Indeks strachu pikuje
Nie tylko wzrosty cen akcji na całym świecie są oznaką lepszych nastrojów na rynkach. Indeks VIX nazywany "indeksem strachu", który obrazuje oczekiwaną przez inwestorów zmienność indeksu S&P 500 spadł do 30 punktów. Na tak niskim poziomie nie był od września 2008 roku, czyli miesiąca w którym upadł Lehman Brothers.
Najwyższym, odnotowanym w niemal 20-letniej historii indeksu poziomem było 80 punktów w listopadzie ubiegłego roku. Taką samą jak obecnie niską wartość "indeks strachu" osiągnął pod koniec kryzysu związanego z pęknięciem bańki internetowej na początku XXI stulecia, co również stanowi dobry prognostyk w kontekście obecnego kryzysu.
Rynek międzybankowy zaczyna się powoli ożywiać. Pozwala to przypuszczać, że odmrożony w dużej mierze zostanie rynek kredytowy - podstawowe źródło finansowania gospodarki, która dzięki temu ponownie może wzrastać. Odzwierciedleniem tego ożywienia jest istotny spadek niepewności, który został odnotowany również w postaci mniejszego spreadu na rynku pieniężnym. Różnica między 3-miesięczną stopą LIBOR na dolara względem OIS (Overnight Index Swap) zmalała z niemal 400 w październiku 2008 do 53 punktów bazowych w poniedziałek.
Choć ostatnie wysokie poziomy cen akcji czy surowców nie oznaczają, iż kryzys minął, to mniejszy niepokój wśród inwestorów zredukował prawdopodobieństwo dokonywania bardzo gwałtownych ruchów. To z kolei podnosi "wiarygodność" obecnych poziomów na rynkach - i daje po prostu nadzieję na kontynuację wzrostowego ruchu.
Michał Poła