Huta pod kroplówką

Bez wsparcia rosyjsko-ukraińskiego właściciela Huta Częstochowa by nie przetrwała. Światełkiem w tunelu jest budowa South Stream - donosi "Puls Biznesu".

1,2 mld zł - tyle siedem lat temu stalowy koncern ISD - należący do inwestorów finansowych, związanych z rosyjskim Ewrazem (51 proc.), i ukraińskich menedżerów (49 proc.) - zapłacił za akcje Huty Stali Częstochowa.

- Dziś, gdyby nie pomoc właściciela, huta nie byłaby w stanie działać. Na wsparcie jej bieżącego funkcjonowania poszła już niemal połowa kwoty, którą wydaliśmy na zakup i inwestycje - mówi Konstanty Litwinow, szef ISD Polska.

Firmy nie stać na spłatę rat kredytów zaciągniętych na inwestycje. - Prowadzimy rozmowy z bankami. Mamy nadzieję, że wkrótce osiągniemy porozumienie - twierdzi Konstanty Litwinow. Źródłem problemów spółki są m.in. wysokie ceny surowca i spadku popytu na stoczniowe blachy.

Reklama

Prezes ma jednak nadzieję, że w drugim kwartale 2013 r. huta zacznie wychodzić na prostą. - Spodziewamy się, że zostaniemy jednym z dostawców blach, z których będą produkowane rury do gazociągu South Stream. To około 200 tys. ton rocznie, co zagwarantowałoby hucie funkcjonowanie na dwa-trzy lata - mówi Konstanty Litwinow.

Sprawdź bieżące notowania surowców na stronach Biznes INTERIA.PL

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Huta częstochowa | huty | South Stream | Puls Biznesu | Częstochowa | kroplówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »