Gigantyczna afera na giełdzie w USA
14 osób w areszcie, wory pełne pieniędzy, ksywki w stylu "Grek", "Ośmiornica", "Szczur", telefony na kartę, kryptonimy miejsc spotkań. Czy to kolejny odcinek "Rodziny Soprano"? Nie - autentyczna akcja wymierzona w przekręty na giełdzie. Chodzi o proceder stary jak giełda - insider trading.
Menedżerowie funduszów hedge, pracownicy szacownych firm z Silicon Valley, doradcy finansowi wszystkich szczebli - to krąg podejrzanych. A metody - gangsterskie. Nielegalne zyski - bardzo wysokie. Prokuratura oblicza je na razie na ok. 40 mln USD. Securities and Exchange Commission (nadzór finansowy) oblicza je w swoim cywilnym postępowaniu odszkodowawczym na 53 mln USD.
Ostatnie aresztowania to odprysk afery z funduszem hedgingowym Galleon Group. Teraz śledczy wzięli pod lupę osoby związane z nowojorską firmą inwestycyjną Incremental Capital oraz mniejszymi spółkami - tylko w tym przypadku insider trading dał 11-20 mln USD nielegalnych zysków. Sprawa Galleon Group i jego założyciela Raja Rajaratnama to do tej pory największa w historii Wall Street afera z wyciekiem poufnych informacji o fuzjach i przejęciach. Sąd nie zgodził się na kaucję za Rajaratnama w wysokości... 100 mln USD. Afera dotyczy nawet najlepiej znanego w USA funduszu hedgingowego - SAC Capital.
W Stanach Zjednoczonych sprawę porównuje się z aferą Ivana Fredericka Boesky'ego - w połowie lat 80. XX wieku zarobił 200 mln USD na wiadomościach wydostawanych ze półek przed ich publikacją.
W kręgu podejrzanych są teraz ludzie nawet bardzo młodzi i żyjący za granicą (Deep Shah ma 27 lat, mieszka w Indiach, pracował kiedyś dla agencji ratingowej Moody's). Amerykanie wystąpią o jego ekstradycję. Siatka miała dwie ekspozytury - w Nowym Jorku oraz Kalifornii i Indiach.
Sąd na razie zwolnił większość podejrzanych za kaucją w wysokości od 100 000 do 500 000 USD. Odebrano im jednak paszporty.
Krzysztof Mrówka
Czytaj również: