Internet nie przyciąga już inwestorów

Według Ryszarda Krauze Internet i informytka straciły już swoją magiczną siłę przyciągania inwestorów. Należy się więc spodziewać, że wśród spółek z tej branży, w najbliższym czasie dokona się selekcja.

Według Ryszarda Krauze Internet i informytka straciły już swoją magiczną siłę przyciągania inwestorów. Należy się więc spodziewać, że wśród spółek z tej branży, w najbliższym czasie dokona się selekcja.

Według Ryszarda Krauze Internet i informytka straciły już swoją magiczną siłę przyciągania inwestorów. Należy się więc spodziewać, że wśród spółek z tej branży, w najbliższym czasie dokona się selekcja. Przyczyni się do niej postępująca globalizacja, która zweryfikuje pozycje lokalnych liderów, konfrontując ich z rzeczywistością rynku międzynarodowego. Przetrwają tylko te firmy, które oprócz modnej retoryki będą w stanie zaoferować wysoki poziom fachowości i jakości świadczonych usług.



Puls Biznesu: Co określiłby Pan jako największą wartość zarządzanej spółki - za co ceniona jest przez środowisko analityków?

Reklama

Ryszard Krauze: Prokom specjalizuje się w wykonawstwie największych przedsięwzięć informatycznych w Polsce. Projekty te wymagają przede wszystkim dogłębnej wiedzy na temat strategii biznesowej naszych klientów. Umiejętność doboru optymalnych rozwiązań informatycznych, dostosowanych do indywidualnych potrzeb klientów jest możliwa dzięki wieloletniemu doświadczeniu naszych analityków i konsultantów, zarówno w sferze biznesowej jak i informatycznej. Naszym największym atutem są nasi pracownicy oraz ich najwyższe kwalifikacje. Inną wartością, docenianą przez naszych akcjonariuszy i analityków jest to, że jesteśmy dużą stabilną firmą, istniejącą na rynku od kilkunastu lat, doskonale orientującą się w oczekiwaniach polskiego rynku. Nasze doświadczenie zdobyte w trakcie wykonywania szeregu największych projektów informatycznych pozwala na stosowanie najnowocześniejszych światowych technologii.



PB: Co należy poprawić w funkcjonowaniu i wizerunku firmy? Co jest jej podstawową słabością?

RK: Trudno o słabościach dyskutować publicznie. Jesteśmy samokrytyczni i wiemy jak stawiać przed sobą cele, a później je osiągać. Dotyczy to nie tylko działalności na rynku informatycznym, ale również doskonalenia naszej organizacji i sposobu zarządzania, motywowania pracowników, skupiania w firmie najlepszych specjalistów, sięgania po najlepsze rozwiązania itd. Staramy się nasze słabości korygować na bieżąco. Jesteśmy dużą firmą, lecz dużą wagę przykładamy do tego, aby elastyczność naszego działania dorównywała łatwości z jaką przeobrażają się małe firmy. Dbamy o to, by naszym najważniejszym atutem była umiejętność słuchania klienta, indywidualne podejście do jego potrzeb, doradztwo w zakresie doboru odpowiednich narzędzi informatycznych tak, by spełnić jego oczekiwania. Myślę, że osiągnęliśmy w tym zakresie niezły poziom. O wizerunek firmy dbamy systematycznie kształtując pozytywne relacje z otoczeniem. Podejmujemy wiele działań wspierających różne inicjatywy publiczne, obejmujemy mecenatem liczne przedsięwzięcia edukacyjne, kulturalne i sportowe.



PB: Jaki jest według Pana idealny styl zarządzania, jaki natomiast udaje się Panu realizować?

RK: Grupa Prokom to nie tylko przedsięwzięcia informatyczne, to także działalność na wielu innych polach gospodarki. Skuteczne zarządzanie to przede wszystkim ułatwianie pracownikom wykazania się ich przedsiębiorczością. To również umiejętność wskazywania wspólnych celów dla wszystkich, koncentrowania sił na najważniejszych zadaniach. Podczas wykonywania projektu pozwalamy ludziom po prostu działać. Zarząd i kadra menedżerska monitoruje przedsięwzięcia i reaguje tylko wtedy, gdy pojawiają się jakieś przeszkody lub zagrożenia. Skuteczne zarządzanie to także umiejętność zatrudniania wysoko wyspecjalizowanej, wykształconej i doświadczonej kadry menedżerskiej. Taką kadrą dysponujemy.



PB: Jakie są według Pana blaski i cienie obecności spółki na giełdzie?

RK: Giełda to prestiż. Dodatkowo, na giełdzie warszawskiej Prokom jest jedną ze spółek o największej kapitalizacji. Stanowi to dla nas wyzwanie, ponieważ jesteśmy bacznie obserwowani przez inwestorów.

