzie negatywny scenariusz i to na wielu ważnych giełdach światowych.

Jak podkreśla, niektórzy inwestorzy obawiają się, że może dojść do podobnej sytuacji jak rok temu, kiedy to we wrześniu i październiku Wall Street nie uniknęła dwóch dużych korekt. W tym roku przyczyną załamania notowań mogłoby być gwałtowne zaostrzanie polityki monetarnej prze banki centralne, które ciągle jeszcze tolerują bardzo wysoką inflację.

Inwestorzy żyją w niepewności także z powodu kolejnej fali koronawirusa. Zwłaszcza w Azji pandemia ponownie staje się problemem. Michał Stajniak zwraca uwagę na fakt, że w tym rejonie świata działania antycovidowe mają zazwyczaj charakter zero-jedynkowy. Gdy na przykład w Chinach wprowadzane są restrykcje to od razu bardzo poważne - zamyka się porty, zakazuje lotów, uniemożliwia przemieszczanie z miejsca na miejsce. Wielki chiński lockdown w połączeniu z już teraz słabymi wynikami gospodarczymi kraju byłby fatalnym sygnałem dla całego świata.

Jacek Brzeski

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »