Nowy wirus straszy na rynkach

Od początku dnia rynkami finansowymi kieruje wiadomość o pojawieniu się nowego wariantu koronawirusa, który został wykryty w RPA. Uczestnicy rynku wpadli w pewnego rodzaju panikę - powiedział PAP analityk Michael/Ström Dom Maklerski Bartosz Wałecki. Nowa mutacja COVID zainfekowała rynki zdradzając zamiary najszybszych inwestorów, którzy pozbywając się ryzyka otwierali portfele na obligacje skarbowe. Ale nie polskie.


W piątek na warszawskiej giełdzie doszło do mocnej przeceny akcji. Około godziny 16 indeks WIG20 spadał o 3,58 proc., WIG30 - o 3,34 proc. a indeks WIG - o 3,09 proc.

"Od początku dnia rynkami finansowymi kieruje wiadomość odnośnie pojawienia się nowego wariantu koronawirusa, który został wykryty w RPA. Uczestnicy rynku wpadli w pewnego rodzaju panikę po informacjach, jakoby wariant wirusa miałby być bardziej zaraźliwy i odporny na szczepionki, co może zostać potwierdzone dopiero po przeprowadzeniu odpowiednich badań" - powiedział PAP Bartosz Wałecki.

Reklama

Zwrócił on uwagę, że spadają rentowności obligacji. Według niego, wzrost awersji do ryzyka powoduje, że kapitał płynie do bezpiecznych aktywów, a więc w tym na rynek obligacji, co prowadzi do wzrostu ich cen.

"Sytuacja na warszawskim parkiecie, po porannym tąpnięciu WIG20 o ponad 3 proc. wydaje się stabilizować i jest zbieżna z pozostałymi europejskimi indeksami giełdowymi. Jedynymi beneficjentami wzrostu obaw odnośnie koronawirusa wśród warszawskich blue chipów są Mercator oraz Allegro.

Sesja na Wall Street jest dzisiaj skrócona, zwykle aktywność jest na niej niewielka, jednak przy takich okolicznościach może się to zmienić i wraz z początkiem sesji zmienność na rynku może być podwyższona, a przecena kontynuowana, na co wskazują notowania kontraktów terminowych" - stwierdził Wałecki.

Kolejnym efektem piątkowej przeceny jest - jak wskazał analityk Michael/Ström Dom Maklerski - jest spadek ceny ropy naftowej. Cena ropy WTI do południa spadła o przeszło 6 proc. Zdaniem Wałeckiego, do tego dochodzą niedawne informacje odnośnie uwalniania rezerw ropy naftowej przez USA czy Japonię, przez co utrzymuje się presja na spadek cen, co może także obniżyć presję inflacyjną.

"W mojej ocenie rynek lekko przereagował biorąc pod uwagę brak rzetelnych informacji i badań dotyczących nowego wariantu. Zachowanie rynków w kolejnych dniach będzie zależeć od przeprowadzanych badań na nowym wariancie; w szczególności ważna będzie informacja, czy szczepionki będą przed nim chronić" - ocenił Wałecki.
 

WIG20

2 162,40 +17,72 0,83% akt.: 21.11.2024, 12:45
  • Otwarcie 2 155,16
  • Max (czas) 2 168,83(21.11.2024 12:23)
  • Min (czas) 2 132,40(21.11.2024 10:40)
  • Wartość odniesienia 2 144,68
  • Suma obrotów 313 505 076,91
  • Liczba akt. instr. 20/20
  • Waga akt. instr. % 100,00
  • Poziom indeksu RZECZYWISTY
Zobacz również: WIGind WIG.MS-ECM WIGmed

Nowy wirus straszy na rynkach

Sesja piątkowa na rynku warszawskim skończyła się dynamicznymi spadkami najważniejszych indeksów. W przypadku WIG20 strata zbliżyła się do 3,9 procent przy spadku indeksu szerokiego rynku WIG o 3,5 procent. W koszyku blue chipów znaczące wzrosty zanotowały tylko spółki Allegro, Asseco i Mercator, przy zwyżce ostatniej o przeszło 13 procent.

Na przeciwnym biegunie umiejscowiła się spółka JSW, która spadła o przeszło 11 procent. Rolę liderów podaży pełniły spółki finansowe, paliwowe i surowcowe, ale naprawdę rynek przeceniał niemal wszystko. Indeks WIG-Banki spadł o 5,6 procent. Koszyk WIG-Paliwa oddał 6,1 procent, a WIG-Górnictwo 7,2 procent. Na szerokim rynku spadki zanotowało 75 procent walorów przy 17 procent, które zanotowały zwyżkę. Genezą przeceny było przeniesienie atmosfery z rynków bazowych, które nerwowo zareagowały na doniesienia o nowej wersji wirusa zidentyfikowanego na południu Afryki.

Fala zaostrzenia reżimów sanitarnych przez rządy i pierwsze sygnały o wykryciu nowego wirusa w Hong Kongu, Izraelu i Belgii - który może być groźniejszy od dominującego dziś wariantu - przełożyły się na dynamiczne spadki cen akcji i surowców. Starczy powiedzieć, iż ropa traciła dziś ponad 10 procent, by odnotować zaniepokojenie rynku nową falą pandemii. Indeksy w Europie spadały po przeszło 4 procent, przy dynamicznych spadkach na Wall Street.

