Kulisy zatrzymania prezesa PKN Orlen
Kilka tygodni przed zatrzymaniem Andrzeja Modrzejewskiego Urząd Ochrony Państwa próbował werbować pracowników Polskiego Koncernu Naftowego - wynika z wczorajszych przesłuchań przed sejmową komisją śledczą ws. PKN Orlen.
Jak twierdzi poseł Konstanty Miodowicz są dowody na bezprawne działania UOP w sprawie PKN Orlen. Jego zdaniem UOP zdobył projekt kontraktu koncernu ze spółką J&S w "trybie naruszającym uregulowania prawne".
Przypomnijmy, to właśnie UOP, przekształcony później w AW i ABW, zatrzymał w kontrowersyjnych okolicznościach ponad dwa lata temu ówczesnego szefa płockiego koncernu, Andrzeja Modrzejewskiego. Wczoraj ten ostatni stanął przed sejmową komisją śledczą.
Przesłuchanie Modrzejewskiego nie przyniosło nic nowego, ciekawsze było to, co mówili członkowie komisji. I tak Konstanty Miodowicz zarzucił UOP-owi (kierował nim wtedy Zbigniew Siemiątkowski) próby werbunku pracowników PKN Orlen i nachodzenie ich w domu. Miało chodzić o zdobycie treści kontraktu, jaki koncern uzgadniał ze spółką J&S. (na dostawy do PKN Orlen rosyjskiej ropy przez spółkę J&S).
Po ich ujawnieniu Miodowicz oświadczył: Zaczynam współczuć panu Siemiątkowskiemu. Jakby tego było mało, przekazane komisji akta prokuratury ujawniają coś, co może być istotą zamieszania wokół Orlenu. Posłuchaj relacji Tomasza Skorego: