Jak kupować akcje

Na kursach dla maklerów i doradców inwestycyjnych główną uwagę poświęca się finansowym aspektom giełdy i inwestycji, mnoży się wzory i reguły matematyczne, które mają być drogą do kariery w świecie inwestycji.

Tymczasem z dużym prawdopodobieństwem można założyć, iż o wiele lepsze wyniki niż dyplomowany doradca uzyska w inwestowaniu doświadczony psycholog. Bowiem rynek to tłum i wypadkowa zachowań wielu ludzi, ich oczekiwań, myśli i zachowań.

Mówi się, że tłum jest nieprzewidywalny, jednak jego zachowania bywają dość schematyczne. W każdym z nas jest bowiem zakorzeniony tzw. brak indywidualizmu. Oznacza to, że wolimy się nie wychylać. Dlatego większość osób kupuje akcje, gdy w prasie pojawiają się "odtajnione raporty analityków i rekomendacje doradców", a nie wtedy, kiedy media snują czarne perspektywy. W rzeczywistości rynek wyprzedza przyszłość zgodnie z zasadą "kupuj plotki, sprzedawaj fakty". Nie oznacza to oczywiście, że zawsze trzeba postępować odwrotnie do rekomendacji, jednak warto do nich podchodzić z rezerwą.

Reklama

Moda na giełdę

Większość inwestorów, wkraczając na giełdę, nie wie tak naprawdę, co zrobić z pieniędzmi. Wchodzą na parkiet z nadzieją szybkiego zysku, czasami pchani modą czy namową kogoś bliskiego, równie niedoświadczonego. Samo doświadczenie pokazuje jednak, że krótkoterminowe transakcje w dłuższej perspektywie nie przynoszą dużych zysków, a nierzadko są przyczyną bolesnych strat. Dochodzą do tego spore uszczerbki na psychice i zdrowiu inwestora. Dzieje się tak dla tego, że w inwestycjach to emocje, a nie logiczne i strategiczne myślenie odgrywają zasadniczą rolę. Dla własnego komfortu psychicznego i finansowego, grając na giełdzie, nie wolno dopuścić, aby stała się ona naszym jedynym źródłem utrzymania i wyłączną lokatą środków.

Akcje niedowartościowane i wzrostowe

Inwestowanie na rynku kapitałowym jest z zasady inwestowaniem o horyzoncie długoterminowym, tj. powyżej roku. Tradycyjne pojęcie inwestowania zostało zdefiniowane w latach trzydziestych ubiegłego wieku jako inwestowanie w spółki, w których wskaźnik P/E (cena do zysku) , i P/WK (cena do wartości księgowej) są poniżej średniej rynkowej - wówczas mówimy o akcjach niedowartościowanych.

Drugi rodzaj akcji to akcje wzrostowe, czyli walory, co do których spodziewamy się, że zyski z nich będą rosły w ponadprzeciętnym tempie. Obecnie dotyczy to zwykle akcji firm działających w sektorach nowych technologii, biotechnologii, telekomunikacji, UMTS, internetu i nowych mediów. Spółki te charakteryzują się wysokimi wskaźnikami P/E i P/WK.

Bardzo ważnym elementem naszej strategii po wyborze spółek jest ich baczna obserwacja. Aby ograniczyć ryzyko, musimy systematycznie śledzić informacje napływające ze spółek. Należy wybierać jako obiekty swoich inwestycji akcje tych firm, dla których istnieje szansa na poprawę wyników finansowych i wzrosty kursów, wówczas dopiero jest szansa na osiągniecie na giełdzie zysków niezależnie od wahań koniunktury.

Analiza techniczna

Inwestorzy giełdowi wspierają się dwiema metodami: analizą techniczną i fundamentalną.

Analiza techniczna to badanie zachowań rynku, przede wszystkim przy użyciu wykresów, i przewidywanie przyszłych trendów cenowych. Analiza taka opiera się na trzech przesłankach: rynek dyskontuje wszystko, ceny podlegają trendom, historia się powtarza.

Zwolennicy analizy technicznej twierdzą, że wszelkie czynniki, które mają wpływ na cenę, są już w niej uwzględnione. Wynika to z przekonania, że zachowania cen odzwierciedlają zmiany w relacjach popytu i podaży. Mówiąc inaczej, analityk techniczny wychodzi z założenia, że nie trzeba badać czynników wpływających na cenę instrumentu lub dociekać przyczyn spadków lub wzrostów. Rynek wie wszystko i to on kształtuje cenę, dlatego też należy badać wykresy i wskaźniki analizy technicznej, aby skutecznie prognozować, w którą stronę rynek podąży. Nie oznacza to, iż analitycy techniczni odrzucają twierdzenia, iż przyczyną trendów na giełdzie są uwarunkowania gospodarcze. Uważają jedynie, że rynek łatwiej można zrozumieć i przewidzieć, analizując zapis jego zachowań, czyli wykresy.

Rysując wykresy cen, analityk techniczny stara się odnaleźć w nich trend, czyli kierunek, w którym podążają ceny. Rozpoznanie trendu w jego wczesnej fazie pozwala dokonać transakcji, która powinna przynieść zyski (kupić, gdy tworzy się trend rosnący, sprzedać, gdy malejący). Analitycy zakładają bowiem, że istnieje większe prawdopodobieństwo tego, że trend będzie kontynuowany, niż że nastąpi jego odwrócenie.

Taka analiza zakłada, że historia się powtarza, a badanie wykresów pozwala odnaleźć powtarzające się wzory (formacje), według których poruszają się ceny. Wynika to z powtarzalności zachowań ludzkich w określonych sytuacjach. Analitycy znając najczęściej występujące wzory (formacje) starają się odnaleźć je w bieżących notowaniach i na tej podstawie prognozować przyszłość.

Podsumowując, analityk techniczny to osoba badająca skutki zachowań rynku (ceny) i poszukująca na wykresach cen historycznych, trendów i formacji (wzorów), które pomogą przewidzieć zachowanie rynku. W swojej pracy analitycy wspomagają się m.in. wskaźnikami, które mają pomóc w lepszym zrozumieniu ruchów cen.

Wszelkie wskaźniki i oscylatory zostały stworzone z myślą pomocy w identyfikowaniu pewnych stanów rynku i generowaniu w ten sposób odpowiednich sygnałów. W większości przypadków jakość sygnałów zależna jest od dobranych parametrów (np. długość średniej). Należy też się liczyć się z możliwością generowania fałszywych sygnałów. Z tego też względu swoje decyzje można opierać na grupie wybranych wskaźników, przy czym zbyt duża ich liczba może również prowadzić do błędnych wniosków.

Analiza fundamentalna

Celem analizy fundamentalnej jest monitorowanie i klasyfikowanie aktywów finansowych pod względem ich jakości inwestycyjnej (jako szacunkowej oceny ryzyka). Analitycy fundamentalni starają się po prostu wycenić instrument (spółkę) i określić jej tzw. wartość wewnętrzną. Następnie, porównując wycenę z ceną rynkową, przewidują dalszy rozwój wypadków oraz możliwą do uzyskania stopę zwrotu. Jeśli uznają, że dana spółka jest wyceniana przez rynek poniżej jej wartości wewnętrznej (spółka jest niedowartościowana), to będą rekomendować jej kupno. W przypadku, gdy zgodnie z ich wycenami cena spółki na rynku jest zbyt wysoka (firma jest przewartościowana), zarekomendują swoim klientom jej sprzedaż.

W przeciwieństwie do analizy technicznej, analiza fundamentalna zajmuje się badaniem przyczyn, a nie skutków. Wyceniając firmę, analitycy biorą pod uwagę wiele czynników, takich jak: obecna i prognozowana sytuacja makroekonomiczna regionu i kraju, wysokość stóp procentowych, możliwości rozwoju branży, prognozę zysków i dywidend czy przepływy gotówkowe przedsiębiorstwa. Wyceny analizy fundamentalnej opierają się na subiektywnych założeniach autorów, dlatego też nie można ich traktować jako stuprocentowo precyzyjnych. Często są one jednak jedynymi wskazówkami dla inwestorów, np. w wypadkach, gdy niemożliwe jest zastosowanie innych analiz.

Jak nie stracić

Inwestowanie na giełdzie nie jest rzeczą prostą. Literatura ekonomiczna w tym zakresie jest bardzo bogata. Opisuje się przeróżne rodzaje strategii inwestycyjnych, które możemy zastosować, by spełnić swoje marzenia, bo kto nie chciałby się łatwo wzbogacić? Ale w rzeczywistości mało kto wyobraża sobie, jak ciężką pracą jest okupiony sukces na parkiecie.

Strat inwestując na rynku kapitałowym nie sposób uniknąć. Działają one na psychikę inwestora w dość niekorzystny sposób. Przykładowo po zakupie akcji po 50 zł z przekonaniem, że są one warte 100 zł i mogą tylko rosnąć, inwestorzy często dokupują akcje także po spadku kursu do 40 zł, uznając, że to okazja i zarobek po wzroście kursu do 100 zł będzie jeszcze większy. Częste jest w podobnych sytuacjach przyzwyczajanie się do nietrafionych inwestycji i czekanie na tzw. odbicie. Prowadzi to do irracjonalnych decyzji. Przykładowo, jeśli wspomniany inwestor kupił akcje po 50 zł, dokupił ich po 40 zł, a później kurs jeszcze zniżkował, to po dłuższym okresie takie walory po prostu go meczą. Gdy więc kurs powróci do poziomu 50 zł, inwestor pozbywa się akcji, mając ich zwyczajnie dość, choć w rzeczywistości może to być dobry moment do ich zakupu.

Racjonalny inwestor w momencie kupna akcji zakłada, że zarobi na swojej inwestycji więcej niż na lokacie w bezpieczne instrumenty. Rzeczywistość często jednak okazuje się odmienna i przynosi straty. Można je zminimalizować stosując zlecenia obronne. W literaturze fachowej wielu praktyków rynku kapitałowego nazywa to "zasadą 2 procent". Zakłada ona, że w pojedynczej transakcji nie akceptujemy ryzyka większego niż 2 proc. wartości swego zlecenia. Dlatego ustalamy tzw. zlecenie obronne (stop-loss), czyli poziom kursu, przy którym bezwzględnie zamykamy pozycję i przyjmujemy stratę. W polskich warunkach możemy zastosować zlecenie obronne na poziomie ok. 5 -10 proc.

MZ

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: analiza | jak kupować | trend | kupujcie | kupować | inwestowanie | analitycy | wzory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »