Monnari się sprzeda. Tylko za ile?
Od 7 do 11 grudnia drobni inwestorzy będą mogli wziąć udział w ofercie publicznej Monnari Trade, kolejnej spółki odzieżowej na GPW. Atutem debiutanta jest niewątpliwie marka i ugruntowana pozycja w perspektywicznym segmencie odzieży damskiej z górnej półki. Pod tym względem nie ma na GPW odpowiednika, choć Gino Rossi właśnie przejmuje sieć Simple, a W. Kruk kontroluje Deni Cler, także bezpośredniego rywala Monnari.
Debiutant jest większy od krajowych konkurentów, choć rentownością netto wyraźnie ustępuje Simple (nie znamy jednak jakości wyników prezentowanych przez tę spółkę). Z marżą na poziomie powyżej 10 proc. i tak jest jednak wyraźnie lepszy od dystrybutorów odzieży na GPW.
To zasługa właśnie marki i segmentu, w którym jednak konkurencja jest bardzo duża i stale się zwiększa. Mimo to marże mogą nadal wzrastać, bo Monnari jest ciągle jeszcze w fazie szybkiego rozwoju. Strategia spółki przypomina plany pozostałych giełdowych dystrybutorów odzieży i obuwia. Środki z emisji zasilą możliwie szybki rozwój sieci sprzedaży - najpierw w kraju, a od przyszłego roku także poza granicami Polski. Monnari przeznaczy 35 mln zł na budowę 70 salonów w latach 2007-08. Część z nich stanowić będzie budowana na podstawie przejętej marki sieć salonów Pabia. Centrum logistyczne, baza do dalszej ekspansji, pochłonie dodatkowe 16 mln zł.
Po emisji w rękach trzech osób fizycznych pozostanie blisko 75 proc. kapitału. Dzięki ich uprzywilejowaniu udział w głosach będzie jeszcze większy (85 proc.). Dotychczasowi właściciele nie będą mogli sprzedawać papierów przez rok, ale opierając się na zachowaniu udziałowców innych debiutantów, nie musimy się obawiać wzmożonej podaży akcji po tym terminie. Tym bardziej że członkowie zarządu chcą wziąć udział w ofercie. Bolączką spółki może się okazać niski free float, daleki od 100 mln zł.
Przy obecnych nastrojach na rynku pierwotnym (redukcja zapisów w 11 ostatnich ofertach nie spadła poniżej 76 proc. w transzy detalicznej) powodzenie oferty jest niemal pewne. Dla długoterminowych inwestorów ważna będzie jednak cena emisyjna. Plany uzyskania z IPO do 48,5 mln zł sugerują, że cena nie przekroczy 21 zł. Da to wycenę całego Monnari na 280 mln zł. Mimo słabego 2005 r., w którym drastycznie wzrosły koszty spółki, zapowiedź wypracowania 10 mln zł zysku netto w tym roku jest realna. Wskaźniki cena/zysk równy 28 i cena/sprzedaż wynoszący ponad 3, to jednak i tak znacznie powyżej wycen drogich polskich spółek dystrybucyjnych. Inwestorzy instytucjonalni, do których trafić ma 1,9 z 2,5 mln nowych akcji Monnari, powinni ją jednak doprowadzić do rozsądnego poziomu.
Sukces spółki w dużym stopniu zależeć będzie od projektantów. Dotąd nie zawodzili, ale przy tej skali działalności fiasko nawet jednej kolekcji może przynieść pokaźne straty. Przerabiały to już m.in. LPP, Redan i Artman. Ważne, by ewentualne potknięcie nie osłabiło marki, najcenniejszego składnika majątku spółki.
Przemek Barankiewicz