Narasta strach przed kryzysem finansów publicznych
Rozgrywka polityczna na Węgrzech, w ramach której ze strony rządowej pojawiło się ostrzeżenie przed możliwą powtórką w tym kraju greckiego scenariusza (czyli de facto pojawienie się groźby niewypłacalności) stała się nieoczekiwanie kluczowym wydarzeniem w skali globalnej.
Mocna reakcja rynków finansowych, ze zniżką euro poniżej 1,2 USD, silną przeceną aktywów z rynków wschodzących, wyprzedażą surowców i obligacji korporacyjnych, potwierdza umacnianie się obaw inwestorów związanych z kondycją finansów publicznych państw europejskich.
Przypomnijmy, że konsekwencje tego mogą być dwojakiego rodzaju. W pierwszym względzie chodzi o ewentualną niewypłacalność części krajów, która pociągałaby za sobą straty dla instytucji finansowych i byłaby dla nich poważnym ciosem po kryzysie z 2008 r.. W drugim aspekcie - o wpływ złego stanu finansów publicznych i konieczności walki o ich poprawę na ożywienie gospodarcze.
Analitycy stopniowo już zaczynają obniżać prognozy wzrostu dla amerykańskiej gospodarki. Pojawiają się ostrzeżenia, że coraz bardziej realny staje się scenariusz zakładający cofnięcie się koniunktury po okresie poprawy, związanej przede wszystkim z efektem niskiej bazy porównawczej.
Cała sytuacja najmocniej na razie odbija się na posiadaczach kredytów walutowych. Frank szwajcarski znów kosztuje 3 zł i co gorsza nie widać na razie symptomów zakończenia ruchu w górę. Takie zachowanie szwajcarskiego pieniądza to szansa dla tych, którzy myślą o zadłużeniu się w walucie.
Home Broker zwraca uwagę:
- Zaostrzają się obawy przed załamaniem na chińskim rynku nieruchomości
- Ostrzeżenie przed powtórki greckiego scenariusza na Węgrzech jest dla inwestorów potwierdzeniem powagi problemów z finansami publicznymi na świecie
W ciągu kilku kolejnych kwartałów ceny nieruchomości w Chinach mogą spaść o 20-30% - zapowiadają specjaliści z Barcklays Capital. Jednocześnie przekonują, że taka zniżka nie spowoduje twardego lądowania gospodarki, czy też kłopotów dla sektora finansowego.
Przyczyną załamania cen mają być dalsze działania władz chłodzące koniunkturę na rynku nieruchomości.
Takie przekonanie znajduje potwierdzenie w zapowiedziach rządu, który chce ograniczyć możliwości zaciągania drugiego kredytu hipotecznego.
Tym samym mamy kolejny sygnał wskazujący, że wcześniej podejmowane kroki oceniane są jako mało skuteczne.
Coraz bardziej oceny dotyczące sytuacji na chińskim rynku nieruchomości przypominają to, co miało miejsce przed kryzysem na dojrzałych rynkach w 2007 r. Wszyscy widzieli zagrożenie załamaniem koniunktury, ale niesłusznie bagatelizowali wpływ tego na gospodarkę i sektor finansowy.
Katarzyna Siwek