Podejrzani pracownicy z grupy BIG-BG
Do 10 lat więzienia grozi pracownikowi BIG-BG, maklerowi domu maklerskiego tego banku oraz działającemu z nimi w zmowie inwestorowi, za manipulację dokonaną przed trzema laty na akcjach Drosedu. Zarzut oszustwa postawiła im w piątek warszawska prokuratura.
Przestępstwo miało miejsce 29 i 30 września 1999 r. Inwestor podszywając się pod spółkę zależną od BIG-BG, wysłał do biura maklerskiego tego banku faks ze zleceniem sprzedaży. Opiewało ono na 95 tys. walorów mięsnej spółki Drosed, której blisko 25% posiadał BIG-BG wraz z podmiotami zależnymi. Akcje zostały sprzedane na rachunek nieuczciwego inwestora. Transakcji dokonano po cenie o 40% niższej od ówczesnej rynkowej wartości pakietu. Następnie oszust odsprzedał papiery na giełdzie już po wyższej cenie rynkowej i zarobił ok. 2 mln zł.
Cała transakcja nie mogła się jednak odbyć bez współpracy ludzi pracujących wewnątrz finansowych instytucji. Jedną z nich był pracownik banku, który posiadał poufną informację, iż BIG-BG faktycznie przymierza się do sprzedaży pakietu Drosedu. Drugą - asystent maklera, który przyjął i pozwolił na realizację zlecenia.
- Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa trafiło do nas tuż po fakcie. BIG-BG zorientował się, że z jego rachunków zniknęły akcje Drosedu - informuje PARKIET Maciej Kujawski, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Warszawie. Trzej podejrzani będą odpowiadać z wolnej stopy. - Środkiem zapobiegawczym, jaki zastosowaliśmy, jest poręczenie majątkowe - dodaje. Rzecznik nie podaje jednak, w jakiej wysokości są te poręczenia.
Za oszustwo popełnione przez trzy osoby grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Jednak ze względu na dużą wartość przedmiotu przestępstwa może być ona podwyższona o kolejne dwa lata. Oskarżonych może także spotkać kara finansowa, rekompensująca spowodowane straty. KPWiG nie potrafiła w piątek skomentować tej sprawy.