Pochopny optymizm

Wygląda na to, że zbyt pochopnie poddaliśmy się na początku tego tygodnia fali optymizmu, związanego z planem ratunkowym dla amerykańskiego sektora finansowego. Wczoraj wycofywaliśmy się z takiego spojrzenia, widząc, jak szybko topnieją zyski z końcówki ubiegłego tygodnia.

Wygląda na to, że zbyt pochopnie poddaliśmy się na początku tego tygodnia fali optymizmu, związanego z planem ratunkowym dla amerykańskiego sektora finansowego. Wczoraj wycofywaliśmy się z takiego spojrzenia, widząc, jak szybko topnieją zyski z końcówki ubiegłego tygodnia.

Niepokojąco wyglądał ponowny spadek poniżej lipcowego dołka. Na anulowaniu tego sygnału sprzedaży opieraliśmy pozytywniejsze spojrzenie na przyszłość. Konsekwentnie trzymamy się tego punktu odniesienia. Tym bardziej, że przypisywanie mu dużego znaczenia znajduje potwierdzenie w przebiegu notowań w Ameryce. Wczoraj S&P 500 w pierwszej połowie dnia wykonał ruch w stronę lipcowego minimum, wypadającego przy 1215 pkt. Gdy nie udawało się wyjść ponad nie, podaż stopniowo przybierała na sile, by ostatecznie wyraźnie przeważyć. Nie tylko więc został zredukowany piątkowy wzrost, ale niewiele już utrzymało się z czwartkowej zwyżki. Jesteśmy więc na dobrej drodze, by S&P 500 ustanowił nowe minimum bessy. Wracamy do scenariusza, zapowiadającego przecenę przynajmniej w okolice 1100 pkt.

Reklama

Fundamentalnymi podstawami prognozy rozwoju zdarzeń są stopniowa utrata wiary w skuteczność proponowanego programu ratowania sektora finansowego w USA oraz obawa przed konsekwencjami jego wdrożenia dla budżetu Stanów Zjednoczonych i długu publicznego tego państwa. Przy dużym rozemocjonowaniu rynków można wyobrazić sobie czarny scenariusz, w którym taka obawa doprowadza do wyprzedaży amerykańskich obligacji, spadku wartości dolara, w jego efekcie ponownego wzrostu cen surowców. W takich warunkach zamiast szans na obniżki stóp procentowych powróciłoby zagrożenie ich podniesieniem. Dla giełd byłby to mocny cios, gdyż inwestorzy straciliby ostatecznie nadzieję na jakąkolwiek skuteczną pomoc dla branży finansowej. Podkreślamy, że to czarny scenariusz, ale ostatnie miesiące pokazują, że warto takiego pesymistycznego spojrzenia się trzymać. Wspierają go głosy, takie jak z HSBC, że plan pomocy nie jest wystarczający, by rozwiązać problemy.

Inwestorzy na pewno nie mają wsparcia w napływających danych makroekonomicznych. To tworzy również dodatkowe zagrożenie, gdyż nie widzą światełka w tunelu. Wczoraj mocno rozczarowała nasza sprzedaż detaliczna, jak również wskaźniki PMI dla strefy euro. To potwierdza, że nasza gospodarka zwalnia, a dalsza słabość strefy euro wskazuje, że ta tendencja się utrzyma.

Katarzyna Siwek

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: optymizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »