Orlen chce mieć więcej stacji paliw

Na koniec zeszłego roku Orlen miał 2803 stacje, o dwadzieścia więcej niż rok wcześniej. W Polsce jego sieć liczyła 1787 stacji, w Niemczech 582, w Czechach 409, a na Litwie - 25 stacji.

- Zanotowaliśmy w ostatnim kwartale 2018 roku rekordowy wynik segmentu detalicznego, 917 mln zł na poziomie EBITDA LIFO. Było to możliwe dzięki wzrostowi wolumenów sprzedaży i zwiększeniu marż detalicznych. Wolumen sprzedaży ogółem wzrósł o 6 proc. - poinformował podczas konferencji prasowej członek zarządu ds. rozwoju, Zbigniew Leszczyński. Najbardziej wolumeny wzrosły na Litwie - o 11 proc. Wzrost w Niemczech wyniósł 8 proc., w Czechach o 7 proc., a w Polsce o 5 proc.

Przedstawiciele koncernu podkreślają korzystny wpływ otoczenia makroekonomicznego - na wszystkich rynkach, na których działa Orlen, zanotowano wzrost PKB. Jednocześnie w każdym z krajów, gdzie spółka posiada stacje paliw, rosły udziały rynkowe. Największy wzrost, o ponad 2 punkty procentowe, nastąpił w Czechach, a to na skutek pełnego włączenia do sieci Benzina stacji przejętych od OMV.

Spółka rozwijała też ofertę pozapaliwową, otwierając blisko 70 kolejnych punktów sprzedaży na stacjach. Na koniec roku było ich 2016, w tym 1667 Stop Cafe w Polsce (włączając w to 354 sklepy convenience pod marką O!SHOP), 270 w Czechach, 23 na Litwie i 56 Star Connect w Niemczech. Zwiększaniu obrotów sprzyja zakaz handlu w niedzielę. - Oferujemy produkty pierwszej potrzeby. Staramy się rozbudowywać ofertę, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów. Ale odnotowujemy wzrosty sprzedaży nie tylko w niedzielę, również w pozostałe dni. Rozbudowujemy też część gastronomiczną - powiedział Leszczyński. W czwartym kwartale 2018 r. otwarty został też pierwszy punkt Orlenu, w którym można skorzystać z usługi gastronomicznej, nie wychodząc z auta.

Orlen poinformował właśnie, że zamierza wejść ze sprzedażą detaliczną pod marką Benzina na rynek słowacki. Marka ta działała na tamtejszym rynku prze kilka dekad i cieszy się rozpoznawalnością wśród 2/3 słowackich kierowców. Pierwsza stacja zostanie uruchomiona ma przełomie marca i kwietnia tego roku. Sieć ma być rozwijana w ramach współpracy franczyzowej z mniejszymi operatorami lub poprzez przejęcia. W pierwszym roku działalności spółka zakłada otwarcie dziesięciu obiektów. Już dziś 20 proc. sprzedaży hurtowej na Słowacji stanowią produkty pochodzące z rafinerii Orlenu. Przedstawiciele spółki oceniają, że to solidna baza, która pozwoli na budowanie sprzedaży w detalu. Na Słowacji funkcjonuje obecnie około 900 stacji paliw, z których blisko połowa jest zarządzana przez trzech największych operatorów.

- Mamy bardzo duże kompetencje w obszarze sprzedaży detalicznej i chcemy to wykorzystać. Realizujemy bardzo dobre wyniki, notujemy wzrosty wolumenów - powiedział Leszczyński. Dodał, że spółka obserwuje też kolejne rynki. - Nie wykluczamy, że pojawimy się również w innych miejscach, ale to będzie wynik analiz biznesowych. Jeśli pojawi się okazja, będziemy z niej korzystać. Bo detal to nasza perła w koronie, przynosi bardzo dobre wyniki. Będziemy dokładnie obserwować rynki. Jeśli pojawi się dla nas szansa, na pewno z niej skorzystamy - dodał.

W tym roku wydatki inwestycyjne w obszarze detalicznym mają wynieść 800 mln zł. Koncern chce otworzyć 35 nowych stacji własnych, dalej rozwijać koncept Stop Cafe 2.0 (o kolejnych 180 punktów), a także wprowadzać nowe produkty i usługi.

Ale obszar detaliczny jest tylko jednym z elementów rozwoju całej grupy. Całkowity poziom wydatków inwestycyjnych przewidzianych na 2019 rok to 5 mld zł. Około 3 mld zł spółka zainwestuje w segment downstream, a 800 mln zł w rozwój wydobycia. Pozostałe 400 mln zł to wydatki na tzw. funkcje korporacyjne.

Wśród głównych zadań na 2019 roku znalazła się rozbudowa mocy produkcyjnych w Anwilu, a także budowa instalacji polietylenu w Czechach, budowa instalacji w ramach programu rozwoju petrochemii, projekt przygotowawczy do budowy instalacji visbreakingu w Płocku, a także budowa ładowarek do samochodów elektrycznych w Polsce i prace przygotowawcze związane z planami budowy farm wiatrowych na Bałtyku. Spółka wyda też 600 mln zł na rozwój wydobycia w Kanadzie i 200 mln zł w Polsce.

Orlen podtrzymuje, że do 2023 roku zamierza ukończyć duży, pięcioletni program rozwoju petrochemii. Pozwoli on zdywersyfikować działalność grupy, wzmacniając jej nogę petrochemiczną. Krok ten ma uchronić firmę przed spodziewanym w dłuższej perspektywie spadkiem popytu na tradycyjne paliwa w związku z rozwojem aut elektrycznych i zaostrzaniem się norm środowiskowych. Całkowity jego koszt opiewa na 8,3 mld zł. Program ma zwiększyć moce w obszarze pochodnych aromatów, olefin i fenolu. W ramach programu powstanie też centrum badawczo-rozwojowe w Płocku. - W pierwszych latach, gdy będziemy mieć w większym stopniu do czynienia z fazą projektową i koncepcyjną, wydatki będą niższe. W latach 2019-2020 wyniosą po około 0,8 mld zł. W następnym okresie, 2021-23, będziemy przeznaczać na inwestycje w ramach tego programu od 1,5 do 3 mld zł rocznie - powiedział Leszczyński.

Mimo planowanych dużych inwestycji Orlen chce dalej dzielić się zyskiem z akcjonariuszami. - Naszym celem jest wypłata w kolejnych latach nie mniejszej dywidendy niż w latach ostatnich. Nie ma zagrożenia, że z niej zrezygnujemy - zapewnia Leszczyński. Z zysku za 2017 i 2016 rok PKN wypłacał dywidendę w wysokości 3 zł na akcję.

W czwartek grupa Orlenu podała wyniki za cztery kwartały 2018 roku. Zysk netto grupy w zeszłym roku wyniósł 5,5 mld zł, zysk EBITDA 9,8 mld zł, a przychody blisko 110 mld zł.

Monika Borkowska