W zarysowanym kontekście przecena w Warszawie była niczym więcej niż cofnięciem w korelacji. Niemniej, rozdanie przesądziło o obrazie tygodnia. Strata tygodniowa indeksu WIG20 wyniosła blisko 4,7 procent.

Z perspektywy technicznej rynek skończył tydzień połamaniem kolejnych wsparć i skierowaniem uwagi na rejon 2100 pkt. Z obowiązku należy odnotować, iż fala spadkowa z rejonu 2480 pkt. została dziś powiększona do blisko 14 procent. Na rynku w hossie to wystarczająca korekta, by popyt szukał swojej szansy, ale teraz na parkiecie będą rządziły emocje oraz korelacja ze światem i w tych elementach trzeba też szukać szans na wyczerpanie przeceny.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ  Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Ucieczka przed ryzykiem

Nowa mutacja COVID zainfekowała rynki zdradzając zamiary najszybszych inwestorów, którzy pozbywając się ryzyka otwierali portfele na obligacje skarbowe. Ale nie polskie. U nas, za sprawą umorzeń, przysiadł też rynek emisji obligacji korporacyjnych.

Pół roku po przeprowadzeniu z sukcesem emisji obligacji o stałym oprocentowaniu Kruk zaproponuje inwestorom indywidualnym obligacje o zmiennym oprocentowaniu opartym o WIBOR. Tym razem marża wyniesie 3,4 pkt proc., co oznacza ponad 5-proc. odsetek wobec 4 proc. płaconych niecałe pół roku wcześniej.

Przez niecałe pół roku rynek zmienił się jednak diametralnie. RPP podniosła stopy, rynek dyskontuje kolejne podwyżki stóp, rentowność obligacji dziesięcioletnich wzrosła z 1,5 proc. pod koniec lipca do 3,4 pkt proc. obecnie. Jednak - co ciekawe - załamanie notowań papierów skarbowych o stałym oprocentowaniu nie przełożyło się na analogiczne spadki papierów korporacyjnych o stałym kuponie.

Być może dlatego, że jest ich niewiele i w większości trafiły do portfeli inwestorów indywidualnych, którzy nie muszą się przejmować codzienną wyceną ryzyka stopy procentowej. W rezultacie obligacje Kruka o stałym oprocentowaniu, choć potaniały (o ok. 3 pkt proc.), dają teraz niespełna 5 proc. rentowności i na ich tle warunki nowej emisji prezentują się nieźle, zwłaszcza, że zmienne oprocentowanie kusi też szansą na dalszy wzrost, gdyby RPP miała dalej podnosić stopy.

Skala tych podwyżek może być jednak niższa niż spodziewa się tego rynek terminowy, gdzie inwestorzy obstawiają szybkie pokonanie progu 3 proc. Końcówka tygodnia jak w soczewce skupiła w sobie wszystkie dylematy, z których wyceną muszą poradzić sobie inwestorzy. Bieżąca inflacja jako postpandemiczna czkawka nie musi powtórzyć się w 2022 r., zwłaszcza na rynkach rozwiniętych, gdzie ceny żywności i energii nie mają tak dużego udziału w wydatkach konsumentów jak u nas.

Nowa mutacja koronawirusa wprowadziła sporo zamieszania na rynkach i rentowność niemieckich, ale też amerykańskich papierów załamała się (ceny skokowo wzrosły), co dobrze wskazuje na zamiary inwestorów. W razie zagrożenia wybierają bezpieczeństwo, nie bacząc na ryzyko wzrostu stóp procentowych związane z inflacją. Takie postępowanie inwestorów objęło też rynek czeski (mocny spadek rentowności w piątek), ale już nie polski. Spread między polskimi i niemieckim obligacjami rozszerzył się jak nożyce. Ze zwyczajowych 1,8 pkt proc., w ciągu kilku miesięcy zrobiło się pkt 3,7 proc., co niechybnie przyciągnęłoby inwestorów zagranicznych, gdyby nie niepewność związana z decyzjami rządu i nieprzewidywalną postawą NBP oraz Rady.

Prawdopodobnie za niskimi notowaniami naszych papierów nawet w obliczu rysującego się ryzyka poważnej korekty na światowych rynkach akcji, stoją wciąż wystraszeni klienci funduszy inwestycyjnych i kolejne umorzenia coraz tańszych jednostek. Potencjał ten powinien się jednak wyczerpywać, ponieważ udział funduszy otwartych w krajowym rynku długu nie jest duży.

Niestety, już teraz widać jednak skutek odpływów z funduszy inwestycyjnych. Końcówka roku (ale także półrocza) to zazwyczaj gorący okres na pierwotnym rynku obligacji korporacyjnych. Emitenci starają się zapewnić sobie finansowanie przed końcem roku i poprawić wskaźniki płynności, inwestorzy chcą w rocznych sprawozdaniach pokazać jak najlepsze pozycje, a gotówka nie jest jedną z nich. Jednak w tym roku emisji jak dotąd jest niewiele, co z czasem może przełożyć się na wzrost kosztów refinansowania. Odwaga z czasu prosperity może okazać się kosztowną brawurą w gorszym dla rynku okresie.

Emil Szweda, Obligacje.pl

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | nowy wirus | koronawirus | wariant mu | obligacje skarbowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »