Kolejki po akcje debiutantów
Po dwóch dniach przyjmowania zapisów na akcje ATM Grupa wiadomo już, że oferta spotkała się z dużym zainteresowaniem inwestorów. Maklerzy spodziewają się redukcji nie mniejszej niż w przypadku Śnieżki czy Redanu. Rynek pierwotny zawdzięcza sukces słabej koniunkturze na rynku wtórnym - mówią analitycy.
Takiego popytu na akcje spółek rynek nie widział od dobrych kilku lat. Ostatni raz z redukcją mieliśmy do czynienia w 2001 r. w przypadku firm oferujących papiery u schyłku internetowej hossy: MCI (redukcja wyniosła 61% w transzy indywidualnej otwartej) i Interii (87,6% w transzy indywidualnej). Częściej do podobnych cięć w zapisach dochodziło w latach 90. To z tamtego czasu znane są kolejki po akcje Banku Śląskiego.
Teraz sytuacja jest mniej dramatyczna, ale akcje debiutantów zdecydowanie są w modzie. Inwestorzy indywidualni kupili w pierwotnej ofercie o 80% akcji Redanu mniej, niż chcieli. W przypadku Śnieżki redukcja nie była już tak gigantyczna - wyniosła 63%.
Wszystko wskazuje na to, że zostaną też zredukowane zapisy na akcje wrocławskiej ATM Grupa, producenta telewizyjnego. W book buildingu inwestorzy instytucjonalni zadeklarowali, że chętnie kupiliby 10-krotnie więcej papierów, niż oferuje spółka (mają apetyty na 13 mln akcji). Popyt z ich strony sprawił, że indywidualni mogą liczyć jednie na 205 tys. walorów. Z ich transzy odcięto 95 tys., które powędrowały do puli instytucji (w sumie 1,095 mln). Zapisy zaczęły się w czwartek i potrwają do wtorku włącznie.
- Jest duże zainteresowanie. Spodziewamy się, że popyt będzie taki, jak w przypadku Redanu czy Śnieżki. Klienci dzwonią i dopytują się o szczegóły. Kolejka prawdopodobnie się ustawi - jak zwykle - dopiero ostatniego dnia - powiedziano nam w POK-u Domu Maklerskiego BZ WBK w warszawskim Atrium. W listopadzie po papiery Redanu trzeba było stać w ogonku (także ze względu na niewielką sieć sprzedaży). W przypadku Śnieżki, gdzie sieć była większa, uniknięto tłoku.
- Popyt na akcje nowych firm wynika na pewno z jednej strony z tego, że są to po prostu dobre firmy z potencjałem wzrostu. Z drugiej - i moim zdaniem to jest najistotniejsze - sytuacja na rynku pierwotnym jest pochodną tego, co dzieje się na wtórnym - komentuje Sebastian Słomka, szef działu analiz BDM PKO BP. - Na rynku akcji skończyła się hossa. Od pewnego czasu mamy do czynienia z korektą, która nie wiadomo, ile potrwa. Zarobek jest niepewny, podczas gdy na akcjach debiutanta wynosi przynajmniej kilkanaście procent - konkluduje. Kurs PDA Redanu w pierwszym notowaniu był o 13% wyższy niż cena emisyjna.