Hiszpania na celowniku

Choć przyznanie Grecji tak dużego pakietu pomocowego (110 mld EUR) jest pewnego rodzaju kamieniem milowym, nie na długo uspokoiło ono rynki. Wczoraj uwaga inwestorów przesunęła się w kierunku Hiszpanii. Jest to zrozumiałe o tyle, że zaoferowanie pakietu pomocowego dla tego kraju jest bardzo mało realne. Z drugiej strony jednak, na rynku rządzą już emocje. Póki co konsekwencjami są nowe minima w notowaniach EURUSD, a także odpływ kapitałów z bardziej ryzykownych rynków.

Choć przyznanie Grecji tak dużego pakietu pomocowego (110 mld EUR) jest pewnego rodzaju kamieniem milowym, nie na długo uspokoiło ono rynki. Wczoraj uwaga inwestorów przesunęła się w kierunku Hiszpanii. Jest to zrozumiałe o tyle, że zaoferowanie pakietu pomocowego dla tego kraju jest bardzo mało realne. Z drugiej strony jednak, na rynku rządzą już emocje. Póki co konsekwencjami są nowe minima w notowaniach EURUSD, a także odpływ kapitałów z bardziej ryzykownych rynków.

Spekulacja wokół Fitch

Emocje dominowały na rynku od początku wczorajszego handlu w Europie. Zaczęło się od plotek, iż agencja Fitch może obniżyć rating dla Hiszpanii, który ciągle utrzymywany jest na poziomie AAA. Mimo, iż rzecznik agencji zdementował plotki, na rynku nie widać było uspokojenia, a przecena euro była kontynuowana. W tym wątku warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Z jednej strony, sytuacja w hiszpańskich finansach publicznych rzeczywiście jest daleka od ideału.

Z drugiej strony, w ciągu ostatnich kilku dni niewiele tu się zmieniło. Z kolei przyznanie pakietu pomocowego Grecji oznacza, że zainteresowanie rynku przesunęło się w kierunku krajów, które mogą mieć kłopoty w najbliższym czasie. Plotki o pakiecie pomocy wartym 280 mld EUR są nieprzypadkowe. Wiadomym jest bowiem, że nikt takiego pakietu Hiszpanii nie zapewni. Tym samym musi ona pozyskiwać pieniądze z rynku. Warto odnotować, iż Hiszpania planuje dwie emisje obligacji w tym miesiącu, w tym emisję 5-latek już jutro. Być może zatem gra rynku ma na celu sprawdzenie, czy Hiszpanie rzeczywiście będą w stanie pozyskać środki z rynkowych źródeł.

Reklama

Brak trwałej pozytywnej reakcji euro na ogłoszenie pakietu (co jest niewątpliwie dobrą wiadomością dla europejskiej waluty, przynajmniej w średnim terminie) i spekulacja odnośnie hiszpańskich kłopotów przesądziły o spadku notowań pary EURUSD poniżej poziomu 1,30. Nawet jeśli reakcja rynku wydaje się przesadzona, należy pamiętać, iż para od pięciu miesięcy znajduje się w wyraźnym trendzie spadkowym i stąd miejsce na tak duże ruchy.

Co więcej, prawdopodobnie realizujemy piątą falę opisywanego ruchu, która często charakteryzuje się silnym akcentem i nagłym zwrotem. Taki scenariusz nie jest wykluczony. Notowania pary znalazły się blisko poziomu 1,2883 - lokalnego minimum z kwietnia 2009 roku. Na tym poziomie obecna fala piąta zrównałaby się też z falą pierwszą. Jeśli nałożyć na to możliwe przereagowanie na kłopoty południowej Europy (w połączeniu z niemal zaakceptowanym pakietem dla Grecji), odbicie wydaje się realne. Warto zatem obserwować formacje świecowe na tym poziomie. Zagrożeniem dla takiego scenariusza są dane z rynku pracy z USA. Jeśli napędzą oczekiwania na podwyżki stóp w USA, dolar może nadal zyskiwać.

Tracą rynki wschodzące

Niepokojącym elementem europejskich problemów fiskalnych jest globalny zasięg reakcji rynków. Rynki wschodzące traciły już w minionym tygodniu, jednak wczoraj odpływ kapitałów wyraźnie przyspieszył. Należy przy tym odnotować, iż wiele z nich było bardzo wykupionych i póki co przecenę można traktować jeszcze jako realizację zysków. Na rynku złotego jest ona największa od jesieni 2009 roku, choć wtedy nie była tak dynamiczna.

Warto jednak podkreślić, iż złoty już wcześniej wyglądał na (przynajmniej przejściowo) zbyt wykupionego. Premie kredytowe dla Polski i krajów regiony obniżyły się zbyt szybko, oczekiwania na podwyżki stóp okazały się przedwczesne, a wykupione rynki akcji zwiastowały możliwość korekty.

W tej sytuacji kłopoty Eurolandu sprawiają, iż część inwestorów będzie wolała na jakiś czas wycofać się z rynku.

Z technicznego punktu widzenia, na parze EURPLN zrealizowaliśmy formację RGR, zaś notowania dotarły do wcześniejszej strefy wsparcia 4,03-4,06, która dość długo powstrzymywała umocnienie złotego w drugiej połowie 2009 roku. Kolejne poziomy to 4,12 i 4,23. Jeśli nie dojdzie do restrukturyzacji długu krajów z południa Europy, notowania pary nie powinny przekroczyć ostatniego z tych poziomów.

Rynek akcji zapracował na korektę

Przecena dotknęła rynki akcji w ujęciu globalnym, jednak można odnotować, iż rynki te zapracowały na taki scenariusz. Dla amerykańskich spółek, europejskie problemy są głównie pretekstem do przeceny, a mimo to tracą one w niewiele mniejszym stopniu niż europejskie.

Warto jednak odnotować, iż po raz kolejny przecena następuje po niedługim czasie konsolidacji na szczycie, poprzedzonym wyraźnymi wzrostami. Taki schemat powtarza się od początku 14-miesięcznej hossy.

Czasem zapowiadał on korektę (czerwiec 2009; styczeń/luty 2010), czasem jedynie realizację zysków. Na dzień dzisiejszy pesymistycznym scenariuszem wydaje się ruch w skali podobnej do tej z poprzedniej korekty. W przypadku kontraktów na S&P500 oznaczałoby to zejście w okolice 1100 pkt., z kolei dla kontraktów na WIG20 (przynajmniej) powrót do słynnej luki, nieco poniżej 2300 pkt.

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: notowania | celownik | kłopoty | spekulacja | emocje | przecena | Hiszpania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »