KGHM do prywatyzacji, ale nie od razu

Polska Miedź SA pozostanie na liście spółek do prywatyzacji, co niekoniecznie oznacza, że stanie się to natychmiast. Wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld skomentował wcześniejsze obietnice Grzegorza Schetyny, że KGHM nie zostanie sprywatyzowana.

Polska Miedź SA pozostanie na liście spółek do prywatyzacji, co niekoniecznie oznacza, że stanie się to natychmiast. Wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld skomentował wcześniejsze obietnice Grzegorza Schetyny, że KGHM nie zostanie sprywatyzowana.

Szejnfeld tłumaczy, że każdy z członków rządu ma prawo do swojej opinii. Swojej własnej nie chciał zdradzić. Powiedział, że lista to dzieło rządu, a nie poszczególnych resortów. Zaraz później dodał jednak, że wpisanie firmy na listę nie oznacza od razu prywatyzacji.

Minister powiedział również, że sprzedaż części akcji to jeszcze żadna prywatyzacja. Szef Komitetu Stałego Michał Boni powiedział "Gazecie Wyborczej", że KGHM nie zniknie z listy spółek do prywatyzacji. Dodał, że trzeba zdecydować, jaki pakiet akcji ma być sprzedany.

Według "GW", 10 proc. akcji KGHM, które rząd chce sprzedać warte jest 700 mln zł. Związkowcy zapowiadają strajk. Boni oraz ministrowie gospodarki, skarbu i finansów przygotowują listę firm do prywatyzacji. Ma być gotowa w poniedziałek, a we wtorek ma ją przyjąć rząd.

Reklama
RMF
Dowiedz się więcej na temat: szejnfeld | Adam Szejnfeld | KGHM Polska Miedź SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »