Pieniędzy nie ma, a majątek rdzewieje
W ostatnich dniach majątek CLiF-u zmniejszył się o ponad 100 mln zł. Taką kwotę banki-wierzyciele zajęły z jej rachunków. Dariusz Baran, prezes spółki, grozi im pozwami.
- Działanie banków jest bezprawne, bo obecnie w sądzie toczy się spór o wartość wzajemnych roszczeń - powiedział nam Dariusz Baran, prezes CliF-u. - Zamierzamy złożyć przeciwko bankom powództwa o zwrot zajętych środków.
Dotychczas spółka posiadała na kontach ponad 100 mln zł, które pochodziły z likwidacji jej majątku przez syndyka. Ostatnio banki, chcąc odzyskać środki z udzielonych kredytów, zajęły te pieniądze. Według stanu z grudnia 2001 roku, zadłużenie CLiF-u wobec banków wynosiło około 211 mln zł. Największym wierzycielem spółki jest Kredyt Bank. Wśród pozostałych są m.in. BZ WBK, Bank Przemysłowy, PKO BP, BGŻ, BPH PBK, BOŚ oraz Pekao. Według D. Barana, banki przejęły już zabezpieczenia wyższe niż wartość kredytów.
- Udało nam się zabezpieczyć trochę pieniędzy na funkcjonowanie spółki i złożenie powództwa przeciw bankom - dodał prezes. Spółka podwyższyła o 10 mln zł kapitał swojego podmiotu zależnego CLiF Ubezpieczenia. Prezes wierzy, że CLiF-owi uda się odzyskać zajęte pieniądze. Złożył już w tej sprawie pozwy do sądu. - Jestem cierpliwy. Anulowanie decyzji sądu o upadłości CLiF-u i stwierdzenie, że była ona podjęta z naruszeniem prawa, trwało 1,5 roku, ale doszło to do skutku - wyjaśnił.
Obecnie majątek spółki stanowi jeszcze część środków oddanych w leasing, które nie były finansowane przez banki. Prezes nie podał ich wartości, bo spółka nie zakończyła jeszcze inwentaryzacji. Jego zdaniem, majątek ten wystarcza, aby utrzymać działalność spółki. Klienci płacą bowiem raty za środki leasingu.
Prezes dodał, że decyzja sądu o ogłoszeniu upadłości doprowadziła do obniżenia wartości majątku spółki. Obecnie na parkingu CLiF-u stoi i rdzewieje ponad 70 rozbitych aut, które były użytkowane przez klientów spółki. Firmy ubezpieczeniowe zgodnie z umowami wypłaciły ubezpieczenia w wysokości 70% wartości samochodów. Resztę środków można byłoby odzyskać, oddając im rozbite auta lub je sprzedając na części. Nikt nie podjął jednak takiej decyzji. Poza tym na parkingu stoi jeszcze około 500 sprawnych samochodów, których wartość z każdym miesiącem jest coraz niższa.