Nerwowa reakcja rynku ropy na konflikt w Wenezueli
USA chcą sprawić, by dochody z wenezuelskiej ropy naftowej trafiały do lidera opozycji Juana Guaido, który ogłosił się wczoraj tymczasowym prezydentem, i chcą odciąć od pieniędzy coraz bardziej izolowanego na arenie międzynarodowej prezydenta Nicolasa Maduro.
- Aktualnie skupiamy się na odłączeniu nielegalnego reżimu Maduro od źródeł jego dochodów - powiedział dziennikarzom w Białym Domu doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton. - Uważamy, że zgodnie z naszym uznaniem Juana Guaido jako tymczasowego prezydenta Wenezueli dochody te powinny trafić do legalnego rządu.
Doradca amerykańskiego prezydenta dodał, że proces jest "bardzo skomplikowany" i że władze analizują, w jaki sposób miałoby to funkcjonować.
Władze Wenezueli nie odpowiedziały na prośbę o komentarz, podobnie jak lider opozycji Guaido - podaje agencja Reutera.
Według niej oświadczenie Boltona sygnalizuje, że Waszyngton jest gotów wyjść poza tradycyjne środki dyplomatyczne i będzie starał się pozbawić rząd Maduro środków w sytuacji, gdy jego administracja już boryka się z nieopłaconymi rachunkami i wierzycielami żądającymi zapłaty. Reuters pisze, że znacznie wzmocniłoby to Guaido.
W środę na ulice wielu wenezuelskich miast wyszły setki tysięcy demonstrantów, żądając ustąpienia socjalistycznego prezydenta Maduro i jego rządu. Przewodniczący kontrolowanego przez opozycję parlamentu Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli, a niedługo później fakt ten uznały Stany Zjednoczone i w ślad za nimi kilkanaście innych państw zachodniej półkuli. W odpowiedzi dotychczasowy prezydent Maduro zerwał stosunki dyplomatyczne z USA. Następnie Departament Stanu USA uznał, że stosunki dyplomatyczne z Wenezuelą pozostają bez zmian, ponieważ maduro nie ma uprawnień do ich zerwania.
W maju 2018 r. Maduro wygrał wybory prezydenckie, zapewniając sobie drugą kadencję, ale wybory nie spełniały standardów demokratycznych - władze nie dopuściły do startu większości kandydatów opozycji - i nie zostały uznane przez wiele państw, m.in. przez UE.
Amerykanie ostrzegli w środę prezydenta Maduro, że USA są gotowe do wprowadzenia sankcji dotyczących ropy naftowej, złota i innych sankcji gospodarczych i podjęcia działań w przypadku przemocy skierowanej przeciwko opozycji.
Obawy o możliwość przerwania dostaw ropy z Wenezueli przyczyniają się do wzrostu cen ropy naftowej na świecie - wskazuje Reuters.
W 2018 roku Wenezuela wyeksportowała średnio ok. 500 tys. baryłek ropy dziennie do Stanów Zjednoczonych - wynika z danych resortu energetyki USA. Dostawy ropy do USA przynoszą Wenezueli ok. 75 proc. dochodów czerpanych z jej eksportu - wynika z opublikowanych w zeszłym tygodniu danych banku Barclays.
Pod wpływem załamania cen ropy naftowej od 2014 r. Wenezuela, która czerpie 96 proc. swoich dochodów z ropy, cierpi z powodu braku dewiz, co pogrążyło kraj w ostrym kryzysie. Spadek cen surowców energetycznych w ostatnich latach znacznie pogłębił kryzys gospodarczy w tym kraju.
Choć sytuacja polityczna w Wenezueli nie ma już tak dużego wpływu na notowania "czarnego złota" jak kiedyś, inwestorzy z pewnością będą się przyglądać działaniom w tym kraju. Lider tamtejszej opozycji ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju podczas antyprezydenckiej manifestacji w Caracas.
Kryzys polityczny w Wenezueli przybiera na sile, ponieważ wszystko dzieje się zaledwie 2 tygodnie po tym jak zaprzysiężono prezydenta Nicolasa Maduro na drugą sześcioletnią kadencję.
Inwestorzy patrzą także dalej w przyszłość i już teraz obawiają się rozmów handlowych na linii USA-Chiny. W ostatnich dniach stycznia ma się odbyć spotkanie przedstawicieli obu krajów w Waszyngtonie. Administracja Donalda Trumpa uważa, że umowa z Chinami o wolnym handlu musi zostać wynegocjowana do 1 marca. Jeżeli tak się nie stanie, Amerykanie mogą nałożyć nowe cła na chińskie towary. Jeśli zatem w amerykańskiej stolicy nie dojdzie do złagodzenia napięć pomiędzy dwiema najpotężniejszymi gospodarkami świata, wówczas wpłynie to oczekiwania związane ze wzrostem światowej gospodarki, a co za tym idzie - na rynki akcji i surowców.
Paweł Grubiak, Prezes Zarządu, Doradca Inwestycyjny w Superfund TFI,