KGHM zyskuje na słabym złotym. "Ta sytuacja nam sprzyja"
Nowy prezes KGHM będzie kładł nacisk na inwestycje i rozwój podstawowej działalności. Gdy zarząd spółki ukonstytuuje się w pełnym składzie, dokona przeglądu strategii. Wiadomo już, że kontynuowane będą projekty energetyczne, zarówno związane z budową tzw. małego atomu, jak i odnawialnymi źródłami energii, w tym offshorowe i fotowoltaiczne. Spółka nie wklucza też zakupu gotowych projektów. Celem jest dojście do 50 proc. udziału energii z własnych źródeł do 2030 roku.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
- Nasz zarząd pracuje w ograniczonym składzie. (...) Ważne jest dla nas, by zarząd ukonstytuował się w pełnym składzie, by każdy obszar działalności był pokryty przez członka zarządu. Na razie koncentrujemy się na skonstruowaniu budżetu na 2023 rok. To ważne dla nas wyzwanie, musimy pogodzić presję kosztową z realizacją ambitnej strategii, planów rozwojowych - mówił prezes Tomasz Zdzikot podczas konferencji prasowej.
Gdy zarząd się ukonstytuuje, przejrzy strategię, uwzględniając otoczenie "makro" i kwestie bezpieczeństwa. - Zobaczymy, czy trzeba coś zmieniać, a jeśli tak, to co - powiedział.
Na pewno inwestycje i rozwój będą priorytetami nowego szefa miedziowej firmy. KGHM chce rozwijać przede wszystkim swoją podstawową działalność, czyli produkcję miedzi i srebra. Kontynuowane będą prace związane z udostępnianiem złoża. Jednak aktualne pozostają również cele energetyczne wytyczone w opublikowanej w styczniu strategii. Zakłada ona, że do końca tej dekady ze źródeł własnych koncernu będzie pochodzić 50 proc. zużywanej energii.
- Atom, OZE - we wszystkich tych obszarach chcemy być aktywni. Ważny jest dla nas offshore, fotowoltaika. Możliwe są również akwizycje - mówił prezes. Spółka poinformowała, że udział źródeł własnych wynosi 11 proc., ale to dlatego, że przez jakiś czas wyłączone były wewnętrzne bloki gazowo-parowe ze względu na rekordowo wysokie ceny gazu. Gdy surowiec potaniał, działanie bloków przywrócono. Zdolności produkcyjne firmy pozwalają na wypracowanie 22-23 proc. zużywanej energii.
Przedstawiciele spółki oceniają, że przyszły rok będzie trudniejszy dla firmy ze względu na uwarunkowania gospodarcze na świecie. Spowolniła gospodarka chińska, Europa walczy z kryzysem energetycznym, trwa wojna na Ukrainie. Wszystko to sprawia, że na rynkach panuje duża niepewność. Jednak następne lata powinny przynieść odbicie.
- Jest pewne oczekiwanie związane z ożywieniem w Chinach. Wydaje się, że to oczekiwanie jest zasadne. To nie jest ożywienie natychmiastowe, które nastąpiło po wyborze nowego przewodniczącego. Ale ono jest zauważalne. Wypuszczane są sygnały o zwiększeniu akcji kredytowej w kierunku rynku nieruchomości, o przyspieszeniu inwestycji infrastrukturalnych związanych z zieloną transformacją, o budowie linii energetycznych. To wspiera popyt na miedź - powiedział Andrzej Kensbok, wiceprezes ds. finansowych.
Dodał, że sytuacja w USA i w Europie jest chwiejna, ale nie katastrofalna. - Przyszły rok będzie rokiem trudnym, wymagającym ciężkiej pracy, koncentracji na kosztach. Jednak koleje lata są oceniane jako lata powrotu koniunktury - poinformował wiceprezes. W dodatku spodziewany jest niedobór podaży miedzi. Część projektów górniczych rozpoczętych kilka lat temu, gdy cena miedzi rosła, będzie realizowane, ale z wielu nowych zrezygnowano. Z tego powodu w latach 2024-25 światowa podaż metalu nie będzie w stanie odpowiedzieć na popyt.
Na razie, po dziewięciu miesiącach, sytuacja finansowa grupy jest stabilna. - Przychody po trzech kwartałach są wyższe rok do roku o 18 proc. To związane jest przede wszystkim z osłabieniem złotego do dolara. Ta sytuacja nam sprzyja, korzystamy z niej - mówił Kensbok. Ale nie bez znaczenia był także wzrost wolumenów sprzedaży podstawowych produktów, w tym miedzi i srebra, ale też innych wyrobów, jak ołów czy kwas siarkowy.
In minus działały ceny miedzi. Jednak przedstawiciele firmy zaznaczają, że konstruując tegoroczny budżet poczynili ostrożne założenia co do cen, założono bardzo konserwatywną prognozę. Obecnie cena miedzi wynosi 8160 dol. za tonę.
- Nasza ocena rynku (...) daje asumpt do tego, byśmy ze spokojem kontynuowali naszą działalność. Prognozy mówiące o załamaniu i głębokiej recesji nie sprawdzają się jak dotąd. Choć oczywiście nie wiemy do końca, co przyniesie przyszłość - powiedział Kensbok. Przychody grupy po dziewięciu miesiącach wzrosły o 18 proc., do 25,7 mld zł. Z kolei EBITDA spadła o 10 proc., do 6,9 mld zł. Działo się to przy spadku notowań miedzi o 17 proc., notowań srebra o 21 proc. i notowań molibdenu o ponad 16 proc.
Jednocześnie wzrosły koszty C1 (koszt produkcji miedzi płatnej) o 13 proc. - Koszt jednostkowy C1 rośnie rok do roku, mimo ulgi w podatku od wydobycia niektórych kopalin zastosowanej przez Skarb Państwa. Wpływ na to ma inflacja, wzrost kosztów energii, stali, materiałów strzałowych, chemii, usług obcych - wyjaśnił Kensbok. Produkcja miedzi płatnej w grupie w okresie styczeń-wrzesień wyniosła 557 tys. t, co oznacza spadek o 3 proc. Przedstawiciele firmy oceniają, że to wynik satysfakcjonujący.
Monika Borkowska
Zobacz również: