GPW przy lipcowej górce
Nowy tydzień na rynkach finansowych przynosi podtrzymanie klimatu, jaki dominował na poprzedniej sesji. W piątek doszło do radykalnego odwrócenia nastrojów w porównaniu z czwartkowymi reakcjami po tym, jak inwestorzy zaczęli nieco zmieniać ocenę czwartkowego posiedzenia EBC.
Zaczęły dominować komentarze wyrażające zadowolenie z perspektywy większej aktywności EBC w walce z kryzysem, a nie tak, jak dzień wcześniej rozczarowania, że już teraz nie zdecydowano się na żadne działania. W tle tych komentarzy mieliśmy ważne doniesienia ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pozytywnie zaskoczyły zarówno lipcowy raport z rynku pracy, jak i indeks ISM dla sektora usługowego. W tym ostatnim przypadku jednak tylko ogólna liczba wyglądała okazale. Jeśli natomiast wczytaliśmy się w szczegóły to można było znaleźć kilka niepokojących elementów. Najbardziej rzucał się w oczy spadek zatrudnienia.
W skali świata natomiast najbardziej wymowny był lipcowy regres wzrostu nowych zamówień. Wskaźnik odnoszący się do tej sfery ekonomicznej poszedł w dół z 50,6 pkt w czerwcu do 50,1 pkt w lipcu. To nie pozwala traktować zwyżki wskaźnika aktywności globalnej gospodarki w lipcu do 51,7 pkt z 50,3 pkt w czerwcu, jako zapowiedzi trwałego ocieplenia koniunktury gospodarczej.
Dzięki dzisiejszej zwyżce notowań warszawski parkiet dociera do szczytu z początków lipca. To pozwala wierzyć w dopełnienie ruchu do górnej granicy rocznego trendu bocznego, jaka wypada przy 42 tys. pkt dla WIG. Teraz indeks ma ok..1 tys. pkt mniej.
Lipcowy spadek wskaźnika nowych zamówień w globalnej gospodarce każe liczyć się z dalszym osłabieniem koniunktury gospodarczej.
Presja cenowa na brytyjskim rynku mieszkaniowym może utrzymać się w kolejnych miesiącach.
Z ankiety Rightmove, największego serwisu nieruchomościowego w Wielkiej Brytanii, wynika, że 49 proc. potencjalnych kupujących mieszkania uważa ceny za zbyt wysokie. Jednocześnie taką samą opinię wyraża 36 proc. sprzedających. To z jednej strony wyjaśnia presję cenową, jaka utrzymuje się od długich miesięcy na brytyjskim rynku mieszkaniowym. Z drugiej strony, tłumaczy niewielką liczbę transakcji, bo obie strony mają niedopasowane oczekiwania cenowe do rzeczywistości.
Kolejna instytucja wskazuje na lipcowy spadek cen mieszkań w Wielkiej Brytanii. Halifax wyliczył, że poszły w dół o 0,6 proc. w skali miesiąca, po zwyżce o 0,8 proc. w czerwcu. W ujęciu rocznym zniżka cen wyniosła 1,3 proc. Wcześniej Nationwide informował o spadku cen o 0,7 proc., a Hometrack podliczył go na 0,1 proc. O ile zmiany miesięczne różnią się między sobą, to ujęcie roczne we wszystkich przypadkach potwierdza utrzymującą się presję cenową.
Zespół analiz