Jak spółki i analitycy manipulują rynkiem giełdowym
Prognozy wyników spółek giełdowych są bardzo często zmanipulowane. A więc ogłaszanie przez firmy rezultatów lepszych od prognoz wcale nie musi być dobrym sygnałem i warto, by inwestorzy studzili swoje emocje - uważa Andrew Lapthorne, ekspert banku Societe Generale.
Jesienią 2015 roku ekspert Societe Generale wywołał małą burzę w środowisku amerykańskich inwestorów. Podczas sezonu wyników - dokładnie: podczas publikacji rezultatów za II kwartał - aż 74 proc. spółek pochwaliło się, że wypadły lepiej niż w prognozach.
Na początku listopada Lapthorne na blogu FT Alphaville stwierdził, że szacunki analityków bardzo często nie są obiektywne, a w związku z tym z wyników lepszych od prognoz nie ma się co cieszyć.
- Wiele spółek mówi analitykom, jakie wyniki finansowe powinni przedstawić w prognozie. Firmy celowo podają wyniki zaniżone, obniżają sobie poprzeczkę - stwierdził analityk banku Societe Generale Andrew Lapthorne.
Lapthorne nie wahał się określić sezonu wyników "sezonem oszustw". Na dowód przedstawił wykres (patrz wykres nr 1), który dowodzi, że analitycy generalnie podwyższają prognozy podczas sezonu wyników a między sezonami - obniżają.
- Prognozy studzą nastroje inwestorów, a publikacja wyników wyższych od prognoz wzbudza ich ekscytację - wskazał Lapthorne.
Według analityka Societe Generale, to zjawisko wyjaśnia fakt, że październik jest tym miesiącem w roku kalendarzowym, podczas którego zmienność jest na amerykańskim rynku akcji najwyższa.
Z obliczeń Lapthorne'a wynika, że w trakcie wszystkich sezonów wyników w USA indeks S&P500 rósł przez 60 proc. czasu, a poza sezonami przez 50 proc.
Lapthorne wysnuł ze swojego odkrycia wniosek, że nie warto grać na spadki cen akcji spółek podczas sezonu wyników, ale jak najbardziej można tego próbować poza sezonami.
Czy na warszawskiej giełdzie jest podobnie? Czy na WGPW sezon wyników również jest sezonem oszustw? Trudno to stwierdzić, i to z kilku powodów.
Po pierwsze, w Polsce biura maklerskie tworzą bardzo rozbieżne prognozy. To doprowadziło do praktyki tworzenia konsensusu (który jest średnią kilkunastu prognoz). Niektórzy eksperci negują sens tego typu podejścia.
Po drugie, pojawia się potężny czynnik subiektywnego podejścia analityków do oczekiwań przyszłych przepływów pieniężnych. - Trudno ocenić to, co ktoś widzi w księgach spółki. Trudno również ocenić to, czego się dowiedział o działalności operacyjnej spółki. Wiadomo: istnieje tajemnica handlowa, dostęp do informacji poufnych jest ograniczony... - zwraca uwagę Piotr Neidek, analityk DM mBanku.
Neidek zwraca również uwagę, że na WGPW - inaczej niż w USA - sezon wyników jest mocno rozciągnięty w czasie, co utrudnia analizę. - Poza tym ewentualne wnioski z takiej analizy dotyczącej polskiego rynku byłyby niemal całkowicie bezużyteczne w procesie inwestowania - uważa analityk DM mBanku.
Portal Skarbiec.biz S.A. - największy, niezależny serwis o prawie, finansach i gospodarce