Pierwszy wiedział UOP

Sensacyjne zeznania oficerów dawnego UOP przed komisją śledczą potwierdzają tezę, że wszystkie decyzje w sprawie zatrzymania byłego prezesa PKN Orlen zapadały w gabinecie premiera Leszka Millera.

Sensacyjne zeznania oficerów dawnego UOP przed komisją śledczą potwierdzają tezę, że wszystkie decyzje w sprawie zatrzymania byłego prezesa PKN Orlen zapadały w gabinecie premiera Leszka Millera.

Przed komisją stanęli dziś trzej oficerowie nieistniejącego już Urzędu Ochrony Państwa. To właśnie oni 7 lutego 2002 roku zatrzymali ówczesnego prezesa PKN Andrzeja Modrzejewskiego.

Jeden z oficerów powiedział, że służby specjalne szykowały się do zatrzymania Modrzejewskiego jeszcze zanim zdecydowała o tym prokuratura. Wygląda więc na to, że decyzja zapadła "na górze", a działania prokuratury były jedynie przykrywką.

7 lutego 2002 roku w gabinecie premiera spotkali się p.o. szefa UOP Zbigniew Siemiątkowski, ministrowie: sprawiedliwości Barbara Piwnik oraz skarbu Wiesław Kaczmarek. Według różnych informacji, na tym spotkaniu mówiono o sprawach dotyczących PKN Orlen.

Reklama

Po spotkaniu u premiera, od godz. 9. rano, oficerowie pozostawali w gotowości. Wcześniej oddelegowano ich do akcji zatrzymania Modrzejewskiego i nawet ubrali się w garnitury, bo wiedzieli, że na miejscu zatrzymania będzie telewizja. A prokurator Katarzyna Kalinowska nakaz zatrzymania Modrzejewskiego podpisała tego samego dnia, ale po południu.

Poseł komisji śledczej Roman Giertych ocenił, iż decyzja o zatrzymaniu Modrzejewskiego musiała wyjść bezpośrednio po porannym spotkaniu 7 lutego 2002 r. u ówczesnego premiera Leszka Millera.

Członek komisji Andrzej Celiński powiedział, że na tym etapie dochodzenia, kiedy nie został przesłuchany najistotniejszy - według niego - świadek w tym wątku, czyli ówczesny p.o. szef UOP Zbigniew Siemiątkowski, on "tak daleko idących wniosków, których natura jest polityczna", wysnuwać dziś nie potrafi.

- To nie jest ten etap. Mam pewne hipotezy. Niektóre układają mi się jako bardziej twarde, niektóre bardziej miękkie. Ale z pewnością nikt mnie nie namówi do wypowiadania się przed zapoznaniem się z najistotniejszym świadkiem w sprawie - dodał Celiński.

Według niego, jeśli chodzi o samo zatrzymanie Modrzejewskiego, ze strony UOP było przeprowadzone według procedur, jakie powinny być stosowane w takich okolicznościach. - Ale my nie rozpatrujemy tej tylko kwestii. Rozpatrujemy także kwestię, czy powinno ono nastąpić - a to jest zupełnie co innego - dodał.

RMF/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | Wiem | wiedźmy | UOP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »