Podpisali co im kazano?

Sąd zdecydował wczoraj o aresztowaniu na 3 miesiące członków zarządu łomżyńskiej spółki Pepees zatrzymanych wcześniej przez funkcjonariuszy ABW. Chodzi o Andrzeja M. i Tomasza G. Postawiono im zarzut działania na szkodę spółki.

Sąd zdecydował wczoraj o aresztowaniu na 3 miesiące członków zarządu łomżyńskiej spółki Pepees zatrzymanych wcześniej przez funkcjonariuszy ABW. Chodzi o Andrzeja M. i Tomasza G. Postawiono im zarzut działania na szkodę spółki.

Osoby, z którymi kontaktowaliśmy się w tej sprawie, są zaskoczone działaniami Agencji. Z wypowiedzi świadków zdarzenia wynika, że funkcjonariusze byli bardzo dobrze przygotowani do akcji. Doskonale znali wszystkie pomieszczenia i osoby pracujące w spółce. Prawdopodobnie dużo wcześniej przygotowywali się do przeszukania firmy, mieli w niej własnych informatorów i czekali na stosowny moment do interwencji.

Były prezes zszokowany

Trzy dni wcześniej z pełnienia funkcji prezesa Browaru Łomża (spółki w 100% należącej do Pepeesu) nieoczekiwanie zrezygnował Czesław Szczepaniak, sprawujący również funkcję prezesa Browaru Perła (51% akcji należy do J. H. Gierowskiego). - Jestem zszokowany tą informacją - mówi Cz. Szczepaniak. Zaznaczył, że jego rezygnacja nie miała żadnych związków z planowaną przez ABW akcją. - Zostałem poproszony o wyprowadzenie Browaru Łomża z kłopotów, w jakich się znalazł. Moja misja się skończyła, więc odszedłem - twierdzi prezes Browaru Perła.

Reklama

Skarb Państwa inicjatorem?

Z naszych informacji wynika, że działania przeciw zarządowi Pepeesu mogły zostać zainicjowane przez Skarb Państwa. Pod koniec lipca zeszłego roku walne zgromadzenie akcjonariuszy spółki uchwaliło nowe zasady wynagradzania członków rady nadzorczej. MSP nie zgodziło się na pensję J. H. Gierowskiego, przewodniczącego RN, który miał otrzymywać 11,5-krotność przeciętnego wynagrodzenia. Dobrych relacji ze spółką nie miała też Giełda Papierów Wartościowych. Na brak poszanowania ich interesów skarżyli się inwestorzy indywidualni. GPW miała już wcześniej problemy z inną spółką, w której udziały miał J. H. Gierowski.

Spółka publiczna jak prywatna

PARKIET już w zeszłym roku zwracał uwagę na sytuację w Pepeesie. Inwestycje w Wielkopolski Bank Rolniczy, kupno gospodarstw rolnych czy zakładu produkującego skrobię to tylko niektóre pomysły inwestycyjne Józefa H. Gierowskiego, do których próbował nakłonić kolejne zarządy łomżyńskiego Pepeesu. - Pan Gierowski traktuje spółkę jak swoją własność, próbował wpływać na podejmowane przez zarząd decyzje. Chodziło głównie o finansowanie niektórych inwestycji, w które był już zaangażowany albo z którymi wiązał swoje plany - mówi pragnąca zachować anonimowość jedna z osób, zarządzających Pepeesem. W 2001 r. zarząd Pepeesu otrzymała do podpisania weksel, opiewający na kilka milionów złotych, w celu sfinansowania kupna Wielkopolskiego Banku Rolniczego. J.H. Gierowski proponował też inwestycje w gospodarstwo rolne. Zarząd Pepeesu był jednak przeciwny takiej decyzji, ostatecznie inwestor ulokował własne środki w to przedsięwzięcie.

Ewa Bałdyga

Kłopoty z kontrolą kosztów

W 2002 roku Pepees poniósł stratę w wysokości 4,8 mln zł (na podstawie raportów kwartalnych skonsolidowanych). Rok wcześniej straciła (również na poziomie skonsolidowanym) 12,8 mln zł.

Główną przyczyną kolejnego niepowodzenia Pepeesu są koszty finansowe. Jeszcze na poziomie zysku operacyjnego spółka w 2002 r. notuje dodatni wynik (4,6 mln zł). Dopiero doliczenie wydatków na spłatę odsetek od kredytów (4,6 mln zł) i aktualizacja wartości inwestycji (3,2 mln zł) powodują, że firma nie ma czym pochwalić się przed akcjonariuszami. Biorąc pod uwagę, że na koniec 2002 r. zobowiązania wzrosły do 70 mln zł (o 10% w porównaniu z 2001 r.), również w tym roku spółka może mieć kłopoty z osiągnięciem zysku.

Straty, jakie ponosi Pepees, znajdują odzwierciedlenie w giełdowych notowaniach. Na zamknięcie wczorajszej sesji kurs akcji wyniósł 7,6 zł i był tylko 80 groszy wyższy od najniższego zamknięcia sesji w historii (6,8 zł we wrześniu 2002 roku). Średnie obroty na sesję w ostatnich 6 miesiącach wynosiły 49 tys. zł.

Tomasz Jóźwik

Zniknęło 15 lat z życiorysu

Józef Hubert Gierowski jest synem znanego malarza abstrakcjonisty - Stefana Gierowskiego. Stryjem kontrowersyjnego inwestora giełdowego jest profesor Józef Andrzej Gierowski, znany w Polsce historyk. 50-letni obecnie Józef Hubert Gierowski studiował na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Później wyjechał za granicę. Wiadomo, że przebywał w USA, we Francji, Ameryce Łacińskiej i Japonii, jednak nie ujawnił żadnych szczegółów, związanych z 15-letnim pobytem za granicą. W życiorysie przesyłanym do spółek publicznych, w których sprawował funkcje nadzorcze, podał, że zajmował się w tym czasie handlem dziełami sztuki. Po powrocie do Polski zaczął inwestować na rynku kapitałowym. Jego pierwszą, najgłośniejszą, transakcją był zakup akcji Animeksu. J.H. Gierowski po sprzedaży walorów Animeksu zainteresował się m.in. lubelskim producentem piwa - Perłą. Ostatecznie za 30 mln zł skupił od pracowników pakiet akcji, dający 51% głosów na WZA przedsiębiorstwa. Inwestorem browaru został też małopolski Strzelec, reprezentowany przez Kredyt Bank. Obaj udziałowcy nie mogą dojść do porozumienia, blokując w ten sposób inwestycje oraz odstraszając potencjalnych inwestorów. Patowa sytuacja w lubelskiej spółce trwa od 1999 roku. Po zakupie udziałów w Perle, Gierowski zainwestował w Pepees. Jest znany nie tylko na rynku kapitałowym. W centrum jego zainteresowania leżą również nieruchomości.

W 2000 r. stał się właścicielem Pałacu Błękitnego, o którego odzyskanie przez kilkadziesiąt lat bezskutecznie starał się hrabia Zamoyski. Toczy też spór z Wydawnictwami Szkolnymi i Pedagogicznymi. W 1996 roku nabył prawa do zabytkowej kamienicy przy placu Dąbrowskiego.

Ewa Bałdyga

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: kazanie | Kazań | ABW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »