Na Wall Street, po ostrej wyprzedaży, indeksy zakończyły dzień na plusie

Piątkowa sesja na Wall Street przyniosła uspokojenie po dwudniowej ostrej wyprzedaży wywołanej komentarzem szefa Fed o możliwości ograniczenia skupu obligacji. Część indeksów zakończyła dzień na niewielkich plusach.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 44,31 pkt. (0,30 proc.) do 14.802,63 pkt. Indeks S&P 500 zyskał 4,45 pkt.(0,28 proc.) do 1.592,64 pkt. Nasdaq Composite stracił 7,39 pkt. (0,22 proc.) i wyniósł 3.357,25 pkt.

Zapowiedzi wycofywania się z programów stymulacyjnych przez Rezerwę Federalną wywołały ostre spadki na światowych rynkach. W czwartek indeks S&P spadł 2,5 proc. i była to najgorsza sesja dla tego indeksu od listopada 2011 roku.

Boleśnie zapowiedzi zmiany w amerykańskiej polityce monetarnej odczuły rynki wschodzące. Indeks MSCI Emerging stracił w tym tygodniu ponad 5 proc. Mocno potaniały również ceny surowców. Miedź jest w tym tygodniu na blisko 4 proc. minusie. Złoto straciło na wartości w tym tygodniu prawie 7 proc. i jest najtańsze od jesieni 2010 r.

Reklama

W środę prezes Fed Ben Bernanke zapowiedział, że Rezerwa Federalna może ograniczyć tempo skupu obligacji w dalszej części tego roku oraz zakończyć program skupu około połowy 2014 roku, jeśli sytuacja w gospodarce USA będzie się poprawiała w tempie zgodnym z obecnymi oczekiwaniami Fed. Ankietowani przez agencję Bloomberg analitycy oceniają, że Fed zdecyduje się na ograniczenie miesięcznej wartości skupowanych obligacji o 20 mld do 65 mld na wrześniowym posiedzeniu.

"Fed i władze bankowe w innych krajach zapewne będą powodować zmienność na rynkach w najbliższym czasie. Warunki gospodarcze poprawiają się i perspektywy dla Stanów Zjednoczonych pozostają korzystne. W dalszym ciągu korekty na rynku akcji traktować będziemy jako okazje do zakupów i akumulowania akcji spółek z sektorów cyklicznych, gdyż wyceny pozostają poniżej długoterminowych średnich" - uważają stratedzy z Wells Fargo.

Wyprzedaż na amerykańskich giełdach powinna być relatywnie krótkotrwała i amerykański rynek akcji powinien powrócić do wzrostów w dalszej części tego roku. Silniej skutki decyzji Fedu mogą być jednak odczuwalne na rynkach wschodzących - oceniają analitycy Deutsche Banku.

"Indeks S&P 500 jest około 4 proc. poniżej poziomów z połowy maja, spodziewamy się, że spadki mogą jeszcze potrwać przez jakiś czas, w dalszej części roku amerykański rynek akcji powinien jednak powrócić do wzrostu. Wyceny akcji powinny być wspierane przez fundamenty makro, oraz rotacje z obligacji do akcji. Spodziewamy się, że indeks powróci w rejony 1650 pkt. w dalszej części roku i będzie kontynuował wzrosty w kierunku 2000 pkt. w kolejnych dwóch latach" - napisali analitycy Deutsche Banku w raporcie.

"Spadki na rynkach wschodzących były silniejsze, w niektórych z krajów rozwijających giełdy straciły 5-10 proc. a rentowności obligacji wzrosły o 50-100 pkt. bazowych. Spodziewamy się, że aktywa rynków wschodzących będą dalej odczuwały negatywne skutki zmian w polityce monetarnej USA, w niektórych przypadkach negatywna reakcja może przybierać na sile, w miarę jak inwestorzy, którzy inwestowali wcześniej w aktywa rynków wschodzących w poszukiwaniu stóp zwrotu, będą teraz odwracali pozycje" - dodali.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | Wall Street
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »