Pekpol kusi drobnych graczy mirażem łatwych zysków
W ciągu trzech sesji ubiegłego tygodnia kurs Pekpolu wzrósł z 3,5 zł do niemal 20 zł. To reakcja na pozyskanie przez spółkę inwestora. To ukraiński koncern metalurgiczny Donbas.
Pekpol ma wyemitować akcje za 380 mln zł, z których większą część mają przejąć Ukraińcy. Pozostałe sprzedane zostaną w ofercie publicznej. Poza tym nie wiadomo nic. Pomysłodawcy dawkują wiadomości, pozwalając rynkowi karmić się domysłami. Kurs rośnie i kusi drobnych graczy fatamorganą zysków.
Pekpol od blisko dwóch lat szuka chętnego na jego miejsce na GPW. Blisko wejścia na giełdę kuchennymi drzwiami był nadawca telewizyjny Fincast i ubezpieczeniowe DaewooTU. Transakcje nie doszły do skutku. Pekpol miał zostać zlikwidowany. Decyzję cofnięto pod koniec ubiegłego roku. Udziałowcy zdecydowali o dalszej działalności. W statucie spółki zapisano m.in. handel wyrobami stalowymi. We władzach spółki są przedstawiciele potencjalnego inwestora. Pekpol już pod nazwą Arksteel ma być "wehikułem inwestycyjnym" Ukraińców.
Załóżmy, że plany Pekpolu są do zrealizowania. Spółka kameleon prawdopodobnie rozpocznie działalność jako dystrybutor wyrobów stalowych. Wyniki giełdowego Stalprofilu pokazują, że może to być dobry biznes. Niewykluczone, że nowy Pekpol będzie importerem wyrobów stalowych Donbasu. Ukraińcy zapowiadają inwestycje w Polsce i już uczestniczą w przetargu na Hutę Częstochowa. Możliwe, że inwestorowi zależy nie tylko na naszym rynku, ale również na pozyskaniu okna na UE. Obecność na polskim rynku, który za kilka miesięcy stanie się częścią Unii, dałaby wiarygodność i perspektywę dalszej ekspansji na rynki Europy. Ale na razie to tylko gdybanie. Przy braku pewnych informacji nabycie papierów Pekpolu to ogromne ryzyko. Na razie nie brakuje chętnych. Problem w tym, że tych akcji będzie się bardzo trudno pozbyć.
Miejsce na GPW, które oferuje Pekpol, znajduje się na fixingu. Po informacjach o inwestorze popyt był tak duży, że przy braku płynności tych papierów giełda nie mogła zrównoważyć kursu. Handel tymi akcjami wykazał wszystkie wady notowań jednolitych. Przy znacznej rozbieżności ofert cenowych wystarczyły zlecenia na niewielką ilość akcji, by wywindować i zawiesić kurs na górnych widełkach. W efekcie GPW zdecydowała o zdjęciu ograniczeń wahań do piątku. Po gwałtownych wzrostach akcji Pekpolu o 40 proc. w trakcie dnia próba sprzedaży akcji i realizacji zysków przyniosła w czwartek przecenę w równie dużych rozmiarach. Obroty wyniosły zaledwie 140 tys. zł. Maklerzy komentują, że to co dzieje się na kursie Pekpolu to kuriozum. Na pytanie, czy warto kupić te akcje, reagują rozbawieniem. W notowaniach ciągłych zwyżka z pewnością nie byłaby tak wielka. W 2000 roku informacje o zmianie branży Chemiskóru (późniejsze 4Media) wyniosły kurs od 1 zł do 6 zł.
Przez ostatnie trzy lata na GPW szczęścia szukało kilka "wehikułów inwestycyjnych". Wystarczy tylko przypomnieć Ocean i 4Media. Jak to się skończyło, wszyscy doskonale pamiętają. Za każdym razem najbardziej poszkodowanymi okazali się drobni gracze uwiedzeni mirażem ogromnych zysków. W przypadku Pekpolu to już trzecie podejście. Do trzech razy sztuka?