Giełdowy guru zapewnia, że na Wall Street gorzej już nie będzie

Na giełdzie nowojorskiej indeks S&P500 spadł we wtorek o ponad 1 proc., do 3921 punktów. Przyczyniły się do tego doniesienia o słabych zyskach WalMartu i planowanych zwolnieniach pracowników przez Shopify. Jednak giełdowy strateg Ed Yardeni twierdzi, że zanotowany w czerwcu spadek wskaźnika do poziomu 3666,77 pkt. był prawdopodobnie "twardym dołkiem". Yardeni zasłynął trafnym wyznaczeniem dołków w 1982 i 2009 roku.

  • Na indeksy giełdowe w Nowym Jorku źle wpływają wyniki finansowe wielkich firm z branży handlu detalicznego
  • Na Starym Kontynencie giełdom szkodzą kolejne fazy "wojny gazowej" z Rosją
  • Analityk Ed Yardeni zakłada, że to co najgorsze w tym cyklu giełdowym inwestorzy z Wall Street przeżyli w czerwcu tego roku
  • Z ankiety Deutsche Banku wynika, że 72 proc. respondentów spodziewa się spadku S&P500 poniżej dołka czerwcowego

Akcje na Wall Street w ostatnich tygodniach tanieją z powodu obaw o agresywne zacieśnianie polityki pieniężnej przez Fed, a także za sprawą oczekiwanej przez wielu inwestorów recesji. Teraz, gdy ceny surowców spadają, a dane wskazują na dosyć łagodne spowolnienie gospodarcze, pojawia się nadzieja, że presja inflacyjna może wreszcie osiągnąć swój szczyt.

Reklama

Faktem jest jednak, że we wtorek wskaźniki giełdowe w Nowym Jorku znów się cofnęły. Także zdecydowana większość europejskich indeksów zakończyła wtorkową sesję na minusach, ponieważ rosyjski Gazprom po raz kolejny ograniczył eksport gazu przez Nord Stream 1 z powodu prac konserwacyjnych. To zaś skłoniło kraje UE do zawarcia porozumienia w sprawie ograniczenia zużycia gazu o 15 proc. od sierpnia tego roku do marca 2023 roku. W dodatku Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył tegoroczną prognozę wzrostu gospodarczego dla strefy euro do 2,6 proc.

Niska sprzedaż detaliczna

Amerykańscy inwestorzy dowiedzieli się we wtorek, że WalMart obniżył swoją prognozę co do przyszłych zysków. Spółka od dekad znajduje się w ścisłej grupie liderów sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych i jest uznawana za pewnego rodzaju barometr nastrojów i trendów konsumenckich. Akcje firmy potaniały we wtorek o 7,6 proc.

WalMart poinformował o rosnącym popycie klientów na artykuły spożywcze, przy jednoczesnym ograniczeniu do minimum zakupów dóbr drugiej potrzeby. Tymczasem marżowość sprzedaży artykułów spożywczych jest relatywnie niższa w porównaniu z innymi kategoriami towarów. W dodatku firma opróżnia przepełnione po pandemii magazyny i jest zmuszona do sprzedaży artykułów (przede wszystkim ubrań) po niższych cenach, co również szkodzi wynikom finansowym.

WalMart szacuje, że zysk na akcję za cały 2022 rok spadnie o około 11-13 proc. Spółka notowana jest jednak wciąż z wysoką premią. Wskaźnik cena/zysk wynosi 28, przy średniej w okolicach 20 dla S&P500 i 19 dla indeksu Dow Jones.

Z kolei akcje Shopify potaniały wczoraj o 14 proc. po tym jak kanadyjska firma e-commerce ogłosiła plan zwolnienia około 10 proc. swoich pracowników, czyli tysiąca osób. Sprzedaż firmy gwałtownie wzrosła podczas pandemii, a zarząd zakładał, że ten trend utrzyma się w przyszłości. Dlatego właśnie zdecydowano się na zwiększenie zatrudnienia i inwestycje w technologię. Jednak po złagodzeniu restrykcji covidowych, sprzedaż e-commerce spadła, a przychody Shopify rozczarowywały inwestorów przez cztery kwartały z rzędu.

Prognoza stratega podobno nieomylnego

Choć przypadki WalMartu i Shopify dają do myślenia, to strateg rynkowy Ed Yardeni jest niemal pewien, że to co najgorsze w tym cyklu giełdowym inwestorzy z Wall Street przeżyli w czerwcu tego roku. Przed założeniem własnej firmy badawczej Yardeni pracował w Oak Associates i Deutsche Bank. W 1982 roku przewidział dno na rynku akcji z dokładnością do miesiąca. Sukces powtórzył w marcu 2009 roku, kiedy S&P500 osiągnął dołek na poziomie 666,79 punktu.

 - Nigdy nie jest łatwo wyznaczyć dno na giełdzie, ale zamierzam spróbować. Prawdziwym znakiem zapytania jest sezon wyników, a ten jak dotąd przebiega dość dobrze. Z tego powodu nie doświadczyliśmy załamania kursów - oświadczył Ed Yardeni. Jego pogląd o dnie osiągniętym przez S&P500 w połowie czerwca (3666,77 punktu) zderza się jednak z wieloma innymi opiniami.

W ankiecie przeprowadzonej w tym miesiącu przez Bank of America, menedżerowie funduszy stwierdzili, że zmniejszyli ekspozycję na akcje do najniższego poziomu od kryzysu finansowego z 2008 roku, co jest oznaką braku wiary w poprawę sytuacji na rynku. Pod koniec czerwca ankieta Deutsche Bank wykazała, że 72 proc. respondentów oczekuje, że S&500 spadnie do poziomu 3300 punktów. Natomiast rajd w stronę 4500 punktów jest dużo mniej prawdopodobny.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wall Street | indeksy giełdowe | koniunktura | notowania giełdowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »