Giełdy światowe. Wall Street w impasie, GPW odżyła
W Nowym Jorku pierwsza w tym tygodniu sesja giełdowa nie była udana dla indeksu Nasdaq, a wskaźnikowi S&P500 przyniosła tylko niewielką poprawę. Od początku września na Wall Street dominują spadki. Wczoraj dużo lepiej wypadły wskaźniki na GPW. Odrabiały ubiegłotygodniowe straty, a sWIG80 ustanowił nawet rekord wszech czasów. W Warszawie znów mocne były banki. Inwestorzy doceniają także "atomowe" aspiracje spółki ZE PAK, która wczoraj podrożała o ponad 24 proc.
Poprzedni tydzień na rynkach giełdowych był najgorszy od połowy czerwca. Wyjątkowo duży regres zanotowały indeksy na Wall Street. Przyczyn pogorszenia nastrojów jest kilka. Nadal wielkie są obawy związane z rozprzestrzenianiem się kolejnej fali zachorowań na Covid. W dodatku, dziś ogłoszone zostaną dane o sierpniowej inflacji w USA, które mogą mieć wielkie znaczenie dla członków Rezerwy Federalnej (Fed) przed przyszłotygodniowym posiedzeniem. Gdyby okazało się, że dynamika cen wzrosła ponad lipcowe 5,4 proc., to zwiększy się prawdopodobieństwo zaostrzenia polityki pieniężnej - źle widzianego na Wall Street.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Inwestorów niepokoi także proponowana przez administrację prezydenta Joe Bidena podwyżka stawki podatku dochodowego od korporacji (CIT) z 21 proc. do 26,5 proc. Zdaniem ekspertów Godlman Sachs może to obniżyć o 5 proc. przyszłoroczne zyski przypadające na indeks S&P500.
Niektórzy analitycy przypominają, że historycznie rzecz biorąc wrzesień jest zazwyczaj miesiącem spadków na giełdach światowych. Ta obserwacja potwierdziła się na przykład w 2020 roku. Wówczas nie tylko wrzesień ale i październik był niedany zarówno w Nowym Jorku, w Warszawie, jak i we Frankfurcie.
Piotr Kuczyński w komentarzu dla iWealth zwraca uwagę na jeszcze jeden czynnik ograniczający dopływ pieniędzy na amerykański rynek kapitałowy. Ponad 7 milionów Amerykanów właśnie traci dodatki do zasiłków dla bezrobotnych ustanowione 18 miesięcy temu przez Kongres USA. Poza tym 3 miliony osób straci także stanowe dodatki do tychże zasiłków w wysokości 300 dolarów. To oznacza, że jesteśmy świadkami największej w historii Stanów Zjednoczonych redukcji pomocy rządowej dla obywateli. - Miliony Amerykanów "spadają z urwiska", a to zaszkodzi krajowemu popytowi i inwestowaniu na giełdach - dodaje Piotr Kuczyński.
Ekonomiści od dawna zwracali uwagę na fakt, że "pandemiczne" zasiłki dla Amerykanów powodują, że rynek pracy w USA odbudowuje się zbyt powoli. W rezultacie liczba zatrudnionych jest teraz o 7 milionów mniejsza niż przed atakiem koronawirusa. Członkowie Fed wielokrotnie dawali do zrozumienia, że z podwyższaniem stóp procentowych poczekają do momentu aż radykalnie poprawi się stan rynku pracy.
Jednak w poprzednim cyklu stóp procentowych Fed zaczął podnosić ich wysokość w grudniu 2015 rok, gdy w USA pracowały 143 miliony osób. W tej chwili zatrudnionych jest 147 milionów ludzi. Niektórzy eksperci przewidują, że Fed zacznie zaostrzać politykę pieniężną, gdy poziom zatrudnienia przekroczy 150 milionów.
Choć pierwsza połowa września na giełdach światowych stoi pod znakiem spadków, to hossy na razie nikt jeszcze nie odwołuje. Amerykański indeks S&P500 rośnie szósty kwartał z rzędu i dotarł w sierpniu do rekordowego poziomu 4545 punktów. Niemiecki DAX odnotowuje podobną passę z rekordem na poziomie 16 tysięcy punktów. Nasz WIG osiąga historyczne maksimum na poziomie 71 tysięcy punktów, a WIG20 jest najsilniejszy od początku 2019 roku.
Niektórzy inwestorzy są zaskoczeni lub nawet zaniepokojeni przedłużającym się wzrostem na rynkach akcji, który prowadzi do rekordowo wysokich wycen. Jednak analitycy z Natixis twierdzą, że zjawisko jest zupełnie normalne i widzą kilka jego przyczyn.
Po pierwsze, amerykańskie spółki mają dużą siłę ekonomiczną, bo radzą sobie z rosnącymi kosztami. "Wzrost kosztów produkcji wynika ze wzrostu cen surowców, półprzewodników i transportu morskiego. Mimo to, marże i zyski firm są wysokie, a zysk na akcję rośnie bardziej niż oczekiwano. Ta odporność na wysokie koszty jest oczywiście pozytywna dla rynków akcji" - napisano w raporcie Natixis.
Po drugie, wielu inwestorów w USA dało się przekonać bankowi centralnemu, że wysoka inflacja jest zjawiskiem przejściowym. "Jeśli inflacja rzeczywiście nie ma trwałego charakteru, to zrozumiałe jest, że długoterminowe stopy procentowe pozostają niskie" - wyjaśnia Natixis.
Po trzecie, banki centralne nadal prowadzą wielki skup aktywów. "Banki centralne, które nie wierzą, że inflacja jest trwała, ciągle zasilają gospodarkę ogromną płynnością, której część jest wykorzystywana do kupowania akcji" - podsumowuje Natixis.
Wczoraj WIG20, WIG i mWIG40 poszły w górę o około 1 proc. Z kolei sWIG80 zyskał 0,7 proc. i przekroczył poziom 21 700 punktów poprawiając rekord wszech czasów z 2007 roku.
Wskaźnik WIG przez ostatnich 10 lat poprawił się o około 70 proc. Coroczny zarobek należy więc w tym wypadku oszacować na 7 proc. Dla porównania - ten kto trzymał w czasie tej dekady pieniądze w banku mógł zyskać w skali roku 4-6 proc. w latach 2011-13, około 2-3 proc. w latach 2015-19 i najwyżej 0,5 proc. w ostatnich dwóch latach.
Branżowy indeks WIG-Banki zaczął ten tydzień wzrostem o 1,5 proc. Sektor bankowy jest lokomotywą warszawskiej hossy od wielu miesięcy. Marcin Tuszkiewicz ze Squaber.com mówi, że rynek kredytów rośnie w Polsce jak na drożdżach. - Akcja kredytowa banków nie jest zagrożona. Nawet gdyby NBP podniósł niemal zerowe w tej chwili stopy do 1,5 proc., to niewiele się zmieni, bo taka podwyżka nie powinna być dotkliwa dla kredytobiorców - ocenia analityk Squaber.com.
Zdaniem ekspertów Biura Maklerskiego mBanku, spółki z sektora bankowego już dawno nie miały przed sobą tak obiecujących perspektyw. Analitycy podkreślają, że sprzedaż kredytów rośnie w bardzo szybkim tempie, a kwestia sporów z "frankowiczami" o ile nie jest już w cenach, to będzie podlegać ugodom. BM mBanku średni potencjał wzrostu całego sektora szacuje się na 16 proc. Faworytami ekspertów są Pekao SA i PKO BP, a z mniejszych spółek Alior Bank i BNP Paribas.
Marcin Tuszkiewicz jest zdania, że bardzo dobre perspektywy na GPW mają także firmy stawiające na zieloną energię. Zwraca uwagę na szykowaną przez ZE PAK inwestycję w modułową elektrownię atomową. Jak twierdzi, działania spółki w tej sprawie są "szybkie, zdecydowane i w dobrym kierunku".
Wczoraj ZE PAK po raz kolejny wyróżnił się dwucyfrowym wzrostem - podrożał o ponad 24 proc. (przy 19 mln zł obrotów) i pokonał maksima z 2017 roku. Spółka kontynuuje trend rozpoczęty doniesieniami o budowie reaktorów jądrowych w Pątnowie. Inwestorzy biorą pod uwagę także informację o decyzji Komisji Europejskiej, że przedstawiony przez ZE PAK projekt budowy instalacji wytwarzającej zielony wodór uzyska grant w wysokości 4,5 mln euro bezzwrotnego dofinansowania.
Jacek Brzeski