Giełda to również konieczność działania przy otwartej kurtynie. Obowiązki informacyjne dają inwestorom szansę na bliższe przyjrzenie się spółce. Tę samą szansę ma też nasza konkurencja. To utrudnia zadanie, ale na pewno warto być spółką publiczną.



PB: Jak Pan ocenia relacje z drobnymi inwestorami?

RK: W Polsce drobni inwestorzy wciąż są w mniejszości. Nie mają dużego wpływu na funkcjonowanie spółek. Ale powoli to się zmienia. Drobni inwestorzy organizują się. Są już pierwsze przypadki, że walczą oni z inwestorami instytucjonalnymi o kształt rozwoju spółki. W przypadku Prokomu tak nie jest, gdyż my szanujemy drobnych inwestorów. Nie podejmujemy decyzji, które mogłyby spowodować, iż straciliby na inwestycjach w nasze akcje. Szanujemy naszych akcjonariuszy bez względu na to, kim są i ile mają akcji. W końcu sami też jesteśmy akcjonariuszami.



PB: Jakie uczucia budzą w Panu negatywne rekomendacje analityków giełdowych i jak oceniłby Pan poziom ich wiedzy merytorycznej?

RK: Nie wypada mi oceniać wiedzy merytorycznej analityków. Jesteśmy zawsze do ich dyspozycji i mam nadzieję, że są oni zadowoleni z kontaktów z zarządem i jakości otrzymywanej od nas informacji na temat ważnych wydarzeń w spółce. W przypadku Prokomu negatywne rekomendacje są niezwykle rzadkie. Zwykle jesteśmy dobrze oceniani przez analityków. Prokom to lider branży informatycznej w Polsce. Ale z drugiej strony bycie liderem ma też swoje ciemne strony. Jakiekolwiek wahania na światowych rynkach akcji, szczególnie, gdy dotyczy to spółek informatycznych, ma też przełożenie na nasze notowania. Stąd ewentualne negatywne rekomendacje dla akcji Prokomu nie wynikają ze słabości naszej firmy, która ma regularnie rosnące przychody i zyski, ale z klimatu inwestycyjnego na świecie.



PB: Co jest największym wyzwaniem dla Pana firmy?

RK: Chociaż Prokom odniósł niekwestionowany sukces i pozycja firmy na polskim rynku wydaje się być niezagrożona, to nie zamierzamy poprzestać na dotychczasowych osiągnięciach. Drogą do utrzymania naszej pozycji jest stały rozwój i poszerzanie udziału w rynku informatycznym.

To niezwykle trudne zadanie. Chcemy je realizować przez koncentrację na strategicznych celach spółki. Ale największym wyzwaniem dla firmy jest globalizacja. Dziś nie wystarczy być tylko liderem na swoim podwórku. Musimy umieć konkurować z największymi, międzynarodowymi korporacjami, szczególnie w obliczu wejścia Polski do Unii Europejskiej.



PB: Co jest obecnie największym problemem dla Pana firmy oraz konkurentów z branży?

RK: Internet i informatyka przestały być cudownym magnesem przyciągającym inwestorów bez względu na szanse rozwoju firmy. Słabsi muszą odpaść. Liczą się przede wszystkim zyski i perspektywy rozwoju. Sądzę, że Prokom ma przed sobą nie tylko szansę pozostania liderem wśród czołowych integratorów, dostawców rozwiązań informatycznych "pod klucz" w Polsce, ale również w Europie. Nasz dalszy rozwój jest bezpośrednio zależny od sukcesów polskiej gospodarki, wzrostu PKB, dostępnych środków inwestycyjnych na modernizację i rozwój systemów informatycznych w przedsiębiorstwach. Mając takie doświadczenie jakie jest naszym udziałem stać nas będzie na ekspansję na inne rynki. Sądzę, że podobnie myślą nasi najgroźniejsi konkurenci.



PB: Co jest największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki?

RK: Bezrobocie. Rośnie lawinowo, a na dodatek duża część bezrobotnych nie jest w stanie wykonywać żadnej innej pracy niż fizyczna. Musi upłynąć sporo czasu, by nie tylko praca była dla wszystkich, ale aby wszyscy mieli stosowne kwalifikacje. A to już problem edukacji. Na szczęście młodzi ludzie są inni. Chcą się uczyć, mają duże ambicje, gotowi są do poświęceń, aby osiągnąć swój sukces zawodowy.



PB: Rozwiązania jakich palących problemów oczekuje Pan od rządu?

RK: Przede wszystkim walki z bezrobociem, inflacją i przerostami zatrudnienia w administracji publicznej oraz prowadzenia rozsądnej polityki podatkowej, sprzyjającej zwiększaniu ilości nowych miejsc pracy i poprawie konkurencyjności polskich przedsiębiorstw.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: selekcja | Ryszard Krauze | Krauze | firmy | umiejętność | internet | spodziewać
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »