Piętnastu debiutantów skorygowało zyski
25 spośród 35 ubiegłorocznych debiutantów podało planowane wyniki finansowe. Teraz prognoz będzie mniej. Dlaczego? Bo muszą je weryfikować i zatwierdzać audytorzy. A to kosztuje.
Na dziewięć debiutujących ostatnio firm, tylko trzy przed wejściem na giełdę podały prognozy wyników finansowych. Dlaczego tak mało? Bo obowiązują nowe przepisy.
- Przed wejściem w życie ustawy o ofercie publicznej, spółki mogły zamieszczać prognozy zarówno przed ofertą - w formie raportu bieżącego, jak i w prospekcie. Teraz mogą to robić tylko w prospekcie. Dodatkowo musi je zweryfikować i zatwierdzić biegły rewident - informuje Konrad Zawisza, dyrektor biura rynku pierwotnego DI BRE Banku. - Konieczność weryfikacji prognoz spowoduje, że będą bardziej wiarygodne - dodaje.
Drogi audytor
Nowy wymóg podwyższa koszty oferty, co zniechęca zarządy do podawania przewidywanych wyników finansowych. - Ze względu na opłaty związane z zatwierdzeniem przez audytora prognoz, zarząd Polnordu prawdopodobnie nie poda ich do publicznej wiadomości przed emisją. Zrobią to zapewne analitycy - mówił Piotr Rusiecki, wicedyrektor CA IB Financial Advisers.
- Minimalna cena zaopiniowania prognozy w średniej wielkości spółce to co najmniej 10 tys. zł. Można przyjąć, że zwykle koszty wahają się od 15 do 30 tys. zł - podsumowuje Przemysław Kędzia, partner w HLB Frąckowiak i Wspólnicy. Dodaje, że podane ceny dotyczą prognoz opiniowanych przez tę samą firmę, która przeprowadza audyt całej spółki. Gdy robi to inny audytor, koszt jest zdecydowanie wyższy.
- Opłata za weryfikację prognoz określana jest indywidualnie i zależy również od wielkości, skomplikowania struktury i działalności spółki oraz grupy kapitałowej - twierdzi Przemysław Kędzia.
Jeżeli spółka zdecydowałaby się na wybór firmy z wielkiej piątki międzynarodowych audytorów, za ich opinię musi zapłacić nawet 50 tys. zł.
Zagraniczne zasady
Problem malejącej liczby prognoz nie jest jednak jedynie efektem zmian w prawie. Spółki zwracają uwagę na zwyczaj panujący na rynkach zagranicznych.
- W Europie, z zasady, emitenci nie podają prognoz finansowych. Zadania te przejęli analitycy, a zarządy spółek ich prognoz nie komentują. Nie biorą też na siebie ryzyka niewykonania planów - mówi Paweł Roszczyk, dyrektor departamentu rynków kapitałowych CDM Pekao. Przygotowanie i zweryfikowanie prognoz dodatkowo wydłuża przygotowanie oferty. Spółki nie chcą też ujawniać danych konkurencji. Często obawiają się, że ogłoszenie planów finansowych może zostać wykorzystane przez inne firmy z branży. - Poza tym, jeżeli w porę nie zmienią szacunków, mogą narazić się na sankcje - uważa Łukasz Dajnowicz, rzecznik prasowy Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.
Ważna wiarygodność
Tymczasem prognozy finansowe przekazywane przed emisją i debiutem na GPW odgrywają bardzo ważną rolę zarówno dla inwestorów, jak i władz spółki. Inwestorzy dzięki nim mogą oszacować atrakcyjność zakupu akcji. Władze spółek - zwiększyć szansę na powodzenie oferty. Jeżeli prognoza zostanie wykonana, powody do zadowolenia mają wszyscy. Dużo gorzej, gdy plany muszą zostać w sposób istotny skorygowane.
- Jeśli spółka poda złą prognozę, najczęściej traci wiarygodność, gdyż źle jest postrzegane traktowanie inwestorów jako prostych dawców kapitału - twierdzi Łukasz Dajnowicz.
Podobnie uważają biura maklerskie, pomagające przy ofercie. - Całokształt relacji z inwestorami jest bardzo ważny. Przyczyną utraty wiarygodności mogą być złe prognozy, ale nie tylko. W takich sytuacjach raz utracone zaufanie jest bardzo trudno odzyskać - mówi Paweł Roszczyk.
Rekordziści korekty
Z zebranych przez PARKIET danych wynika, że spośród 25 debiutantów, którzy podali prognozy na 2005 r., aż 16 wprowadziło przynajmniej jedną korektę. W tym gronie 7 spółek podniosło szacunki zysku i 7 obniżyło. Jedna spółka nie zmieniła prognozy zysku, a jedynie przychodów. Jedna całkowicie anulowała plany finansowe. Rekordziści, jak Ząbkowice-Erg i Polmos Lublin, korygowali zysk netto w dół nawet o 90% (te dwie spółki obniżyły też planowane przychody). Powody do zmartwień mieli także akcjonariusze Spraya (zysk minus 58%) i Śrubeksu (minus 55%). Prognozę zysku najbardziej podniósł Travelplanet.pl (o 180%) i Lotos (o 59%). Te dwie spółki skorygowały w górę także przychody.
Marcin Futera